IONITY to wspólne przedsięwzięcie kilku producentów samochodowych, między innymi BMW, Daimlera i Volkswagena. Jego celem jest budowa na terenie Europy 400 punktów ładowania elektrycznych aut, co ma ułatwić popularyzację tego rodzaju napędu na Starym Kontynencie. Do gigantów samochodowych dołącza teraz Shell, którego plany zakładają powstanie 80 ładowarek, również w Polsce.
Nie jest to zresztą pierwsze podejście marki znanej z sieci tradycyjnych stacji paliw do napędu elektrycznego. W tym roku Shell zbudował już kilka punktów ładowania na terenie Wielkiej Brytanii. Wykupił również firmę NewMotion, która ma aż 30 000 miejsc, w których właściciele „elektryków” mogą napełnić akumulatory swoich czterech kółek energią.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Reutersa, plany Shella zakładają budowę kolejnych 80 ładowarek do 2019 roku. Trafią one do kilku europejskich państw, mowa bowiem o: Wielkiej Brytanii, Belgii, Francji, Holandii, Austrii, Czechach, Węgrzech, Słowacji, Słowenii i, co najważniejsze z naszego punktu widzenia, również Polsce. Jest to więc kolejny pomysł, który zakłada rozszerzenie sieci ładowarek w naszym kraju.
Zwiększenie ich liczby to przecież jedno z głównych założeń ustawy o elektromobilności. Rządzący zakładają, że do 2025 roku po polskich drogach będzie jeździł okrągły milion samochodów elektrycznych, co bez odpowiedniej sieci punktów ładowania jest raczej niemożliwe. Jest również market LIDL, który swoim klientom chce zaproponować ładowarki umiejscowione na parkingu. No i ostatni pomysł naukowców Politechniki Lubelskiej, którzy chcą zintegrować je z latarniami ulicznymi.
Pomysłów więc nie brak, teraz trzeba już tylko czekać na czyny. Większość z nich to melodią wcale nie takiej odległej przyszłości i jeżeli te plany faktycznie się ziszczą, to prawdopodobnie w okolicach 2020 roku Polacy nie powinni mieć większego problemu ze swobodnym poruszaniem się po naszym kraju samochodem elektrycznym. A przynajmniej z jego ładowaniem.
Źródło: Engadget dzięki Komputer Świat