Na pewno słyszeliście, że seria Galaxy S23 odniosła sprzedażowy sukces w pierwszych dniach dostępności. Samsung nieustannie stara się podtrzymać zainteresowanie swoimi najnowszymi flagowcami i mu się to udaje – sprzedają się bowiem jak ciepłe bułeczki.
Dlaczego zaczniemy od premiery Galaxy S23 w Japonii?
Rodzina Galaxy S23 zadebiutowała 1 lutego 2023 roku na większości rynków, na których Samsung jest oficjalnie obecny. W Korei Południowej sprzedaż rozpoczęła się nieco później, natomiast w Japonii wciąż jest ona przed nami (a właściwie Japończykami), bowiem jej rozpoczęcie zaplanowano na 20 kwietnia. Tutaj warto dodać, że Koreańczycy zdecydowali się przywrócić swoją markę na tamtejszym rynku.
Przez wiele lat wszystkie smartfony południowokoreańskiego producenta nie miały bowiem na swoich obudowach napisu Samsung, tylko Galaxy – firma nie epatowała też swoją nazwą na oficjalnej stronie internetowej w Japonii. Dlaczego? Chodzi o napięcia pomiędzy Koreańczykami i Japończykami, uwarunkowane historycznie. Najwyraźniej jednak Samsung uznał, że już dłużej nie musi prowadzić takiej strategii.
Dla nas to tylko ciekawostka, jednak japoński kontekst pojawił się tu nie bez powodu. Przy okazji japońskiej premiery serii Galaxy S23 producent pochwalił się bowiem wynikami sprzedażowymi, osiąganymi przez jego najnowsze flagowce. To jeden z nielicznych powodów do zadowolenia, bo ogólnie pierwszy kwartał nie był zbyt udany dla Koreańczyków.
Seria Samsung Galaxy S23 sprzedaje się wyśmienicie
Producent poinformował, że w Ameryce Łacińskiej sprzedał do tej pory o 70% więcej smartfonów z serii Galaxy S23 niż flagowców z linii Galaxy S22 w zeszłym roku. W Europie natomiast o 50%, a w Indiach o 30%. Do tego pochwalił się, że w samej Korei Południowej sprzedał już milion egzemplarzy swoich najnowszych high-endów – udało się to zrobić w podobnym okresie, co w przypadku poprzedniej generacji.
Koreańczycy podali też, że największą popularnością cieszy się Galaxy S23 Ultra, który odpowiada za 60% całkowitej sprzedaży. Galaxy S23 i Galaxy S23+ sprzedają się w podobnych ilościach – stanowią po 20% sprzedaży.
Galaxy S23 jest lepszy od Galaxy S22, ale nie pod każdym względem
Mimo że Samsung nie zdecydował się na rewolucyjne zmiany, to wprowadzone przez niego pozytywnie wpływają na odbiór serii Galaxy S23 (na czele z procesorem Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 For Galaxy). Nie we wszystkim nowa generacja jest jednak lepsza od poprzedniej.
Serwis PhoneArena sprawdził prędkość ładowania indukcyjnego w serii Galaxy S23 i Galaxy S22, a przy okazji też w iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max. Okazuje się, że nowa generacja flagowców Samsunga potrzebuje znacznie więcej czasu, aby naładować się do 100%, co wynika z faktu, że obsługuje mniejszą moc ładowania – 10 W (vs 15 W w Galaxy S22).
W ciągu 15 minut | W ciągu 30 minut | W ciągu 60 minut | Pełne naładowanie | |
Galaxy S23 Ultra | 14% | 24% | 45% | 2 godziny 37 minut |
Galaxy S22 Ultra | 23% | 36% | 53% | 1 godzina 58 minut |
Galaxy S23+ | 18% | 33% | 64% | 1 godzina 48 minut |
Galaxy S22+ | 20% | 37% | 71% | 1 godzina 33 minuty |
Galaxy S23 | 15% | 32% | 53% | 1 godzina 40 minut |
Galaxy S22 | 19% | 38% | 75% | 1 godzina 24 minuty |
iPhone 14 Pro Max | 15% | 29% | 51% | 2 godziny 35 minut |
iPhone 14 Pro | 20% | 35% | 65% | 2 godziny 7 minut |