Jest naprawdę duża szansa na to, że nie kojarzycie gry Second Life. Te „Simsy na poważnie” mają na karku już 20 lat, więc niektórzy młodsi Czytelnicy mogą nie być zaznajomieni z tą specyficzną platformą. To może się zmienić dzięki temu, że gra trafi na urządzenia mobilne!
Second Life po raz pierwszy poza komputerami osobistymi
Niesamowite, że niektórzy sędziwi członkowie redakcji Tabletowo mają szansę pamiętać 2003 rok, gdy miała premierę gra Second Life. Ten darmowy tytuł był swego czasu prawdziwą ciekawostką. Umożliwiał umieszczenie w wirtualnym świecie swojego awatara, zarządzania przestrzenią, w której się poruszał, a nawet promowania w niej reklam czy kupowania wirtualnych przedmiotów.
Aż trudno w to uwierzyć, ale tytuł ten jest wspierany nieprzerwanie od momentu startu. Przez ten czas grafika zestarzała się okrutnie, ale w Second Life nadal można mieć swój kąt i modyfikować różne elementy otoczenia – oczywiście, jeśli płacimy abonament. Gra pojawiła się najpierw na PC z Windowsem, a następnie umożliwiono do niej dostęp użytkownikom komputerów Mac oraz tych działających na Linuksie. Okazuje się, że Second Life trafi wkrótce także na urządzenia mobilne.
O nowej drodze rozwoju poinformowano na forum gry. Przedstawiono też na nim materiał przedstawiający działanie tytułu na tablecie. Podczas prezentacji widzimy modele postaci i środowisko gry, niczym wyjęte z komputerowego Second Life. Jak udało się przenieść tak stary kod na nowe systemy mobilne? Za pomocą silnika Unity.
Mobilne Second Life ma być dostępne na wielu platformach, w tym na iPhone’y i iPady oraz telefony i tablety z Androidem.
Nadzieja na zwiększenie zainteresowania?
Wydaje się, że przeniesienie Second Life na platformy mobilne to dobry ruch, który może zwiększyć liczbę osób korzystających z alternatywnego, wirtualnego świata. Jednak z drugiej strony, jego specyfika i archaiczny wygląd mogą bardzo odstraszać. Na rynku jest zatrzęsienie gier mobilnych, które praktycznie w każdym aspekcie przebijają Second Life. Trudno się spodziewać, by na tabletach miał z tej „nowości” skorzystać ktoś spoza wciąż dość aktywnej społeczności skupionej wokół gry.
Wszystko wskazuje na to, że Second Life jest dobrze tam, gdzie jest – w niszy, do której zaglądają pasjonaci i ludzie, którzy zdążyli wypracować sobie do tego tytułu sentyment.
Niezależnie od tego, jak bardzo przystępna będzie wersja mobilna (a po gameplay’u można z pewną ostrożnością stwierdzić, że będzie o to trudno), nie ma co się nastawiać na rozkwit zainteresowania grą, która swego czasu miała ambicje zostać alternatywą wobec klasycznego Internetu.