Dziś jest dzień przez wszystkich wyczekiwany – oto nastanie koniec plotek i przecieków na temat Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5, bo Samsung wreszcie oficjalnie zaprezentował je światu. Nie ukrywam – pierwszy z nich interesuje mnie zdecydowanie bardziej, bo i też w nim zaszło więcej zmian. Drugi natomiast został ledwo odświeżony, choć jedna ze zmian z pewnością przypadnie większości z nas (wszystkim?) do gustu.
SKŁADAJĄ SIĘ NA PŁASKO!!!
Samsung wreszcie odkrył to, co konkurencja już jakiś czas temu – że składane smartfony… mogą składać się na płasko. Gdybym była złośliwa na tym skończyłabym niniejszy tekst. Bo prawda jest taka, że w przypadku Galaxy Z Fold trudno mówić o większej innowacji – do niego jednak przejdę później. We Flipie zmieniło się więcej, więc to od niego zaczniemy.
Na pierwszy ogień – jak Samsung kombinuje! Nie może się zdecydować czy lepiej, gdy smartfon ma błyszczącą obudowę i matowe krawędzie (jak w Galaxy Z Flip 3), matową obudowę i błyszczące krawędzie (jak w Galaxy Z Flip 4) czy może błyszczące jedno i drugie, jak jest… teraz, w Galaxy Z Flip 5 (poza ekskluzywnymi kolorami, gdzie… wszystko jest matowe!). Rozumiem, że producent szuka swojej drogi i testuje różne rozwiązania, ale przyzwyczajanie klientów do jednego, by chwilę później to zmieniać… jakoś mi się to nie widzi. Na szczęście można schować telefon w etui i się tym nie przejmować.
Najważniejszy w przypadku Samsunga Galaxy Z Flip 5 jest zewnętrzny ekran, który względem poprzednika urósł z 1,9″ do 3,4″. Czy to oznacza, że wreszcie mamy w pełni funkcjonalny wyświetlacz, dzięki któremu rzadziej będziemy sięgać do głównego ekranu? Na pierwszą część pytania odpowiedź brzmi nie, na drugą – paradoksalnie tak.
Okazuje się bowiem, że Samsung na zewnętrznym ekranie umożliwia obsługę wielu widżetów, odpisywanie na wiadomości, jak również uruchamianie wybranych aplikacji – w tym Google Maps, YouTube czy Netflix. Przy czym tych aplikacji nie jest dużo. Tak, oznacza to, że nie wszystkie programy zadziałają na małym ekranie – pod tym kątem sporą przewagę ma Motorola Razr 40 Ultra, która podobnych ograniczeń nie ma. Jeśli zatem stwierdzę, że funkcjonalność zewnętrznego ekranu jest dyskusyjna, prawdopodobnie się ze mną zgodzicie. Nie wiadomo natomiast czy, a jeśli tak to kiedy, rozszerzana będzie lista wspieranych aplikacji.
Galaxy Z Flip 5 działa dzięki procesorowi Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy. Jednostka ta jest znana z dobrej kultury pracy i niezłego zarządzania energią. Jestem zatem bardzo ciekawa, jak w boju będzie sprawdzał się akumulator, którego pojemność wynosi 3700 mAh (czyli dokładnie tyle samo, ile w poprzedniku).
Dzięki temu, że składa się na płasko, jest cieńszy – zamiast 17,1 ma 15,1 mm grubości. Było to możliwe dzięki zastosowaniu zmodyfikowanego, węższego i podobno bardziej elastycznego zawiasu Flex – póki co wiem jedynie, że sprawia wrażenie solidnego. Ten, podobnie jak krawędzie, wykonany został z aluminium, przód i tył telefonu chroniony jest Gorilla Glass Victus 2, a obiektyw i obramowanie głównego aparatu – Gorilla Glass 3.
Główny wyświetlacz to Infinity Flex Dynamic AMOLED 6,7” o rozdzielczości 2640×1080 pikseli, odświeżaniu adaptacyjnym 1-120 Hz, natomiast zewnętrzny to Super AMOLED 3,4” o rozdzielczości 720×748 pikseli o częstotliwości odświeżania 60 Hz. Wymiary telefonu w pozycji złożonej to 71,9 x 85,1 x 15,1 mm, a rozłożonej – 71,9 x 165,1 x 6,9 mm.
