Recenzja smartwatcha Samsung Galaxy Watch 4 Classic po 2 miesiącach użytkowania (nie testów)

galaxy watch 4 wear os 3 asystent google

Minęły prawie dwa miesiące, odkąd na moim nadgarstku gości Samsung Galaxy Watch 4 Classic w wersji 42 mm. Kuba swój egzemplarz (też Classic, ale w wersji 46 mm) ma o kilka dni dłużej. Postaramy się wspólnie, możliwie najbardziej kompleksowo, przedstawić Wam ten smartwatch. Od razu zdradzę, że Kuba jest nim zachwycony, tymczasem ja… patrzę na niego bardziej krytycznym okiem.

Wcale nie chciałam go kupować

Odkąd wiadomym było, że Samsung zaprezentuje nowego smartwatcha, który będzie działał w oparciu o Wear OS (a tym samym będzie można płacić nim przy użyciu Google Pay), Kuba (mój narzeczony, jednocześnie szef działów gaming i hardware PC) wiedział, że będzie chciał go kupić. 

I faktycznie – zrobił to, gdy tylko na Teneryfie, gdzie aktualnie przebywamy, pojawił się w ofercie przedsprzedażowej. W ramach ciekawostki dodam, że tutaj, podczas okresu przedsprzedażowego, od ręki można było odebrać sprzęt w sklepie. Po rejestracji zakupu, w ramach gratisu, otrzyma ładowarkę indukcyjną Duo i pasek (bonusy o wartości ok. 110 euro).

Kuba zaczął standardowo używać smartwatcha – sparował ze swoim telefonem (Galaxy Note 20 Ultra), pływał w nim, etc. Któregoś dnia szwagier wyciągał mnie na bieganie, a ja zażartowałam, że w takim razie chętnie sprawdzę, jak Galaxy Watch 4 Classic radzi sobie z monitorowaniem aktywności biegowej. Na co Kuba odpowiedział: kup sobie swój.

Samsung Galaxy Watch 4 Classic w Media Expert

Galaxy Z Flip 3, Galaxy Buds Pro, Galaxy Watch 4 Classic 42 mm, Galaxy Watch Classic 4 46 mm, Galaxy S21 Ultra 5G, Galaxy Note 20 Ultra

Kupiłam, a dziś dzielę się z Wami swoją opinią

Zegarek sparowałam najpierw z Galaxy Z Flip 3, później z Galaxy S21 Ultra, a na koniec z Xiaomi 11T Pro. W międzyczasie próbowałam podłączyć go również do Huawei P30 Pro, gdzie okazało się, że… Galaxy Watch 4 / Galaxy Watch 4 Classic nie działają ze smartfonami Huawei i to nie tylko tymi, które nie mają GMS. 

Szybko na szczęście okazało się, że zegarek do P30 Pro podłączyć się da, ale nieco “na około” – nie przez aplikację Samsung Wearable, a przez Samsung Health. Ale do współpracy ze smartfonami innych producentów niż Samsung, jeszcze zdążę przejść w dalszej części tekstu.

Pierwsze wrażenia z odpakowania Galaxy Watcha 4 Classic były bardzo pozytywne. Bo o ile wersja 46 mm na moim nadgarstku wyglądała karykaturalnie, tak 42 mm pasuje idealnie. Tu od razu małe spostrzeżenie – większy model w wersji srebrnej ma szary pasek (M/L), natomiast mniejszy – biały (S/M).

Rozmiar – zarówno samego zegarka, jak i paska, wbrew pozorom, ma ogromne znaczenie. Kuby zegarek leżał na moim nadgarstku totalnie niewygodnie – nie byłam w stanie znaleźć pozycji, w której stwierdziłabym, że to jest to. A to nie jest normalne – zegarek powinno się założyć i o nim zapomnieć. I dokładnie tak miałam po założeniu 42 mm z krótszym paskiem (S/M).

Sam pasek, a właściwie jego konstrukcja przy teleskopach, jest nietypowy. Nie ma płaskiego zakończenia, jak to ma miejsce w większości pasków – tutaj Samsung postawił na maksymalne dopasowanie paska do obłości obudowy zegarka. Efektem tego jest, z jednej strony to, że paski odstają po bokach, ale z drugiej – że dzięki temu zagraniu są naprawdę wygodne.

