Samsung Galaxy S25 tylko na Snapdragonie. To jednocześnie dobrze i źle

Chociaż premiera flagowców Samsunga, czyli serii Galaxy S25, jeszcze przed nami, to smartfony już wzbudzają sporo emocji i zainteresowania w sieci. Trudno się temu dziwić, skoro według najnowszych informacji szykuje się nam duża zmiana w porównaniu do Galaxy S24. Możliwe, że (znów) całkowicie pożegnamy Exynosa. Ma to jednak swoje plusy i minusy. Jakie?

Flagowce Samsunga znów bez Exynosa

Na początek krótkie przypomnienie. Flagowe modele Samsunga już od kilku generacji pojawiają się na rynku z różnymi procesorami, a dokładnie z dwoma: Exynosem lub Snapdragonem. Wyjątkiem jest tutaj jednak seria Galaxy S23, której przedstawiciele wyposażeni byli wyłącznie w chipsety Qualcomma. „Rodzynkiem” jest Samsung Galaxy S23 FE, który występuje z układami dwóch producentów (w zależności od rynku, na jakim jest sprzedawany). Podobnie jak Samsung Galaxy S24 i Galaxy S24+, które są dostępne w Polsce z układem Exynos 2400, ale już w Kanadzie, USA, Japonii oraz Chinach te smartfony napędza dokładnie ten sam procesor, który na całym świecie znajdziemy w modelu Samsung Galaxy S24 Ultra, czyli Snapdragon 8 Gen 3.

Wielu testerów, ale także zwyczajnych użytkowników narzekało, że samsungowe Exynosy nie dorównują wydajnością rozwiązaniom Qualcomma i skarżyło się, że w Europie otrzymujemy nieco „gorsze” flagowce niż w Stanach Zjednoczonych. Według najnowszych informacji, przekazanych przez analityka Ming-Chi Kuo na portalu X, ten stan rzeczy już niedługo może ulec zmianie. Wszystkie smartfony z rodziny Galaxy S25 będą mogły bowiem pochwalić się Snapdragonem pod maską. Ma to być podyktowane (rzekomym) faktem, że Koreańczycy nie są w stanie wyprodukować wystarczającej liczby własnych Exynosów z wykorzystaniem 3-nm procesu technologicznego.

Samsung Galaxy S25 ze Snapdragonem. To dobrze czy źle?

Jak każda sytuacja, tak również ta ma swoje plusy i minusy. Bez wątpienia plusem jest fakt, że flagowce południowokoreańskiego giganta będą „sprawiedliwe” i mam tutaj na myśli to, że na każdym rynku będą wyposażone w te same procesory, tak jak to miało miejsce w serii Galaxy S23. Samsung, montując w smartfonach z linii Galaxy S25 procesor Snapdragon Gen 4, pozbędzie się także zarzutów dotyczących wydajności swojego urządzenia, ale…

No właśnie, pojawia się tutaj pewne „ale”. Według analityka Ming-Chi Kuo najnowszy układ Qualcomma może być znacznie droższy od swojego poprzednika (nawet o 30%), a taka sytuacja zmusiłaby z kolei producenta z Korei Południowej do podniesienia cen smartfonów.

Doniesienia o nadchodzących flagowcach Samsunga pojawiają się w sieci już od pewnego czasu. Na łamach Tabletowo.pl informowaliśmy Was już m.in. o tym, że Samsung Galaxy S25 ma zostać wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 6,36 cala, a także, że Galaxy S25 Ultra może przynieść spore ulepszenia, jeśli chodzi o aparaty. Jedna z najnowszych informacji, jaka pojawiła się w sieci, dotyczy akumulatora podstawowego modelu. Wszystko wskazuje na to, że nie doczeka się on powiększenia, a więc nadal jego pojemność pozostanie na poziomie 4000 mAh.