Jedną z głównych strategii marketingowych Samsunga jest wyśmiewanie Apple. Koreańczycy opanowali tę umiejętność do perfekcji, a ponadto wynajdują kolejne sposoby, w jakie można wbić szpilę największemu konkurentowi na rynku smartfonów. Producent z Korei Południowej wypuścił kolejną reklamę, w której zwraca uwagę, że oferuje więcej niż gigant z Cupertino.
Samsung otwiera oczy klientom Apple
Użytkownicy iPhone’ów często są przedstawieni w reklamach Samsunga jako osoby wręcz fanatycznie wpatrzone w smartfony giganta z Cupertino i ślepe na innowacje, oferowane przez innych producentów. W podobnym tonie utrzymana jest również najnowsza reklama.
Jej główny bohater z niedowierzaniem spogląda przez płot na to, co się za nim dzieje. Jeden z członków społeczności, z której się wychylił, z zaniepokojeniem pyta, co on tam robi. W odpowiedzi słyszy, że po stronie Samsunga mają składane telefony i epickie aparaty. W tej chwili wtrąca się dziewczyna, która zaskoczona prosi o potwierdzenie, że padło określenie składane telefony.
Aktor, który jest uosobieniem fanatyka Apple, wciąż pełny obaw, zwraca się do głównego bohatera słowami: nie chcesz odejść. Wszyscy czekamy tutaj na nadejście tego. A kiedy słyszy pytanie po co? To wszystko już tam jest, odpowiada, że to właśnie to, co robimy. Czekamy.
Samsung w pięknym stylu obnażył Apple
Trzeba zaznaczyć, że niniejsza reklama została opublikowana na amerykańskim kanale Samsunga, bowiem to właśnie w Stanach Zjednoczonych Koreańczycy najbardziej docinają gigantowi z Cupertino, nie zawsze w ładnym stylu. Najnowsza reklama, choć ponownie przedstawia klientów konkurenta w niekorzystnym świetle, doskonale obnaża sposób, w jakich on ich traktuje.
Apple od wielu lat jest bowiem bardzo zachowawcze – wprowadza nowości powoli, znacznie wolniej niż konkurencja. Mimo to wciąż potrafi być trendsetterem, jak w przypadku notcha, jednak podczas gdy zaczął on znikać z iPhone’ów dopiero w 2022 roku, w smartfonach z Androidem był tylko przez chwilę i został zastąpiony otworem w ekranie, do którego Apple doszło dopiero w iPhonie 14 Pro.
Składane smartfony i laptopy to jednak już zdecydowanie wyższy poziom. Gigant z Cupertino wciąż go nie osiągnął, mimo że od wielu lat jest nim zainteresowany. Według Samsunga, może to zrobić dopiero w 2024 roku i to nie w przypadku smartfonów, tylko iPadów i/lub MacBooków. Dopiero później, być może, zdecyduje się na wypuszczenie na rynek składanego iPhone’a.
Niewykluczone jednak, że wtedy może być już za późno, ponieważ wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka składane smartfony. Bo chociaż są one coraz lepsze, to nadal mają wiele wad i tylko innowacyjne rozwiązania mogą zmniejszyć ich liczbę. Dojście do ściany i brak przełomu może być początkiem końca składanych urządzeń – wtedy nie pomogą nawet miliony wydane na reklamy, bo klienci mają swój rozum.
Zwolennicy strategii Apple wyrażają opinię, że gigant z Cupertino robi bardzo dobrze, nie pchając się na siłę w ten segment (szczególnie że według jednego z analityków składany iPhone musiałby kosztować przynajmniej 2500 dolarów, żeby producentowi opłacało się wprowadzić go na rynek). Obecnie składane smartfony przede wszystkim nie są trwałe i odporne na uszkodzenia tak jak modele o klasycznej budowie – to ich największa wada.
Tymczasem gigant z Cupertino znany jest, zdaniem jego klientów, z dopracowanych urządzeń, które nie nastręczają problemów i można na nich polegać. Niestety, w ostatnich latach wielokrotnie widzieliśmy przykłady, że to nie jest prawda, i to nie tylko w przypadku hardware’u, ale też oprogramowania. Legendarna jakość jest już melodią przeszłości, w której przynajmniej częściowo uzasadniała ona wysokie ceny produktów z nadgryzionym jabłkiem na obudowie.
Amerykańskiemu producentowi przeszłość jednak bardzo pomaga – otoczkę emejzingu wokół jego produktów i ich „ekskluzywności” wciąż udaje się utrzymać, mimo że obiektywnie konkurencja niejednokrotnie już pokazała, że potrafi być lepsza w danym aspekcie. To nie przeszkadza jednak gigantowi z Cupertino regularnie bić kolejnych rekordów i aktualnie mieć większą wartość rynkową niż Alphabet (właściciel m.in. Google), Meta (właściciel m.in. Facebooka) i Amazon razem wzięci.