Nie wszędzie „7” jest szczęśliwym numerkiem. U naszych zachodnich sąsiadów szczęście przynosi również liczba „4”, natomiast w krajach azjatyckich (m.in. Japonia, Chiny) ósemka jest symbolem bogactwa i dobrobytu. Samsung widocznie skłania się jednak ku zachodnim wzorcom. Dlaczego?
Samsung Galaxy J7 z aktualizacją
Galaxy J7 to sprzęt wydany przez Koreańczyków w czerwcu 2015 roku. Biorąc pod uwagę parametry, czyli układ mobilny Exynos 7580, GPU Mali-T720MP2, czy 1,5 GB RAM-u widać, że w swoim czasie był to smartfon raczej ze średniej półki. Dziś używany egzemplarz możecie kupić za jeden banknot z Zygmuntem Starym. I ten właśnie smartfon, który ma ponad siedem lat na karku, otrzymał właśnie oficjalną aktualizację.
Oczywiście, zanim zaczniemy otwierać szampana i śpiewać peany na cześć długoletniego wsparcia od Samsunga, warto wiedzieć, co wprowadza łatka. Po pierwsze, aktualizacja pojawiła się jak na razie w kilku regionach azjatyckich. Po drugie, firmware w wersji J700FXXU4BVG2/J700HXXU3BVG2 wprowadza wyłącznie poprawki stabilności GPS. W kwestiach bezpieczeństwa ostatnie zmiany nadal przypadają na wrzesień 2017 dla modelu SM-J700H i kwiecień 2018 dla wersji SM-J700F.
Oczywiście niewykluczone jest, że oprócz poprawek związanych z sygnałem GPS nowy firmware załatał jakiś krytyczny błąd lub exploit, a Samsung postanowił nie pozostawiać użytkowników Galaxy J7 na lodzie.
Jak aktualizować, to najlepiej przez siedem lat
Choć kilka miesięcy temu Koreańczycy obiecali, że ich smartfony z wyższej półki będą otrzymywać cztery duże aktualizacje Androida oraz zapewnią poprawki bezpieczeństwa przez ponad pięć lat, to nikt chyba nie spodziewał się, że postanowią również wprowadzać drobne zmiany w smartfonach z czasów, kiedy miały one jeszcze fizyczny guzik „home”, a o wcięciach w ekranie nie było wtedy mowy.
Teraz tylko pozostaje czekać, aż siódemka ponownie okaże się szczęśliwą liczbą, a za rok, siedem lat po swojej premierze, Samsung Galaxy S7 również dostanie jakąś pomniejszą aktualizację. Na Androida 12 i zmianę z Touch Wiz na One UI bym raczej nie liczył.