Współcześnie lwia część elektroniki to tzw. jednorazówki, ponieważ nie opłaca się ich naprawiać, kiedy się zepsują, jeśli w ogóle da się to zrobić (zob. Microsoft Surface Laptop). Według iFixit, tegoroczne flagowce Samsunga, Galaxy S10e i Galaxy S10, nie są najłatwiejsze w naprawie. Co więcej, pod tym względem wypadają gorzej niż Galaxy S9 i Galaxy S9+ oraz Galaxy S8 i Galaxy S8+.
Żeby w ogóle otworzyć Galaxy S10e i Galaxy S10, trzeba użyć dmuchawy, która rozpuści klej przytrzymujący pokrywę panelu tylnego. Nie jest to jednak żadnym zaskoczeniem, ponieważ spora część nowych smartfonów jest klejona i wszyscy zdążyli się do tego już przyzwyczaić.
Ciekawostką natomiast jest, że na pokrywach panelu tylnego Samsung umieścił podkładki z grafitu, które mają za zadanie pomóc w rozpraszaniu wytwarzanego przez podzespoły ciepła, aby smartfon nie poparzył rąk użytkownika. Podobnym materiałem pokryto z obu stron cewkę do bezprzewodowego ładowania (w tym przypadku także bezprzewodowego ładowania zwrotnego). Ekipa z iFixit wyraża jednak obawę, czy wydzielane w tym procesie duże ilości ciepła nie wpłyną negatywnie na akumulator w dłuższej perspektywie czasowej.
Na następnym etapie rozbiórki Galaxy S10e i Galaxy S10 okazało się, że Samsung ponownie zastosował 3,5 mm złącze słuchawkowe, które można po prostu wypiąć i zastąpić (w razie usterki) sprawnym egzemplarzem. W tegorocznych flagowcach port USB-C jest jednak na stałe wlutowany do płyty głównej, co oznacza, że jeśli się uszkodzi, trzeba będzie wymienić cały element – a to może wiązać się z koniecznością wydania nawet kilkuset dolarów, gdyż to najdroższa część każdego inteligentnego telefonu.
Ekipa z iFixit zauważyła też, że w Galaxy S10e i Galaxy S10 rurka odprowadzająca i rozpraszająca ciepło jest zauważalnie większa niż ta w Galaxy S9 i Galaxy S9+ oraz dość podobna gabarytowo do tej w Galaxy Note 9. Jeśli zaś chodzi o baterię, to w tegorocznych flagowcach trudniej ją usunąć, gdyż producent nie umieścił specjalnych pasków ułatwiających ten proces.
Po wyjęciu wyświetlacza z obudowy okazało się natomiast, że w Galaxy S10e i Galaxy S10 po wewnętrznej części panelu znajdują się sporych rozmiarów połacie pokryte grafitem lub miedzią – to kolejny sposób na sprawniejsze rozpraszanie wydzielanego ciepła.
Koniec końców, ekipa z iFixit przyznała zarówno Galaxy S10e, jak i Galaxy S10 trzy punkty w dziesięciostopniowej skali. Dla porównania, Galaxy S9 i Galaxy S9+ oraz Galaxy S8 i Galaxy S8+ dostały po cztery punkty każdy.
Największym problemem według iFixit są przylutowany do płyty głównej port USB-C i dość trudna do odklejenia bateria. Problematyczny jest też klej, którym przyklejony jest panel tylny i wyświetlacz – przy odklejaniu jest duże ryzyko, że coś popęka.
Źródło: iFixit dzięki Android Police