Swego czasu Samsung był znany z tego, że ma w ofercie smartfony obsługiwane przez rysiki S Pen. Ponieważ jednak portfolio producenta uległo przemianom, stylus nie jest już tak reklamowany – a przynajmniej nie w kontekście telefonów. Bo dla tabletów właśnie przygotowano jego specjalną wersję.
Rysik S Pen Creator Edition
Osobiście użytkuję jeden z tabletów Samsunga, który sprzedawany był w zestawie z rysikiem S Pen. Samo pióro nie jest dla mnie narzędziem pracy – pełni częściej rolę urządzenia wskazującego, a także robię za jego pomocą notatki. Wypełnia swoją rolę, choć nie mam zbyt dużych potrzeb z nim związanych. Jednocześnie nie jest to najwygodniejszy stylus, z jakim miałem do czynienia.
Właśnie to ma za zadanie poprawić specjalna wersja S Pena, zaprezentowana przez Samsunga. Edycja Creator Edition zaprojektowana została specjalnie dla tych, którzy dużo piszą i rysują, wykorzystując rysik. Jest grubszy o 0,9 mm od dotychczasowych piórek, przez co łatwiej go trzyma. Zmieniono także końcówkę stylusa, żeby pasowała do nowej średnicy urządzenia. Wyposażono go również w przycisk służący jako skrót podczas pracy z aplikacjami.
S Pen Creator Edition został po raz pierwszy zaprezentowany w lipcu wraz z tabletami serii Galaxy Tab S9, ale nie dodawano go do zestawów sprzedażowych. Urządzenia otrzymywały klasyczne S Peny.
Cena zastanawia
Ewidentne jest, że Samsung chciał mieć w ofercie rysik równie wygodny jak Apple Pencil. I możliwe, że to udało się osiągnąć, ale dużym kosztem. Przede wszystkim – kosztem dla nabywcy. Stylus wyceniono na 99 dolarów. To drożej niż za nowy Apple Pencil, który kosztuje 79 dolarów. To też zaskakująco dużo, biorąc pod uwagę, że rysiki, które Samsung dorzuca do tabletów Galaxy Tab S9 kosztują 60 dolarów (za tyle można go kupić, gdyby dołączony do zestawu się zniszczył lub zagubił).
Cena jest tym bardziej niezrozumiała, gdy przypomnimy sobie, że „zwykłe” S Peny mogą pochwalić się obsługą inteligentnych funkcji, na przykład możliwością sterowania wybranymi aplikacjami za pomocą gestów. W Creator Ediotion jest to niemożliwe. A Samsung nazywa go najbardziej zaawansowanym rysikiem w ofercie – głównie z powodu zwiększenia czułości pochylenia gadżetu.
Ostatecznie nabywca płaci dodatkowe pieniądze za to, że rysik jest trochę grubszy i zyskał lepszy sensor. Czy to wystarczy, żeby dopłacić 40 dolarów do takiego akcesorium? Jakoś nie wydaje mi się, żeby ludzie tłumnie wykupywali jego zapasy.