LG ostatnio obrało podobną strategię, jak Samsung, dosłownie zalewając rynek nowymi smartfonami. Ten ostatni miał natomiast uporządkować oraz ograniczyć swoje portfolio. I o ile to pierwsze nawet mu się udało, to już to drugie niekoniecznie. Kolejnym dowodem na to jest fakt, że przygotowuje on następną nowość. Tym razem jednak dość nietypową.
Evan Blass, znany też jako @evleaks, poinformował na swoim Twitterze, że Samsung szykuje Galaxy J Max z ekranem o przekątnej 7 cali. Mimo że to jedyne szczegóły, jakimi podzielił się z nami leakster, to pomiędzy wierszami możemy wyczytać nieco więcej.
Przede wszystkim seria Galaxy J pozycjonowana jest jako średniopółkowa, więc nie powinniśmy od Galaxy J Max wymagać zbyt wiele. Ekran najpewniej wyświetli obraz w rozdzielczości HD, a jednostką napędową zapewne będzie czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 410, wspomagany przez 2 GB RAM, jak ma to miejsce w przypadku Galaxy J5 (2016). Chyba, że Samsung się rzuci i da ośmiordzeniowego Snapdragona 617 lub Exynosa 7870, jak w Galaxy J7 (2016).
Na pliki użytkownika zarezerwowane zostanie prawdopodobnie 16 GB (+ microSD), a aparaty zaoferują rozdzielczość 13 Mpix (tył) i 5 Mpix (przód). Możemy mieć też nadzieję, że Koreańczycy zastosują najnowszą wersję oprogramowania, czyli Androida 6.0.1 Marshmallow.
Oczywiście powyższe to tylko przypuszczenia i ostateczna specyfikacja techniczna może się od nich różnić. Nie należy się jednak spodziewać fajerwerków, ponieważ – jak wspomniałem – seria Galaxy J to średnia półka. Do tego Galaxy J Max będzie celował w dość ograniczoną grupę klientów, a takie urządzenia najczęściej – kolokwialnie mówiąc – nie powalają.