Oczywiście do smartwatcha Samsunga można podpiąć każdy inny pasek 20 mm – nie ma ku temu żadnych zastrzeżeń. Jest też wiele dostępnych oryginalnych pasków Samsunga – zarówno sportowych, jak i skórzanych. Początkowo z ich dostępnością w sprzedaży były problemy, ale z tygodnia na tydzień zdaje się, że sytuacja się poprawia.

Galaxy Watch 4 Classic od pierwszej chwili, gdy miałam okazję przyjrzeć mu się bliżej na przedpremierowym prebriefingu, zrobił na mnie świetne wrażenie pod względem wyglądu. I choć zmian wizualnych względem poprzednika, tj. Galaxy Watch 3, jest niewiele, a te, które są, są raczej kosmetyczne, to wyszły produktowi zdecydowanie na dobre.

Okrągłe przyciski zastąpiono bardziej podłużnymi (tym samym Samsung zaliczył powrót do tego, co było w oryginalnym Galaxy Watch, ale też wcześniejszym Gear Sport), pasek przedłużono tak, by wręcz prawie stykał się z obudową, a i w zestawie nie ma już skórzanego paska, a gumowy – z jednej strony powinno to spowodować, że jest nieco mniej elegancko, z drugiej – wcale nie uważam, by tak faktycznie było.

Galaxy Z Flip 3, Galaxy Buds Pro, Galaxy Watch 4 Classic 42 mm, Galaxy Watch Classic 4 46 mm, Galaxy S21 Ultra 5G, Galaxy Note 20 Ultra

Po dwóch miesiącach codziennej eksploatacji, zegarek nosi standardowe ślady użytkowania – na jego ramce widać delikatne ryski, choć „widać” to słowo na wyrost, bo trzeba się przyjrzeć, by je dostrzec. Jestem też pod wrażeniem, jak dobrze Galaxy Watch 4 Classic znosi wszelkiego rodzaju zderzenia – ja noszę go na prawej ręce, Kuba swój na lewej, przez co dość często zdarza nam się obić oba zegarki o siebie.

W obu przypadkach ekrany nie mają żadnych śladów po tych zderzeniach, jedynie wystająca od wewnątrz część obracanego pierścienia delikatnie woła, że faktycznie coś takiego miało miejsce – ale tu też trzeba dość dobrze wytężyć wzrok, by to dostrzec.

Konfiguracji warto poświęcić dłuższą chwilę

Galaxy Watch 4 Classic działa w oparciu o Wear OS (by Samsung), dzięki czemu mamy dostęp do naprawdę wielu ciekawych i, przede wszystkim, przydatnych aplikacji. Dwie rzeczy są jednak szalenie istotne. Po pierwsze, zegarek nie obsługuje Asystenta Google – nie ma go od dnia premiery i nie wiadomo, jaki będzie jego dalszy los. Póki co jesteśmy zdani na Bixby, choć oczywiście, jeśli ktoś nie chce z niego korzystać, to wcale nie musi. 

Druga rzecz – na smartwatchu Samsunga domyślnie nie jest preinstalowane Google Pay, co oznacza, że aby móc płacić za jego pomocą, trzeba aplikację doinstalować ręcznie. Jest to dla mnie dość niezrozumiałe, zwłaszcza, że Google Pay na smartfonach to jedna z podstawowych aplikacji i, skoro Samsung chwali się możliwością płacenia zbliżeniowo swoim smartwatchem, to ten program powinien się na nim znajdować od momentu wyjęcia z pudełka.

Konfiguracja Google Pay sprowadza się właściwie do przypisania karty, którą już mamy dostępną z poziomu smartfona. To też wymusza na nas korzystanie z blokady ekranu – podczas każdorazowego zakładania zegarka na rękę musimy wpisać kod lub wprowadzić wzór, by odblokować go. Dodam jeszcze tylko, że aby komfortowo i szybko korzystać z Google Pay, warto ustawić sobie szybkie uruchomienie tej aplikacji – np. po dwukrotnym kliknięciu górnego przycisku.

