Samsung chyba nie spodziewał się, że Galaxy Note 7 będzie sprzedawał się aż tak dobrze. Klienci dosłownie rzucili się na ten model, przez co producent musiał ograniczyć liczbę dostępnych w pre-orderze egzemplarzy. Wszystko po to, aby wyrobić się z realizacją zamówień. Wiele osób jednak wciąż czeka na możliwość nabycia najnowszego flagowca Koreańczyków. Ci uwijają się więc, jak tylko mogą, aby z fabryk wychodziło jak najwięcej sztuk.
W związku z ogromnym zainteresowaniem Galaxy Note 7, Samsung poprzesuwał daty rozpoczęcia przedsprzedaży oraz rynkowego debiutu w niektórych krajach. Klienci nie są z tego powodu zadowoleni, aczkolwiek prawdopodobnie nie dało się tego rozwiązać inaczej. Kontrowersje wzbudziło również ograniczenie liczby dostępnych w pre-orderze egzemplarzy na poszczególnych rynkach oraz problemy z kupieniem wersji Blue Coral.
Analitycy obawiają się, że jeśli Samsung szybko nie zwiększy produkcji, to Galaxy Note 7 może podzielić los Galaxy S6 Edge. W przypadku tego ostatniego Koreańczycy również mieli problemy, aby dostarczyć na rynek wystarczającą liczbę sztuk (nie wyrabiano się z produkcją zakrzywionych wyświetlaczy), a to przełożyło się na słabsze wyniki sprzedażowe tego modelu.
Jednak ogromnej popularności Galaxy Note 7 nie należy traktować jako problemu. Osoba, zaznajomiona z tematem, przekazała Reutersowi, że w przypadku tego modelu nie ma mowy o deficycie zakrzywionych ekranów, a problemy z dostępnością wkrótce się skończą. Sam Samsung z kolei przekazał, że tak szybko, jak to tylko możliwe, zwiększy produkcję swojego najnowszego flagowca.
Ostatnio mówiło się, że w ciągu miesiąca z taśm ma schodzić 3 miliony Galaxy Note 7. Ma to się przełożyć nawet na 15-18 milionów sprzedanych do końca 2016 roku egzemplarzy.
Źródło: Reuters