Niezliczona ilość przecieków związanych z najnowszymi smartfonami Samsunga, pojawiających się w ostatnim czasie, zdawała się sugerować, że ich premiera odbędzie się już na dniach. Cóż, jeśli tak sądziliście, zdecydowanie mieliście rację. Okazało się bowiem, że koreański koncern długo nie czekał z ich przedstawieniem światu i już dziś, w dzień debiutu LG G7 ThinQ (premiera w dalszej części dnia), postanowił oficjalnie zaprezentować swoje dwie nowości: Galaxy A6 i Galaxy A6+.
Przede wszystkim trochę to wygląda tak, jakby Samsung chyba nie do końca wiedział, jak spozycjonować swoje nowe modele. Wszystko za sprawą tego, że są przedstawicielami serii Galaxy A (Galaxy A8 bardzo mile wspominam!), a nawiązują jednak w dużej mierze do Galaxy J – pamiętacie, że jakiś czas temu mówiło się o nich J8/J8+? ;) Nie zdziwię się zatem, jeśli w ostatecznym rozrachunku okaże się, że Galaxy A6/Galaxy A6 Plus zadebiutują na wybranych rynkach faktycznie jako Galaxy J8/Galaxy J8 Plus. Ale nomenklatura ma tu chyba najmniejsze znaczenie, przejdźmy już do szczegółów.
Samsung w przedstawicielach serii Galaxy A6 zwraca uwagę przede wszystkim na aparaty (szczegóły poniżej), bezramkowe wyświetlacze Infinity, oczywiście wykonane w technologii Super AMOLED (o różnych wielkościach w myśl zasady „dla każdego coś miłego”), funkcję odblokowywania twarzą lub za pomocą skanera linii papilarnych, Always on Display oraz NFC. Patrząc na te wyróżniki trudno nie odnieść wrażenia, że Galaxy A6 i Galaxy A6+ mają być pomostem pomiędzy tańszymi a droższymi seriami w ofercie Samsunga – mają oferować wszystkie najważniejsze funkcje flagowców w tańszej wersji i mniej atrakcyjnej obudowie, która bardzo przypomina mi wzornictwo modeli z zeszłorocznej serii Galaxy J (chyba nie jestem jedyna, która to dostrzega?).
Jeśli chodzi o parametry, tu mamy kilka różnic. Galaxy A6 jest mniejszy od wersji z Plusem – ma ekran o przekątnej 5,6″ i rozdzielczości 1480 x 720 (HD+) i zamknięty jest w obudowie o wymiarach 149,9 x 70,8 x 7,7 mm, przez co ma też mniejszy akumulator – 3000 mAh. Do tego nieco słabsze aparaty, w obu przypadkach pojedyncze: z tyłu 16 Mpix (f/1.7), z przodu 16 Mpix f/1.9. Całość działa na ośmiordzeniowym procesorze Exynos 7870 o częstotliwości taktowania 1,6 GHz z układem graficznym Mali-T830 MP1.
Większy model, czyli Galaxy A6+, jest już nieco bardziej „wypasiony”. Został wyposażony w 6-calowy wyświetlacz 2220 x 1080 pikseli (Full HD+), akumulator o pojemności 3500 mAh i aparaty – z tyłu podwójny 16 Mpix f/1.7 + 5 Mpix f/1.9 (odpowiadający za bokeh) oraz przedni – 24 Mpix f/1.9. Wzrosła przekątna ekranu, urosła też obudowa, do wymiarów 160,2 x 75,7 x 7,9 mm. Za jego działanie odpowiada ośmiordzeniowy procesor o taktowaniu 1,8 GHz.
Oba smartfony łączy głośnik wykorzystujący technologię Dolby Atmos, a umieszczony w górnej części prawego boku telefonu oraz fakt, że działają w oparciu o Androida 8.0 Oreo. Do tego na ich pokładzie nie zabrakło oczywiście najważniejszych modułów łączności, takich jak WiFi 802.11 a/b/g/n (2,4&5 GHz), Bluetooth 4.2, GPS, natomiast wśród portów i złączy znajdziemy microUSB (tak, serio, nie USB typu C), slot kart microSD, a także standardowy dual SIM (a zatem 2x nanoSIM + microSD).
Rzeczą, która nas interesuje chyba najbardziej, jest dostępność obu smartfonów na polskim rynku. Póki co wiadomo jedynie, że będzie je można kupić w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, złotej i lawendowej w drugiej połowie maja. Niestety, informacje na temat cen obu modeli nie zostały ujawnione. A to właśnie one, tzn. ceny, będą odgrywały kluczową rolę podczas procesu podejmowania decyzji zakupowej.
Zwłaszcza, że w półce cenowej, w którą powinny celować nowe smartfony Samsunga, robi się coraz ciaśniej. To z kolei pozytywnie wpływa na nas, użytkowników, którzy mamy automatycznie większy wybór.
Szybka aktualizacja: w Europie Galaxy A6 będzie kosztował 309 euro, natomiast Galaxy A6+ 359 euro.
źródło: Samsung Polska