Trudno było przewidzieć, jak klienci zareagują na składane smartfony. Okazuje się jednak, że przyjęli je bardzo ciepło, w Polsce również. Samsunga najwyraźniej to zachęciło, bowiem Koreańczycy podobno mają ambitne plany w stosunku do tego rodzaju urządzeń.
Składane smartfony to aktualnie horrendalnie drogie i wciąż wymagające dopracowania gadżety. Właściwie powinienem użyć tu liczby pojedynczej, ponieważ obecnie jedynym, dostępnym globalnie urządzeniem tego typu jest Samsung Galaxy Fold. Mimo wielu wad i dyskusyjnych zalet, model ten sprzedaje się jak ciepłe bułeczki – w Polsce wyprzedano już wszystkie egzemplarze w salonach Samsung Brand Store i sklepie internetowym Play, a sprzedaż ruszyła zaledwie kilka dni temu (w piątek, 18 października 2019 roku).
Samsung ma ambitne plany w stosunku do składanych smartfonów
Można więc powiedzieć, że eksperyment w postaci Galaxy Fold się udał. Według nieoficjalnych doniesień, Samsung sprzedał już pół miliona (!) egzemplarzy. Przy założeniu, że jedna sztuka kosztuje 9000 złotych, łączny przychód sięgnął 4,5 mld złotych! Oczywiście to tylko szacunki, ale widzicie, że to prawdziwa żyła złota, która nieco podreperuje nie najlepsze ostatnimi czasy wyniki finansowe Koreańczyków.
Jak donosi południowokoreański serwis ETNews, Samsung podobno zamierza w 2020 roku sprzedać już 6 milionów składanych smartfonów, co oznaczałoby wzrost aż o 1200%! Założenia te, pomimo że bardzo odważne, są realne do wypełnienia, ponieważ skoro w tak krótkim czasie sprzedano pół milion sztuk Galaxy Fold, to 6 milionów w 12 miesięcy nie powinno być trudne do zrobienia.
Co ciekawe, Samsung rozważa też podniesienie prognoz nawet do 10 milionów egzemplarzy, bowiem – według już oficjalnych informacji od producenta – Samsung Display nie miałoby problemu z wyprodukowaniem takiej liczby elastycznych wyświetlaczy.
Rzekome prognozy Samsunga są odważne i zaskakujące dla obserwatorów rynku, bowiem ci IHS Markit szacują, że w 2020 roku sprzedanych zostanie „zaledwie” trzy miliony składanych smartfonów. Badacze z DSCC są nieco odważniejsi, ponieważ są przekonani, iż do rąk użytkowników trafi od 4 do 5 milionów. Mimo wszystko w obu przypadkach jest to mniej niż 6 milionów.
Kto będzie miał rację? Zobaczymy już wkrótce.