Fakt, że Samsung jest gigantem i numerem jeden na rynku urządzeń mobilnych nie jest równoznaczny z tym, że nie boryka się z żadnymi problemami. Jest wręcz przeciwnie, bowiem dotknęła go stagnacja, która – jeśli się jej nie przezwycięży – przyczyni się do rychłego i dotkliwego spadku z pierwszego miejsca podium. Jednak trudności działu mobilnego nie przeszkodziły w przyznaniu wysokich premii jego pracownikom.
W listopadzie pisałem, że najważniejsze osoby w Samsungu zarobiły od stycznia do września mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Wynagrodzenie podstawowe (podobno) nie uległo żadnym zmianom, za to obcięto różnego rodzaju bonusy. Przez ten zabieg dochody poszczególnych CEO zmalały od 30 do nawet 80 procent. Wydawać by się więc mogło, że koreański gigant stara się na różne sposoby minimalizować rozchody. Okazuje się jednak, że nie do końca.
Według wysoko postawionego pracownika Samsunga, wszyscy zatrudnieni w dziale mobilnym otrzymają w tym miesiącu premię w wysokości 50% swoich łącznych zarobków za ubiegły rok jako – i tu uwaga – rekompensatę za ich szczery wkład w podtrzymywanie istnienia tego działu, pomimo licznych wyzwań.
Samsung w przeszłości wypłacał takie premie pracownikom poszczególnych działów tylko wtedy, gdy udało się im przekroczyć normy, ustalone na początku danego roku. Przyglądając się sytuacji działu mobilnego ciężko stwierdzić, aby zrealizowano założone cele. Dyrekcja, owszem, przyznaje, że 2015 rok nie należał do najlepszych w historii, ale równocześnie zarzeka się, że i tak poradzono sobie nad wyraz dobrze, jeśli wziąć pod uwagę coraz większą konkurencję (głównie tę z Chin), również w segmencie high-endów i że działowi mobilnemu należy się taka nagroda.
Kto wie, może te pieniądze zmotywują pracowników do wytężonego wysiłku i opracują oni dużo lepszą strategię, która pozwoli Samsungowi zawalczyć o swoją przyszłość, a tym samym ochroni go przed koniecznością opuszczenia podium zarezerwowanego dla największych producentów smartfonów na świecie.
Źródło: SamMobile