Na wszelkie wiadomości możemy odpowiadać z poziomu ekranu zegarka na kilka sposobów – jednym z nich jest wprowadzanie tekstu głosowo. Domyślnie jednak rozwiązanie działa po angielsku i nie obsługuje języka polskiego. By zadziałało po polsku, wystarczy doinstalować klawiaturę Gboard i problem znika. Zdecydowanie warto skorzystać z tej apki, bo dyktowanie wiadomości jest dużo wygodniejsze niż pisanie po małym ekranie – do tego działa nieźle.

Wyświetlacz i działanie

A skoro już przy ekranie jesteśmy, może kilka słów na jego temat. Galaxy Watch 4 Classic jest wyposażony w ekran Super AMOLED, chroniony Gorilla Glass DX z czujnikiem oświetlenia, który działa naprawdę dobrze – nie zdarzyło mi się, by ekran świecił za jasno, gdy było ciemno, a w ciągu dnia dawał z siebie wszystko. O widoczność w pełnym słońcu nie musicie się obawiać – jest świetna.

Sama rozdzielczość ekranu też jest w porządku – korzystając z zegarka w standardowej odległości od oczu trudno mieć zastrzeżenia. Jasne, gdy smartwatch zbliżymy do oczu, widać pewne niedoskonałości, ale to by było czyste czepialstwo, a nie konstruktywna krytyka.

Muszę też wspomnieć, że ekran oczywiście jest dotykowy i nie ma najmniejszego problemu z reakcją na dotyk. Pewną wypadkową tego jest fakt, że trudno jest go utrzymać w czystości – niestety, wyświetlacz jest bardzo podatny na zbieranie odciski palców, przez co niestety często sięgam po najlepszą ściereczkę, jaką zawsze mam przy sobie, czyli aktualnie założoną koszulkę, by tych śladów palców się pozbyć.

To też jest dobry moment, by wspomnieć, że Galaxy Watch 4 Classic ma tryb blokady przed wodą, który blokuje dotykowy ekran, by nie działał, gdy np. pływamy w basenie. Działa to świetnie, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że raz po wyłączeniu funkcji w zegarku Kuby, dotyk wciąż nie chciał działać – pomógł dopiero restart urządzenia (na szczęście sytuacja była jednorazowa).

Smartwatche Samsunga najnowszej generacji działają w oparciu o procesor Exynos W920 z 1,5 GB RAM i systemem Android Wear (by Samsung). Do tego na pokładzie mamy 16 GB pamięci, w której możemy przetrzymywać zarówno muzykę, jak i zdjęcia.

O samym działaniu Galaxy Watcha 4 Classic mogę wypowiadać się właściwie w samych superlatywach. No, prawie – bo o ile przez większość czasu zegarek działa płynnie, poruszanie się po interfejsie jest bezproblemowe, a powiadomienia przychodzą w mgnieniu oka, tak raz na jakiś czas zdarzy mu się delikatne przycięcie. Nie są to sytuacje występujące nagminnie i nie trwają długo, ale przytrafiają się raz na jakiś czas, o czym warto wiedzieć.

Jeśli chodzi o powiadomienia, Samsung cały czas korzysta z wypracowanego jakiś czas temu, świetnego swoją drogą, rozwiązania – gdy czeka jakaś wiadomość do odczytania, na tarczy wyświetla się pomarańczowa kropka, będąca jasnym znakiem dla użytkownika.

Co ważne, powiadomienia nie muszą wyświetlać się ze wszystkich aplikacji – w Galaxy Wearable można zdefiniować, które aplikacje mają wysyłać powiadomienia na zegarek (ja wybrałam jedynie te, które są dla mnie naprawdę ważne).

To, co mi się podoba, to fakt, że zegarek jest faktycznym przedłużeniem smartfona (zwłaszcza, jeśli jest to któryś z Galaxy). Ustawiam minutnik na smartfonie? Alarm uruchomi się na zegarku. Włączam tryb nie przeszkadzać na smartfonie? Na zegarku z automatu też zostanie uruchomiony. Takie przykłady mogę mnożyć, a wcale nie są oczywiste w przypadku smartwatchy konkurencji.

Zegarki Samsunga mają też coś, na co inni producenci nie wpadli – obracany pierścień, za pomocą którego możemy sterować urządzeniem. Odkąd rozwiązanie to pojawiło się w smartwatchach, niezmiennie je uwielbiam. Pierścień się nie zacina, a każdemu przesunięcie towarzyszy charakterystyczny, jakby mechaniczny dźwięk.

