Produkcja jakiegokolwiek podzespołu dla Apple to niezwykle intratny interes. Urządzenia z nadgryzionym jabłuszkiem na obudowie sprzedają się bowiem w setkach milionów egzemplarzy – możemy się więc tylko domyślać, o jakich kwotach jest mowa. Samsung jednak tym razem nie zarobi na gigancie z Cupertino.
Jak doniosły właśnie źródła z Korei Południowej, TSMC dobił targu z Apple i jako jedyny będzie odpowiedzialny za produkcję procesorów A10, przeznaczonych do iPhone’ów 7. Jak może pamiętacie, w przeszłości kilkukrotnie pojawiały się takie sugestie – raz w październiku i raz w grudniu ubiegłego roku. Za każdym razem analitycy byli zgodni co do tego, komu powierzy się wytwarzanie układów do najnowszych smartfonów giganta z Cupertino – oczywiście był to TSMC.
Jeśli zastanawiacie się, jakim argumentem Tajwańczycy pokonali Koreańczyków, to odpowiedź jest zaskakująca i jest nią proces technologiczny. TSMC ma bowiem zamiar produkować ww. procesor w 10 nm. Jeśli tak naprawdę będzie, to po pierwsze, wykonają oni ogromny „skok”, gdyż A9 wytwarzają w 16 nm (Samsung robi to w 14 nm), zaś po drugie staną się pierwszym producentem, który na masową skalę używa tego procesu do produkcji układów do smartfonów. Bardzo prawdopodobne, że uda im się uzyskać ten tytuł, ponieważ ich wytwarzanie mają rozpocząć w lipcu – wątpliwe, aby ktokolwiek inny zdążył ich prześcignąć.
Samsung na pewno dotkliwie odczuje stratę tak dużego kontrahenta. Zwłaszcza, że według szacunków odpowiada on obecnie za produkcję około 60-70% wszystkich procesorów A9, przeznaczonych do iPhone’ów 6S i 6S Plus. Przy okazji widać, że TSMC ogromnie na tym zyska. Analitycy prognozują, że przychody Tajwańczyków z tego tytułu mogą wynieść nawet 2,2-2,5 miliarda dolarów rocznie.
Na koniec dodam jeszcze, jako swego rodzaju „ciekawostkę”, że powierzenie produkcji układów A9 Samsungowi spotkało się z licznymi kontrowersjami. Być może pamiętacie aferę Chipgate, która wybuchła, kiedy okazało się, że procesory autorstwa Koreańczyków są mniej wydajne i mają większe zapotrzebowanie na energię niż te od TSMC. Apple później wszystkiemu zaprzeczyło, twierdząc, że różnice nie są tak diametralne i wahają się w granicach 2-3 procent.
Druga, dość nieprzyjemna sytuacja wynikła wtedy, gdy okazało się, że Samsungowi udało się zdobyć zlecenie na produkcję układów do iPhone’ów 6S i 6S Plus tylko dlatego, że dyrektor działu R&D w TSMC przekazał Koreańczykom kilka pilnie strzeżonych sekretów swojej firmy, co pozwoliło im skopiować proces produkcyjny. I – jak uznał sąd, ponieważ tam skończył się spór – nie robi tu większej różnicy, że jedni robią to w 14 (Samsung), a drudzy w 16 nm (TSMC).
Źródło: 9to5Mac