W zeszłym roku średniopółkowe modele Samsunga, takie jak Galaxy A40, A50 czy A70 były hitem sprzedażowym. Nic dziwnego – w stosunkowo atrakcyjnej cenie oferowały wiele czerpiąc garściami z flagowych rozwiązań. Stanowiły więc ciekawą propozycję dla osób, które nie chciały wydać kilku tysięcy na nowego smartfona. A jak jest z jednym z następców, czyli Samsungiem Galaxy A51? Jak smartfon radzi sobie w codziennym użytkowaniu? Czy to faktycznie sprzęt wart naszej uwagi? O wszystkim dowiecie się z tej recenzji.
Specyfikacja techniczna Samsunga Galaxy A51:
- ekran 6,5 cala, Super AMOLED, 1080×2340 pikseli,
- procesor Exynos 9611 z grafiką Mali-G72,
- 4 GB RAM,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- niehybrydowy dual SIM,
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac,
- 4G LTE,
- Bluetooth 5.0,
- GPS, A-GPS, GLONASS,
- aparat główny 48 Mpix (f/2.0), 123 stopni – 12 Mpix (f/2.2), macro – 5 Mpix (f/2.4), czujnik głębi – 5 Mpix (f/2.2),
- kamerka 32 Mpix (f/2.2),
- port USB typu C,
- gniazdo słuchawkowe,
- akcelerometr, żyroskop,
- system operacyjny Android 10 z One UI 2.0,
- akumulator o pojemności 4000 mAh,
- wymiary: 158,5 x 73,6 x 7,9 mm,
- waga: 172 g.
Cena w momencie publikacji: 1699 złotych
Wideorecenzja
Obudowa
Samsung Galaxy A51 praktycznie w całości jest pokryty tworzywem sztucznym (określanym przez producenta jako 3D Glastic – tworzywo przypominające szkło). Jest jednak całkiem odporne na zarysowania i podczas moich testów pojawiło się tylko kilka, praktycznie niewidocznych rys. Bardzo szybko widoczne stają się jednak tłuste ślady i odciski palców, co już negatywnie wpływa na wygląd smartfona.
Szczególnie może to przeszkadzać biorąc pod uwagę fakt, że tył jest naprawdę interesujący, wyróżniający się spośród innych urządzeń i odciski palców psują cały efekt. Na tyle mamy ciekawy efekt połączenia trzech figur o różnych wzorach i kolorach mieniących się w zależności od padania światła. Największa część jest taka jasno-zielona, druga – nieco ciemniejsza, a trzecia zawiera w sobie pionowe paski przeplatające jaśniejsze i ciemniejsze odcienie zielonego.
Trochę mniej odpowiadają mi boki urządzenia. Są one w kolorze bardziej wpadającym w niebieski niż zielony, więc ta różnica kolorystyczna jest widoczna. Są one wykonane w całości z tworzywa sztucznego, jednak stosunkowo dobrej jakości. Nie widać żadnych rys ani przetarć, podobnie jak na tyle widoczne są za to odciski palców.
Na obudowie, poza wyróżniającą się kolorystyką, zamontowano delikatnie odstającą wstawkę pokrytą czarnym szkłem. Umieszczono na niej aż cztery soczewki aparatu ułożone w kształt litery „L”, jest tu też pojedyncza dioda doświetlająca.
Przechodząc do boków – na prawym mamy klawisze głośności i zasilania. Są one dobrze spasowane, wyraźnie wyczuwalne pod palcem oraz zlokalizowane w wygodnym miejscu do komfortowego korzystania. Na przeciwległym boku ukryto z kolei tackę na karty, którą wysuniemy za pomocą szpilki.
Negatywnie zaskoczyło mnie to, że nie każdą szpilką, nie w każdy sposób uda się wysunąć tackę. Trzeba ułożyć ją pod odpowiednim, nieco nachylonym kątem, żeby tacka się wysunęła. Pozytywnym zaskoczeniem jest jednak liczba slotów dostępnych na niej. Możemy jednocześnie skorzystać z obsługi dwóch kart nanoSIM i jednej microSD bez konieczności rezygnowania z którejkolwiek z nich.