Do najważniejszych funkcji możemy przejść z poziomu górnej belki – to właśnie tutaj mamy dostępny między innymi tryb czasu spoczynku, który automatycznie włącza tryb nie przeszkadzać, ściemnia ekran zegarka i blokuje funkcję podświetlenia ekranu po podniesieniu nadgarstka.

Jest też Always On Display, latarka (maksymalnie rozjaśnia ekran zegarka), tryb oszczędzania baterii, tryb kinowy, tryb samolotowy, parowanie słuchawek Bluetooth czy włączanie GPS lub NFC.

Jeśli chodzi o aplikacje, które polecam zainstalować na zegarku, to są to na pewno Spotify lub YouTube Music (przez kilka tygodni nowe smartwatche Samsunga były jedynymi, na które dostępna była ta aplikacja), Listonic czy Strava. Google Maps też się może przydać, zwłaszcza, jeśli planujecie piesze wycieczki bez telefonu – ale to raczej tylko po mieście, a nie po górach ;).

W ostatnim czasie pojawiła się też przeglądarka internetowa Samsunga, która faktycznie działa zupełnie nieźle, choć jej sens istnienia na tak małym ekranie musicie ocenić sami. Nie ukrywam, że czasem mi się zdarzało wejść sprawdzić, co tam na Tabletowo słychać czy odpalić na szybko coś na YouTube.

Jednocześnie ubolewam, że wciąż w naszym regionie nie jest dostępna aplikacja walkie talkie – odnoszę wrażenie, że przydałaby mi się częściej, niż mi się to wydaje (w końcu Kuba też ma Classica).

Opisując działanie Galaxy Watcha 4 Classic nie sposób nie wspomnieć o zasięgu zegarka – nie znalazłam nigdzie informacji, by Samsung odnosił się do tego tematu, zwłaszcza w specyfikacji. W linii prostej, na zewnątrz, bez żadnych zakłócaczy, zegarek utrzymuje łączność z telefonem na imponującą odległość 30 m. W praktyce jednak, im więcej ścian po drodze, tym zasięg słabnie. I tak, np. zostawiając telefon w biurze i idąc do kuchni, przechodząc przez jeszcze jeden pokój, znajduję się poza zasięgiem. Mieszkając w mieszkaniu trudno to odczuć, ale już w domu – dużo łatwiej.

Za pomocą zegarka Samsunga można przeprowadzać rozmowy telefoniczne. Jakość jest zupełnie poprawna – bez problemu da się dogadać z drugą osobą np. jadąc samochodem.

Galaxy Watch 4 Classic oferuje obsługę dwóch gestów – odbieranie połączeń poprzez potrząśnięcie dwukrotnie ramieniem, zginając rękę w łokciu oraz odrzucanie połączeń i alertów przez dwukrotne obrócenie nadgarstkiem. Działa to z różną skutecznością, przez co ostatecznie zdecydowałam się na wyłączenie tych opcji.

Czas pracy

Galaxy Watch 4 Classic w wersji 42 mm ma akumulator o pojemności 247 mAh, natomiast w wersji 46 mm – 361 mAh. Jeśli chodzi o wersję mniejszą, której ja osobiście używam, skomentowałabym to tak: trudno wykorzystać pełnię potencjału smartwatcha, bo baterię – niestety – trzeba ładować co noc.

Wszystko przez to, że każdego dnia wieczorem zegarkowi zostaje ok. 15-20% baterii w zależności od dnia. To zbyt mało, by wytrzymać całą noc monitorowania snu, bo przez 6-8 godzin nocą bateria spada o ok. 25%. To oznacza, że albo zegarek nie wytrzyma całej nocy, albo nie zdążymy go naładować rano na cały kolejny dzień pracy. No bo właśnie – ładowanie niestety nie jest wcale szybkie – ładowanie 42-milimetrowej wersji trwa ok. 1 godzinę i 45 minut. 

Zegarek można ładować również indukcyjnie – nie tylko wykorzystując bezprzewodowe ładowarki, ale też smartfony, oferujące ładowanie zwrotne. Sprawdziłam, jak w takiej roli poradzi sobie Galaxy S21 Ultra 5G – w godzinę zegarek podładował się w 22%, a poziom naładowania baterii w smartfonie spadł o 21%.

