Samsung obsługuje setki milionów klientów na całym świecie, lecz prawda jest taka, że nie wszyscy są tak samo ważni. Okazuje się, że Koreańczycy mają problem, żeby sprostać oczekiwaniom jednego z nich, co w ostateczności może się skończyć bardzo niekorzystnie dla firmy.
Samsung może stracić ważnego klienta
Jednym z ważniejszych, a w okresach hossy prawdopodobnie nawet najważniejszym biznesem jest ten, który zajmuje się produkcją półprzewodników – nie tylko na potrzeby samego Samsunga, ale też innych firm. To działalność, która jest bardzo dochodowa, dlatego każde zlecenie jest na wagę złota.
Jednym z ważniejszych klientów południowokoreańskiego giganta jest Qualcomm, który zlecił mu produkcję najnowszego, topowego procesora Snapdragon 8 Gen 1. Oczekuje się, że trafi on m.in. do smartfonów z serii Galaxy S22, ale nie tylko, bo lista chętnych jest bardzo długa. Co więcej, jeszcze w grudniu zadebiutują pierwsze flagowce z tą platformą mobilną na pokładzie – pierwszy w najbliższy czwartek, 9 grudnia br.
Okazuje się, że Koreańczycy mają problem, aby sprostać oczekiwaniom Amerykanów. DigiTimes donosi bowiem, że Qualcomm nie jest zadowolony z tempa produkcji procesora Snapdragon 8 Gen 1. A jest ona wyzwaniem dla producenta, ponieważ opiera się na nowym, 4-nm procesie technologicznym. Dla przypomnienia, Snapdragon 888 i Snapdragon 888+ powstają z wykorzystaniem 5-nm litografii.
Frustracja Amerykanów podobno jest na tyle duża, że rozważają oni odebranie Koreańczykom przynajmniej części zamówień i przekazanie ich do realizacji konkurencyjnemu TSMC, które i tak ma już ręce pełne roboty. Co ciekawe, Tajwańczycy podobno traktują priorytetowo zamówienia od Apple, dlatego AMD chce zlecić produkcję chipów w 3-nm Samsungowi.
Jak zauważa serwis SamMobile, według niektórych ekspertów z branży procesy produkcyjne chipów TSMC są zwykle lepsze niż Samsunga pod względem wielkości i wydajności energetycznej. Jeżeli zatem produkcją jednego procesora zajmą się dwie różne firmy, może okazać się, że nie będą one zapewniać takiej samej wydajności i efektywności energetycznej. Ostatecznie może to doprowadzić do podobnej afery, jaka miała miejsce w przypadku iPhone’a 6S.