Jeśli chodzi o aparaty, Galaxy Z Flip 5 ma na pokładzie aparat główny 12 Mpix f/1.8 OIS i ultraszerokokątny 12 Mpix f/2.2 o kącie widzenia 123 stopie, a także przednią jednostkę 12 Mpix f/2.2. Telefon wciąż ma akumulator o pojemności 3700 i nie zmieniła się jego moc ładowania – to wciąż tylko 25 W.
Dodam jeszcze, że do Flipa można dokupić fajne etui z tagami NFC, które animują ekran. Po włożeniu w obudowę wybranego obrazka, na ekranie tapety live pojawia się wybrana animacja, będąca jego przedłużeniem. Naprawdę fajnie to wygląda.
A co tam w świecie Folda słychać?
Wiele i niewiele. Niewiele, bo rzeczywiście zauważalnych zmian jest jak na lekarstwo – składa się na płasko, przez co jest nieco cieńszy, czego wypadkową z kolei jest to, że obiektywy aparatów nieco bardziej wystają ponad poziom obudowy.
Galaxy Z Fold 5 został wyposażony w wyświetlacz główny Infinity Flex Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 7,6”, rozdzielczości 2176 x 1812 pikseli i adaptacyjnej częstotliwości odświeżania akeranu 1-120 Hz, natomiast wyświetlacz zewnętrzny Dynamic AMOLED 2X ma przekątną 6,2”, rozdzielczość 2316 x 904 i częstotliwość odświeżania 48-120 Hz.
Jeśli chodzi o aparaty, mamy tu na pokładzie aparat główny 50 Mpix f/1.8 OIS, ultraszerokokątny 12 Mpix f/2.2 i teleobiektyw 10 Mpix f/2.4 OIS. Z przodu z kolei umieszczona jest kamerka pod ekranem 10 Mpix f/2.2, a w ekranie wewnętrznym mamy dodatkowo aparat pod wyświetlaczem 4 Mpix f/1.8.
Wymiary złożonego Galaxy Fold 5 to 67,1 x 154,9 x 13,4 mm, natomiast rozłożonego – 129,9 x 154,9 x 6,1 mm.
Wiele, bo sporo się zmieniło w kwestii oprogramowania. Przy czym tu nikt nie ma pewności, że te nowości w interfejsie nie zostaną przypadkiem udostępnione choćby właścicielom Folda 4.
Co zatem ciekawego w oprogramowaniu?
Przede wszystkim ulepszony pasek zadań. W Galaxy Fold 4 Samsung wprowadził pasek zadań, który znacznie usprawnił korzystanie z wewnętrznego wyświetlacza i upodobnił feeling użytkowania trochę do laptopów. Teraz pasek został zaktualizowany – jest mniejszy, dzięki czemu można podpiąć do niego osiem aplikacji i jeszcze dodatkowo mieć dostęp do czterech ostatnio otwartych.
Ulepszone zostało też ukrywanie aplikacji w wyskakujących oknach – teraz można je ukrywać przesuwając w dowolną stronę tak, by nas nie rozpraszały (wciąż można do nich szybko wrócić). Do tego o wiele bardziej intuicyjne stało się uruchamianie aplikacji w wielu oknach i przechodzenie do takiego widoku z wyskakującego okna.
Kolejny bajer to opcja przenoszenia ikon aplikacji z poszczególnych ekranów domowych – dotychczas trzeba było przytrzymać palec na ikonie i przesuwać go na wybrany ekran. Teraz wystarczy drugą ręką zmieniać ekrany domowe. Proste i skuteczne. Podobnie zresztą jak ułatwione wycinanie treści (obrazów) z przeglądarki Samsunga i wklejanie ich np. do mejla czy wiadomości w komunikatorze.
Galaxy Fold 5 dalej ma wąski ekran zewnętrzny – to niestety nie uległo zmianie, a szkoda, bo szerszy (jak w Huawei Mate X3 czy Honor Magic Vs) jest dużo bardziej funkcjonalny i sprawia, że sporo rzeczy jestem w stanie zrobić z jego poziomu – a tutaj pisanie, jasne, jest możliwe, ale trudno powiedzieć, by było wygodne.