Wrócę jeszcze na chwilę do samego czasu pracy, bo warto ten wątek nieco wydłużyć. Warto mieć przede wszystkim świadomość, że z Galaxy Watch 4 Classic nie przebiegniemy maratonu – wyjście pobiegać na 30 minut z samym smartwatchem (z włączonym GPS oczywiście), podłączonymi do niego słuchawkami i odpaloną playlistą ze Spotify offline, powoduje ubytek 20% baterii.

Galaxy Z Flip 3, Galaxy Buds Pro, Galaxy Watch 4 Classic 42 mm, Galaxy Watch Classic 4 46 mm, Galaxy S21 Ultra 5G, Galaxy Note 20 Ultra

A skoro już przy aktywności fizycznej jesteśmy…

Galaxy Watch Classic 4, jak każdy smartwatch, śledzi aktywność użytkownika – liczy kroki (i robi to z niezłą dokładnością, choć niestety machanie ręką siedząc w miejscu też potrafi zliczać jako kolejne kroki…) i potrafi automatycznie wykrywać część dyscyplin – między innymi spacer, bieganie, jazdę na rowerze czy pływanie.

Osobiście jednak nie jestem fanką tego rozwiązania – dopóki nie włączymy śledzenia ręcznie, dopóty zapisywanie trasy nie będzie działało, o czym zresztą informuje nas sam zegarek po 10 minutach od wykrycia ruchu, pytając, czy chcemy przełączyć się w dokładniejsze monitorowanie tej konkretnej aktywności.

Co do precyzji działania GPS-u w zegarku, to jest nieźle – dystans mierzy zawsze zbliżony do zegarka Garmina, pozostając margines błędu dla złapania fixa czy wcześniejszego/późniejszego włączenia treningu.

Inna sprawa, że dokładność śladu na mapie jest dyskusyjna – zdarza mi się biegać po parku, który graniczy z autostradą. Co pokazuje Samsung Health? Że biegałam bezpośrednio po niej – w dodatku zygzakiem. Musicie też wiedzieć, że zegarek potrzebuje do nawet minuty na złapanie fixa – o tym fakcie informuje ikona GPS, która przestaje migać. 

Podczas aktywności fizycznej stale działa pulsometr, choć spotkałam się z opiniami, że raczej w trybie przerywanym – u mnie tego problemu nie zauważyłam podczas biegania, ale już przy chodzeniu czasem było tak, że kilka pierwszych minut puls nie był rejestrowany. Przy okazji każdego treningu biegowego z kolei wykres pulsu był ciągły, bez żadnych przerw, spowodowanych brakiem przylegania zegarka do nadgarstka czy przepocenia – wszystko działało tak, jak trzeba.

A co z monitorowaniem biegania po bieżni? Tutaj dokładność pomiarów zegarka jest dyskusyjna, ale nie spotkałam się jeszcze ze smartwatchem, który by idealnie sprawdzał się w tej roli. Gdy Galaxy Watch 4 Classic pokazywał przebiegnięte 3 km, bieżnia wskazywała już 3,52 km – różnica, jak sami widzicie, ogromna.

Zauważyłam jednocześnie, że zegarek dużo poprawniej pokazuje bieżącą prędkość, gdy szybciej macha się rękami – jakby próbując zmusić nas do biegania zgodnie z poprawnością techniczną, a nie tak, na ile nam siły pozwalają. I ma to sens – bez poruszania rękami trudno jest urządzeniom wearable monitorować dystans. Jednocześnie przez to jednak zaniżają go, zwłaszcza w przypadku mniej zaawansowanych biegaczy czy osób dopiero rozpoczynających przygodę z bieganiem.

Ja skupiłam się na bieganiu, podczas gdy Kuba uparcie pływa w basenie. Z racji tego, że basen mamy dosłownie pod nosem, praktycznie codziennie wskakuje zrobić kilka kilometrów. Trudno by było stwierdzić, jaka jest poprawność liczenia dystansu, pływając ze sztucznym nurtem, ale tu ponownie do porównania posłużył Garmin, któremu raczej nikt nie zarzuca braku precyzji, jeśli chodzi o wszelkie pomiary aktywności. Co ciekawe, Galaxy Watch 4 Classic pokazał dokładnie ten sam dystans, co Garmin. Spory plus dla niego.

