Każdy smartfon jest zaprojektowany z największą dbałością nawet o najmniejsze szczegóły, a szczególnie flagowy. Samsung Galaxy Z Fold 3 również taki będzie, lecz jeden aspekt mimo wszystko może wzbudzić niepokój u perfekcjonistów.
Tak naprawdę Samsung mógłby wprowadzić Galaxy Z Fold 3 na rynek choćby zaraz, ponieważ nie kryje on przed nami właściwie żadnych tajemnic. A na pewno wiemy to, co jest najbardziej interesujące, czyli o wsparciu dla obsługi rysikiem S Pen oraz pyło- i wodoszczelnej obudowie z certyfikatem IP68, a także procesorze Qualcomm Snapdragon 888 ze zintegrowanym modemem 5G na pokładzie. Jedyną niewiadomą pozostaje właściwie cena, aczkolwiek mówi się, że może być ona niższa niż cena Galaxy Z Fold 2 na start.
Samsung Galaxy Z Fold 3 będzie koszmarem perfekcjonisty
Oprócz wspomnianych już rzeczy, tzw. selling point Galaxy Z Fold 3 będzie stanowić też podekranowy aparat, umieszczony pod taflą głównego wyświetlacza wewnątrz smartfona. Dzięki temu, przynajmniej na pierwszy rzut oka, klient dostanie do dyspozycji niczym niezakłóconą powierzchnię roboczą. Aż trudno uwierzyć, że wystarczyły trzy generacje, aby Samsung przeszedł od monstrualnego notcha w Galaxy Fold do czegoś takiego:
W rzeczywistości jednak powierzchnia ekranu wewnętrznego (o przekątnej 7,55 cala z funkcją odświeżania obrazu z częstotliwością 120 Hz) nie będzie całkowicie jednolita. Po jego prawej stronie, w górnej części, widoczne jest niewielkich rozmiarów kółko, które zdradza lokalizację podekranowego aparatu.
Jeżeli widać je na renderach, to prawdopodobnie użytkownicy zauważą je również, trzymając Galaxy Z Fold 3 w swoich dłoniach. Jest to cena, jaką trzeba zapłacić, ponieważ dostępna obecnie technologia nie pozwala jeszcze inaczej tego rozwiązać – ekran nad aparatem musi mieć mniejszą „gęstość”, aby przepuścić wystarczająco dużo światła do matrycy światłoczułej.
Co ciekawe, niedawno pojawiły się informacje, że podekranowy aparat w Galaxy Z Fold 3 będzie najlepszy na rynku. Konkurencja nie jest jednak liczna, przynajmniej na ten moment, więc nietrudno ją pokonać, ale inni producenci, w tym Xiaomi, również planują wprowadzić na rynek smartfony z aparatami pod wyświetlaczami, więc wkrótce wybór będzie większy i dopiero wówczas przekonamy się, kto najbardziej się przyłożył do tego rozwiązania.