Nie jestem fanem Samsunga i mam mu wiele do zarzucenia w ostatnich miesiącach, co mogliście przeczytać w moim tekście „Samsung to gigant na glinianych nogach?„, ale potrafię również docenić pozytywy wypływające z tej firmy. Podczas premiery Galaxy S5 jedną z funkcji był tryb oszczędzania energii, który sprawiał, że ekran stawał się czarno biały. Jak się okazuje może to być coś więcej, niż tylko marketingowa zagrywka.
Tryb oszczędzania energii polega na tym, że wyłącza wszystkie zbędne funkcje, a ekran zamiast kolorów wyświetla tylko odcienie szarości. Banalne rozwiązanie, ale nie przypominam sobie, żeby którykolwiek z producentów wpadł na taki pomysł w swoim flagowym urządzeniu. Samsung postanowił poddać to próbie i dzięki temu powstał film, który widzicie na samej górze tego wpisu. Zadanie polegało na przejechaniu od wybrzeża do wybrzeża w Stanach Zjednoczonych tylko na jednym ładowaniu ( a dokładniej z Nowego Jorku do Los Angeles). Dorzućmy trochę liczb, żeby lepiej zobrazować tę podróż. Trwała ona 7 dni i w tym czasie panowie przejechali 3504 mile (0k. 5 697 kilometrów). Podczas podróży mieli przez większość czasu włączony tryb oszczędzanie energii, ale czasem musieli z niego rezygnować, żeby chociażby nakręcić jakiś film. Łącznie napisali 86 sms, zrobili 119 zdjęć, nagrali ponad 4 minuty filmu i rozmawiali przez ponad 16 minut.
Oczywiście stare Nokie trzymały dłużej, ale dla mnie jest to genialny wynik. Ja chętnie korzystam z wielu funkcji mojego smartfona, ale już nieraz zdarzyło mi się zostać z kończącą się baterią w sytuacji, gdzie dostęp do prądu jest ograniczony. Mnie ta funkcja przekonuje i dziwię się dlaczego nikt na to nie wpadł wcześniej (lub tak nie zareklamował tego jak Koreańczycy). Samsung może mieć wiele wad, ale marketing ma genialny, czego przykłady zobaczycie też tu oraz tu.