Na początku, przez pierwsze 2-3 tygodnie, zamykanie serc aktywności (a nie okręgów, jak ma to miejsce w Apple Watchu) sprawiało mi frajdę – twierdziłam wtedy nawet, że zegarek mnie motywuje, żeby się ruszyć sprzed komputera. Niestety, wmawianie sobie tego szybko się skończyło – szkoda, bo ten element ma sporą moc motywacyjną. Podobnie zresztą, jak wyzwania, które można odbywać bezpośrednio z poziomu Samsung Health.

Domyślnie na zegarku włączone są powiadomienia o tym, że czas się ruszyć – co godzinę na ekranie pojawia się stosowny komunikat. Można go ignorować lub… po prostu wyłączyć na dobre. Można też stosować się do jego zaleceń, choć wcale nie jest łatwo oderwać się od aktualnego zajęcia akurat wtedy, kiedy smartwatch podpowiada, że warto by było to zrobić.

Galaxy Z Flip 3, Galaxy Buds Pro, Galaxy Watch 4 Classic 42 mm, Galaxy Watch Classic 4 46 mm, Galaxy S21 Ultra 5G, Galaxy Note 20 Ultra

Funkcje zdrowotne

Wspominałam już przy okazji opisywania czasu pracy, że trudno jest wykorzystać potencjał Galaxy Watch 4 Classic w pełni. Ustaliliśmy już, że pełnej doby nie wytrzyma z dala od gniazdka. Skoro tak, jeśli będziemy ładować go rano, nie będzie śledził naszej aktywności czy też dostarczał powiadomień. Jeśli będziemy ładować go nocą, nie skorzystamy z opcji śledzenia snu czy też – nowej opcji – w postaci wykrywania i nagrywania naszego chrapania.

To dość ciekawe doświadczenie móc zobaczyć i usłyszeć to, jak długo, jak często i – po prostu – jak chrapie się w ciągu nocy, nie zdając sobie wcześniej z tego sprawy. Smartwatch Samsunga oferuje śledzenie poziomu tlenu we krwi i chrapania. Nagrywanie chrapania można włączyć jednorazowo lub zostawić uruchomione stale. Aby poprawnie zadziałało, na noc musimy położyć smartfon na szafce nocnej obok łóżka (najlepiej blisko głowy), a zegarek musi znajdować się na nadgarstku. Nagrania przetrzymywane są w pamięci telefonu przez dzień, 31 dni lub 100 dni – w zależności od tego, jak ustawimy.

Być może Samsung szykuje się w pewien sposób do wprowadzenia kolejnej funkcji do swoich zegarków – wykrywania bezdechu sennego. Oczywiście nic nie zastąpi profesjonalnej polisomnografii, ale tego typu nagrania są w stanie przybliżyć nas do ewentualnego rozpoznania przypadłości.

A jeszcze na chwilę pozostając w temacie monitorowania snu – warto mieć świadomość, że siedząc spokojnie na kanapie i oglądając film, zegarek lubi wyłapać to jako sen. Zdarzyło mi się tak kilkakrotnie.

Tym, czego jeszcze w smartwatchach wcześniej nie było, jest analiza składu ciała, czyli BIA – analiza impedancji bioelektrycznej, która sprawdza masę mięśni szkieletowych, masę tłuszczową, tkankę tłuszczową, BMI i nawodnienie. Przy okazji premiery swoich zegarkowych nowości Samsung chwalił się dokładnością pomiarów na poziomie aż 98%. Cóż, trudno jest mi w to uwierzyć.

Profesjonalną analizę składu ciała wykonuje się na maszynie, która przewodzi prąd elektryczny przez nasze ciało. Trudno jest zastąpić ją pomiarem z poziomu zegarka, w którym pomiar polega na przyłożeniu dwóch palców do przycisków znajdujących się na jego obudowie. Niestety, trudno jest mi wierzyć w wyniki podawane przez zegarek, gdy każdy jeden różni się od poprzedniego w dość dużym stopniu. 

