Według doniesień serwisu SamMobile, który zwykle jest wiarygodny w kwestiach związanych z tym koreańskim koncernem, nowa wersja TouchWiza, która trafi do smartfonów i tabletów, będzie znacznie odchudzona ze wszystkich „zbędnych” funkcji.
Samsung już od kilku kwartałów przeżywa zauważalny kryzys, jeśli chodzi o sprzedażowe wyniki swoich mobilnych urządzeń. Dawno zapomnieliśmy o czasach, w których flagowce Samsunga dorównywały wynikami iPhone’om, co było zauważalne gdy królował Galaxy S3. Zwykle laikom nie przeszkadzają nakładki systemu, ale w przypadku TouchWiza problemów jest kilka. Co prawda interfejs i wzornictwo są kwestią gustu, ale zasobożerność i wielkość instalacji systemu to sprawy obiektywne.
Według wielu, TouchWiz jest mocno przeładowany niepotrzebnymi funkcjami, których nikt nie używa. Jestem skłonny zgodzić się z tą opinią. Nie jestem pewny czy to TouchWiz jest głównym powodem słabych wyników (stawiałbym jednak na sam sprzęt), ale niewątpliwie jeśli Samsung chce wrócić na pozycję niekwestionowanego lidera, musi mocno zaingerować w tę nakładkę.
Według wspomnianego portalu, Samsung pozbędzie się wielu dodatkowych funkcji systemu i udostępni je jedynie w formie aplikacji, które nie będą jednak preinstalowane (dotąd często były to appki, których nie dało się odinstalować albo wbudowane funkcje systemu zaszyte w jego kodzie). Pierwszym urządzeniem z tym systemem ma być Galaxy S6, który ma cieszyć się niespotykaną dotąd wydajnością. Benchmarki benchmarkami, ale bez lekkiego systemu, prawdziwa płynność działania i płynność animacji nie będą możliwe.
Oprócz pozbycia się funkcji-atrap, Samsung ma pracować również nad optymalizacją kodu samej nakładki, tak, żeby płynnością dorównywała ona gołemu Androidowi. Zadanie trudne, ale miejmy nadzieję – wykonalne. Oby przy okazji tych czystek, nie zostaną usunięte żadne zaawansowane pożyteczne funkcje, które stanowią jeden z niewielu atutów TouchWiza.