O wojnach Samsunga z Apple wiemy wiele. Wykorzystując prawa do określonych patentów, Apple co i raz próbuje „wygryźć” koreańskiego producenta z kolejnych rynków (ot, choćby świeża sprawa – w Niemczech został podtrzymany zakaz sprzedaży Galaxy Tab 10.1 – via). Nie przeszkadza to oczywiście dwóm firmom współpracować ze sobą – biznes to biznes. Tym razem jednak na drodze Samsungowi nie staje jego największy konkurent a… Komisja Europejska. O co dokładnie chodzi?
W 1998 roku Samsung zobowiązał się w Europejskim Instytucie Norm Komunikacyjnych, że będzie udostępniał licencje związane ze standardami telekomunikacyjnymi (w tym przypadku chodzi o 3G) na zasadach FRAND (uczciwe, rozsądne i niedyskryminujące). Tymczasem w niektórych z krajów członkowskich Samsung starał się sądowo zabezpieczyć swoje patenty, czym niewątpliwie uderzyłby w konkurencję. KE zbada, czy koreański gigant nie stosował w tym przypadku praktyk monopolistycznych, za które to, co pokazały podobne sprawy Microsoftu czy Intela, grożą naprawdę wysokie kary.
Wygląda więc na to, że w wielkiej wojnie patentowej, którą w ostatnich latach obserwujemy, Samsung nie jest takim pokrzywdzonym przez chciwego Apple niewiniątkiem, za jakiego wielu go uważało i też ma swoje grzeszki. I o ile ataki ze strony Apple faktycznie można uznać za absurdalne, o tyle w tym wypadku sprawa wydaje się poważna.