Zresztą, podobny wniosek wysnuł Tomek, który testował dla Was jakiś czas temu Galaxy Watcha 4 (bez Classic) – przeprowadził analizę składu masy ciała na specjalistycznej maszynie i porównał wyniki z wynikami otrzymanymi na zegarku – rozbieżność była gigantyczna.

Lepiej natomiast wypada u mnie pomiar ciśnienia krwi. Zegarek odpowiednio skalibrowałam z wykorzystaniem ciśnieniomierza i byłam pod wrażeniem jego dokładności za każdym razem, gdy udawało mi się skonfrontować wyniki bezpośrednio z nadgarstka i ciśnieniomierza – dla przykładu wynik z zegarka: 118 / 79 / 74, wynik z ciśnieniomierza: 114 / 79 / 75.

Jeśli chodzi o EKG, tutaj trudno jest mi jakkolwiek oceniać poprawność pomiarów. Nie miałam okazji zrobić sobie pełnoprawnego badania w ostatnim czasie i nie chciałabym, by było to konieczne. Czuję się dobrze i dokładnie to pokazuje też smartwatch – rytm zatokowy, czyli wszystko w normie.

Z kwestii pomiarów został nam jeszcze poziom stresu, ale z tej funkcji nie skorzystałam ani razu w celach innych niż testowe. 

Kompatybilność Galaxy Watch 4 Classic ze smartfonami różnych marek

Na koniec zostawiłam kwestię kompatybilności Galaxy Watch 4 Classic ze smartfonami różnych marek, bo obiecałam, że jeszcze wrócę do tego tematu w dalszej części tekstu. I to jest właśnie ten moment.

Tuż po premierze smartwatchy Samsunga pojawiła się informacja, że nie działają ze smartfonami Huawei – i to nie tylko tymi z Huawei Mobile Services, ale też starszymi, które obsługują Google Mobile Services, jak Huawei Mate 20 Pro czy Huawei P30 Pro.

Faktem jest, że zegarków nie da się połączyć przez aplikację Samsung Wearable, która wypluwa komunikat o braku kompatybilności urządzeń. Na szczęście wystarczy podłączyć zegarek przez Samsung Health, by wszystko zadziałało tak, jak trzeba. Sprawdziłam na przykładzie Huawei P30 Pro – Galaxy Watch 4 Classic z nim się normalnie dogaduje.

Przez jakiś czas korzystałam z zegarka Samsunga z Xiaomi 11T Pro, gdzie połączenie przebiegło bezproblemowo przez główną aplikację. Udało się też przywrócić kopię zapasową smartwatcha z historią Samsung Health, co – ze względu na zamykanie serduszek – ma spore znaczenie motywacyjne.

Co nie działa w połączeniu Galaxy Watch 4 / Galaxy Watch 4 Classic ze smartfonami nie-Galaxy, to pomiar ciśnienia tętniczego oraz EKG – do tego wymagana jest aplikacja Samsung Health Monitor, dostępna jedynie w Galaxy Store na smartfonach Samsunga (niestety, instalacja sklepu na Xiaomi nic nie dała). Dla większości osób będzie to raczej mała strata, ale samego faktu ograniczania pełnej funkcjonalności do smartfonów jednej marki nie pochwalam.

Dodam też, że po podłączeniu Galaxy Watcha 4 Classic do smartfona innej marki niż Samsung, nie działa automatyczne ustawianie trybu nie przeszkadzać – po włączeniu go w smartfonie, trzeba to samo, ręcznie, zrobić z poziomu zegarka.

Kilka słów od Kuby

Z całością recenzji zegarka Galaxy Watch 4 Classic napisaną przez Kasię w pełni się zgadzam. Kasia krytycznie podchodzi do niektórych aspektów i muszę jej przyznać, że zegarek nie jest idealny. Mimo wszystko jednak jest urządzeniem w pełni spełniającym moje oczekiwania. Wcześniej również korzystałem z zegarka wyposażonego w Wear OS i, cóż mogę dodać, ten bije go na głowę! 

Po pierwsze: bateria – w poprzednim modelu (specjalnie nie wspominam o marce, bo nie o to w tym tekście chodzi) bateria nie była w stanie wytrzymać jednego pełnego dnia. A tutaj? Z lekkim obejściem 2 dni, a jeżeli używamy Watcha 4 Classic do bardziej wymagających zadań niż tylko “godzina i powiadomienia” to na 1,5 dnia możemy liczyć (mam na myśli np. kilkugodzinne treningi – tak, pomoc w codziennym treningu pływackim za pomocą tego maleństwa była nieoceniona).

