Linia Galaxy A wyróżnia się klasycznym designem i metalową obudową unibody. Na obecną chwilę składa się z czterech przedstawicieli: A3, A5, A7 i A8. Wkrótce ma do nich dołączyć model A9. Właśnie wyciekły zdjęcia, które rzekomo go przedstawiają. Pojawia się jednak (zbyt) dużo wątpliwości czy to na pewno ten model.
Gdy Samsung stworzy jakąś linię, to raczej konsekwentnie trzyma się założeń, które ją wyróżniają na tle innych. Jak wspomniałem wcześniej, seria A to mid-endowe smartfony zamknięte w metalowych obudowach. Koreańczycy cały czas pracują nad rozszerzaniem swojego portfolio, więc spodziewamy się kolejnych jej przedstawicieli.
Galaxy A9 jest „w drodze”, o czym świadczą poprzednie przecieki. Teraz natomiast wyciekły zdjęcia, które rzekomo go przedstawiają. Trudno jednak się z tym zgodzić, gdy dokładnie się im przyjrzymy. Widać, że cała koncepcja serii A „legła w gruzach” i światło dzienne ujrzało coś zupełnie innego, w ogóle nie przypominającego swoich poprzedników.
Różnic jest tak dużo, że nie pozostaje mi nic, jak tylko je „wykropkować”:
- całkowicie nowa bryła smartfonu,
- obracany aparat fotograficzny,
- głośnik na pleckach,
- trzy dotykowe przyciski pod ekranem,
- podłużny głośnik z przodu na dole panelu, identyczny, jak w urządzeniach od HTC,
- nowy wygląd interfejsu,
- zmieniona czcionka „A9” na pudełku.
Stwierdzam więc z pełnym przekonaniem, że smartfon widoczny na powyższych zdjęciach jest tandetną podróbką. Różnic w stosunku do obecnych już na rynku członków serii A jest na tyle dużo, że nie pozwalają one uznać go za „prawdziwego” A9.
Dodatkowo widać, że zdjęcia zrobiono w jakimś sklepie, zapewne chińskim. To jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że nie jest to urządzenie, które wyszło z fabryki Samsunga. I całe szczęście, bo urodą wybitnie nie grzeszy.
No cóż, Chińczycy po raz kolejny pokazali, że są mistrzami w podrabianiu, tylko tym razem „wyprzedzili” oryginalnego producenta, prezentując smartfon, którego premiera dopiero się odbędzie.
Źródło: mobile-dad