Sharp ma w swoim portfolio wiele świetnie wyglądających smartfonów (m.in. Aquos Zeta). Dlatego nie do końca można zrozumieć, dlaczego marka postanowiła wypuścić na rynek klona Mi 5, który kosztuje tyle samo, co model Xiaomi, a oferuje pod wieloma względami dużo słabszą specyfikację techniczną.
Mimo że design Sharpa M1 nie jest kropka w kropkę taki sam, jak w przypadku Mi 5, to trudno nie dostrzec inspiracji flagowcem Xiaomi. Oba smartfony mają identyczną bryłę, wyprofilowanie tylnego panelu oraz położenie obiektywu aparatu i towarzyszącej mu diody doświetlającej. Jedyną dużą różnicą jest obszar pod ekranem – urządzenie Japończyków ma trzy dotykowe przyciski, a Chińczycy umieścili tam jeden fizyczny z zatopionym skanerem linii papilarnych.
Dużo więcej różnic jest natomiast w specyfikacji technicznej. Sharp M1 został wyposażony w 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości Full HD (1080×1920, ppi=401), ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6753 1,3 GHz z układem graficznym Mali-T720, 3GB RAM, 32GB pamięci wewnętrznej z możliwością rozszerzenia przy pomocy karty microSD o maksymalnej pojemności 64GB, aparaty 13 Mpix (zarówno na przodzie, jak i tyle), LTE, akumulator o pojemności 2600 mAh (!) oraz system operacyjny Android 6.0 Marshmallow.
Sharp M1 kosztuje 1990 juanów, czyli tyle samo, co podstawowy wariant Xiaomi Mi 5. Biorąc pod uwagę, że ten ostatni jest o wiele mocniejszą maszyną, jest to zdecydowanie za dużo, jak za taki zestaw parametrów. Oczywiście smartfon Japończyków ma kilka zalet, których brakuje propozycji Xiaomi, jednak mimo wszystko wątpię, aby dobrze się sprzedawał. Zwłaszcza w Chinach, gdzie konkurencja jest ogromna.
Źródło: GizmoChina