Sam zegarek (w wersji 46 mm) idealnie leży na mojej ręce i nie mogę się przyczepić do czegokolwiek – jest po prostu tak, jak być powinno. Moja myśl jest bardzo skrócona – ale, tak, pomimo pewnych niedociągnięć, jak fałszowanie wyników składu masy ciała, mogę go polecić dla każdego, kto jest aktywny, jak i lubi nosić technologię ubieralną. 

Galaxy Z Flip 3, Galaxy Buds Pro, Galaxy Watch 4 Classic 42 mm, Galaxy Watch Classic 4 46 mm, Galaxy S21 Ultra 5G, Galaxy Note 20 Ultra

Podsumowanie

Nie będzie raczej zaskoczeniem to, co napiszę: Galaxy Watch 4 Classic to w mojej opinii najlepszy smartwatch Samsunga. Wreszcie działa pod kontrolą Wear OS, dzięki czemu ma dostęp do Google Play i, co mnie osobiście cieszy najbardziej, do Google Pay, dzięki czemu można płacić zegarkiem z poziomu nadgarstka.

Do tego świetnie wygląda, jest wygodny, ma rewelacyjny wyświetlacz i mechanizm obrotowego pierścienia, dzięki czemu jego obsługa jest bezproblemowa. Możliwość wymiany pasków czy przeprowadzania rozmów telefonicznych za pomocą zegarka to też miły dodatek, a otrzymywanie powiadomień i możliwość odpowiadania na nie to coś, co dla mnie ma szalenie istotne znaczenie.

Co mi najbardziej nie odpowiada? Czas pracy baterii, przez który nie jestem w stanie w pełni wykorzystać potencjału smartwatcha. Ładuję w nocy? Nie będę monitorować snu ani chrapania. Ładuję rano? Stracę możliwość kontrolowania powiadomień podczas pracy. I kółko się zamyka… Sytuację rozwiązałaby albo większa bateria (co raczej nie jest dobrą opcją – większa bryła i wyższa waga), albo szybsze ładowanie – i myślę, że to jest rzecz, nad którą producent powinien popracować.

Galaxy Z Flip 3, Galaxy Buds Pro, Galaxy Watch 4 Classic 42 mm, Galaxy Watch Classic 4 46 mm, Galaxy S21 Ultra 5G, Galaxy Note 20 Ultra

Trzeba też pamiętać, że Galaxy Watch 4 Classic to wciąż smartwatch z funkcjami sportowymi, a nie zegarek sportowy z funkcjami smart. Oznacza to, że trzeba się liczyć z tym, że dokładność pomiarów będzie niższa niż w przypadku tych drugich, choć odnoszę wrażenie, że w tej generacji Samsung i tak radzi sobie zupełnie dobrze.

Nie bez znaczenia jest też ograniczenie pełnej funkcjonalności smartwatcha do współpracy jedynie ze smartfonami Samsunga (choć są to te funkcje zdrowotne, z których i tak będziecie raczej rzadko korzystać – lub wcale), jak również brak wsparcia dla Asystenta Google – zamiast niego mamy jedynie bezużyteczną Bixby.

galaxy watch 4 wear os 3 asystent google
Recenzja smartwatcha Samsung Galaxy Watch 4 Classic po 2 miesiącach użytkowania (nie testów)
Zalety
Wear OS
głośnik i mikrofon
szybkie działanie
wzornictwo
obsługa - uzależniający obrotowy pierścień
świetny ekran dotykowy z czujnikiem światła - widoczny jest w każdych warunkach
pamięć wewnętrzna z opcją pobrania utworów - również dzięki Spotify offline
IP68 / MIL-STD-810G
pulsometr
możliwość wymiany paska (20 mm)
Wady
pełna funkcjonalność jedynie w połączeniu ze smartfonami Samsunga
brak współpracy z iPhone’ami
krótki czas pracy i dość długie ładowanie
brak Bixby w języku polskim
brak obsługi Asystenta Google
9.1
Ocena
Gdzie kupić?
Exit mobile version