Wewnętrzny wyświetlacz ma nieco mniej widoczną fałdkę względem poprzednika i to rzeczywiście jest zarówno widoczne, jak i odczuwalne pod palcem. Telefon jest też wyposażony w nowszy procesor, czyli Snapdragona 8 Gen 2 for Galaxy. Samsung chwali się jednocześnie o 38% większą komorą odprowadzającą ciepło. Akumulator ma pojemność 4400 mAh – w połączeniu z zastosowanym procesorem jest szansa, że będzie zapewniał bardzo dobry czas pracy. Przy czym znowu – ładowanie przewodowe to tylko 25 W.
Z reguły nie wspominam o akcesoriach, ale jedno mi się wyjątkowo spodobało – jest nim Slim S Pen Case. Bo w Foldzie, być może się ze mną zgodzicie, brakuje rysika – korzystając z dużego, wewnętrznego ekranu, aż się czasem prosi o bardziej precyzyjną obsługę niż palcem (choćby przy obrobce zdjęć). Jasne, są dostępne etui z rysikiem, ale żadne z nich nie jest na tyle przemyślane, by nie przeszkadzało.
Tymczasem nowe etui nie powiększa telefonu za bardzo (nie bez powodu jest Slim), a mimo to skrywa w sobie rysik. Fajna sprawa, choc szkoda, że jednocześnie nie ma zintegrowanej jakiejś małej nóżki. Oczywiście etui z rysikiem jest akcesorium opcjonalnym, co oznacza, że będzie można je kupić osobno (nie wiem jeszcze w jakiej cenie).
Ceny i dostępność Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5 w Polsce
Samsung Galaxy Z Flip 5 jest dostępny w Polsce w czterech wersjach kolorystycznych: miętowej, fioletowej, beżowej i grafitowej (a na samsung.com również w wersji zielonej, żółtej, niebieskiej i szarej), natomiast Samsung Galaxy Z Fold 5 – błękitnej, czarnej i beżowej (a na samsung.com też w szarej i niebieskiej).
Co ciekawe, ekskluzywne wersje mają matowe ramki i wykończenie obudowy… I wyglądają moim zdaniem sporo lepiej niż standardowe – barwy są bardziej nasycone, co może się podobać bardziej niż wyblakłe pastele (nie mam nic przeciwko pastelom, ale super by było, gdyby były bardziej nasycone).
Ceny:
- Galaxy Z Flip 5 8/256 GB: 5599 złotych,
- Galaxy Z Flip 5 8/512 GB: 5999 złotych,
- Galaxy Z Fold 5 12/256 GB: 8799 złotych,
- Galaxy Z Fold 5 12/512 GB: 9399 złotych,
- Galaxy Z Fold 5 12/1 TB: 10399 złotych.
Patrząc na nie warto przypomnieć, że Galaxy Z Flip 4 był dostępny w Polsce również w wersji z pamięcią 128 GB, dzięki czemu próg wejścia w składaki był sporo niższy. Tymczasem przy piątce zdecydowano, że tego modelu nie będzie – może i słusznie, bo to rzeczywiście niewiele pamięci, przy czym cena jest już odczuwalnie wyższa (i wyższa też od poprzednika w tej samej wersji o 100 złotych…).
A skoro o cenach mowa, cena Galaxy Z Fold 5 w stosunku do Galaxy Z Fold 4 wręcz poszybowała… W przypadku każdego wariantu mowa jest o podwyżce względem premierowej ceny o aż 400 złotych. Srogo.
Jest też oferta przedsprzedażowa, która trwa od dziś, czyli 26 lipca, do 10 sierpnia włącznie. W tym czasie, kupując model z wybraną pamięcią wewnętrzną, otrzymamy model z dwukrotnie wyższą pamięcią (podobnie, jak było przy okazji premiery Galaxy S23 Ultra). Decydując się na Folda w opcji z 1 TB, obowiązuje zniżka cenowa w wysokości 600 złotych.
Można też skorzystać z jednej z dwóch opcji – pierwsza to odkup (500-3200 złotych), druga natomiast to zwrot 450 złotych na kartę (jedynie dla osób, które nie skorzystają z odkupu).
Co więcej, kupując Flipa lub Folda w ciągu najbliższych dni, do 28 lipca, dodatkowo gratis otrzymacie słuchawki Galaxy Buds 2.
I na koniec, możemy zyskać dodatkowe 5% zniżki kupując minimum 2 produkty lub 10% zniżki przy zakupie 3 najnowszych produktów Samsung: Galaxy Z Fold5 | Z Flip5, Galaxy Tab S9, Galaxy Watch6 | Watch6 Classic. Regulamin promocji znajdziecie tutaj.