Samsung dość wyczerpująco wypowiedział się na temat swoich planów na najbliższą przyszłość. I mimo że zrezygnowano z rychłej prezentacji składanego flagowca, to na rynku ma się pojawiać więcej smartfonów z dużymi wyświetlaczami – również w wersji Edge. Ale to jeszcze nie koniec nowości.
Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem rynku, aby zauważyć, że przekątne ekranów w smartfonach tylko w ostatnich trzech-czterech latach wzrosły o co najmniej połowę, a 5 cali jest już całkowitym standardem (choć w Chinach jest to już 5,5 cala). Samsung to widzi i również zamierza iść w tę stronę i promować jeszcze większe ekrany.
Również z tego powodu już tegoroczne flagowce z serii Galaxy S mają wyświetlacze o różnych przekątnych (Galaxy S7: 5,1 cala, Galaxy S7 Edge: 5,5 cala). I, jak pokazała praktyka, to właśnie ten drugi cieszy się większą popularnością. Dlatego należy się spodziewać analogicznego kroku w przypadku następców, czyli Galaxy S8 i Galaxy S8 Edge.
Jako argument za zwiększaniem przekątnych ekranów w smartfonach podano również fakt, że w samych Stanach Zjednoczonych popularność urządzeń z dużymi wyświetlaczami rośnie co roku o 200%. W Chinach sytuacja wygląda podobnie. Dlatego też m.in. z tego powodu Samsung spodziewa się, że Galaxy Note 7 sprzeda się o wiele lepiej niż Galaxy Note 5.
Poruszono także sprawę sytuacji Samsunga na chińskim rynku. Koreańczycy nie zaprzeczają, że nie jest najlepiej, ale zapewniają, że stale pracują nad tym, aby odbudować swoją potęgę. Ma im w tym pomóc m.in. wypuszczanie nowych serii smartfonów, niedostępnych nigdzie indziej na świecie (patrz: Galaxy C5 i Galaxy C7). Zaznaczono również, że potrzeba więcej czasu, aby doścignąć tamtejszych producentów i wciąż pozostać konkurencyjnym.
Samsung zdradził też, że w ich portfolio pojawi się więcej urządzeń z obustronnie zakrzywionymi wyświetlaczami, ponieważ ma się to stać znakiem rozpoznawczym linii Galaxy. Jest jednak jeden warunek: musi to iść w parze z wygodą i użytecznością. Dlatego Koreańczycy chcą nawiązać współpracę z deweloperami, którzy w pełni wykorzystają potencjał takich ekranów. Z jednym już nawet się udało – z Google.
Bardziej powszechne mają się stać także skanery tęczówki oka, choć Samsung nie chce ich umieszczać we wszystkich smartfonach, a jedynie we flagowcach i w średniakach. W pozostałych propozycjach wystarczającym zabezpieczeniem mają być czytniki linii papilarnych.
Podobnie sprawa ma się z Samsung Pay. Usługa ta staje się jednym z głównych motorów napędowych popularności smartfonów, które ją oferują. Zwiększa się też liczba krajów, w których można z niej korzystać. Mobilne płatności Samsunga powoli wkraczają również do Europy. Niedługo powinny być dostępne i w Polsce.
Całkowicie – przynajmniej na razie – zrezygnowano natomiast z rychłej prezentacji składalnego flagowca, którego spodziewaliśmy się zobaczyć już w przyszłym roku. Na przeszkodzie stanęła oczywiście technologia:
Naprawdę chcemy wejść w ten sektor, ponieważ będzie to miało pozytywny wpływ na cały rynek. Ale potrzebujemy więcej czasu, aby zapewnić znaczące innowacje i wygodę, biorąc pod uwagę obecny stan technologii. Potrzebne są poważne zmiany w oprogramowaniu i sposobie używania, aby stworzyć składalne smartfony, a to oczywiście wymaga czasu.
*Na zdjęciu wyróżniającym Samsung Galaxy J5 (2016)
Źródło: The Korea Times