Od góry i od dołu mamy po jednym mikrofonie. Na dole, poza nim, zamontowano jeszcze głośnik multimedialny, złącze USB typu C oraz, co niesamowicie cieszy, złącze słuchawkowe. Nie będzie więc konieczności korzystania z jakichkolwiek przejściówek, każde słuchawki bez problemu podłączymy. Sugerowałbym jednak korzystanie z innego zestawu niż ten, który producent dodaje w opakowaniu. Słuchawki z pudełka są przeciętnie wykonane, grają płasko i ich jakość ani trochę nie powala.
Głośnik multimedialny też jest raczej tylko poprawny. Co prawda zakres poziomów regulacji głośności jest przyzwoity, to brakuje podbicia i większej głębi. Na szczęście nie pojawiają się żadne szumy, trzaski czy spadki jakości, więc do sporadycznego słuchania muzyki taki głośnik wielu osobom powinien wystarczyć.
Na froncie do dyspozycji mamy spory wyświetlacz o przekątnej aż 6,5 cala. Został wykonany w technologii Super AMOLED, co przekład się na bardzo żywe, ładnie nasycone kolory, świetne kąty widzenia oraz spore zakresy regulacji jasności, pozwalające na komfortowe korzystanie z urządzenia w różnych warunkach oświetleniowych.
Ekran ma rozdzielczość 1080 x 2340 pikseli i zajmuje w okolicy 90% powierzchni całego frontowego panelu. Wokół niego są więc stosunkowo wąskie ramki, delikatnie większa jest jedynie ramka dolna. W ekranie mamy jednak małą dziurkę z wbudowaną kamerką frontową (tak zwany Infinity-O). Jest zlokalizowana po środku od góry, ma zadziwiająco małe rozmiary i praktycznie nie rzuca się w oczy podczas normalnego korzystania z urządzenia. Przy dolnej krawędzi jest z kolei zintegrowany skaner linii papilarnych, ale o nim już nieco dalej.
Ogólnie więc biorąc – cały Samsung Galaxy A51 wygląda dobrze, prezentuje się atrakcyjnie, leży dobrze w dłoni i jak najbardziej może się podobać. Nieco lepszej jakości mogłyby być jedynie materiały użyte do stworzenia obudowy, brakuje też certyfikatów wodoszczelności, no ale jak widać – nie można mieć wszystkiego… ;)
System
Samsung Galaxy A51 działa pod kontrolą Androida w wersji 10. Do dyspozycji mamy też nakładkę producenta One UI 2.0, która wizualnie odmienia cały system względem tego, co znajdziemy w czystym Androidzie. Naturalnie mamy też kilka ciekawych dodatków od producenta, które w większości okazują się przydatne w codziennym użytkowaniu.
Wśród funkcji, jakie umieszczono w systemie, znajdziemy:
- filtr światła niebieskiego z harmonogramem i intensywnością,
- tryb ciemny zmieniający kolorystykę interfejsu systemu na ciemniejszą, jest dostępny harmonogram oraz adaptacyjny filtr koloru podkręcający niektóre barwy,
- dwa tryby wyświetlania kolorów: żywy i naturalny,
- ekran krawędziowy wysuwany z lewej lub prawej krawędzi. Umieszczono na nim przydatne widżety, skróty i podstawowe ustawienia dostępne dosłownie na wyciągnięcie kciuka. Poza standardowymi panelami można pobrać kilka dodatkowych z dedykowanego sklepu,
- gesty pełnoekranowe zastępujące tradycyjne klawisze funkcyjne. Zmianą względem poprzedniej wersji systemu jest możliwość wyboru jak będą działały. Do wyboru jest sterowanie tylko przy dolnej krawędzi lub połączenie gestów od dołu i od boków,
- motywy pozwalające odmienić wygląd systemu poprzez zastosowanie innych ikon i tapet,
- Always On Display z możliwością dostosowania pojawiających się elementów oraz ich kolorystyki. Całość jest wyświetlana na wygaszonym ekranie cały czas, po dotknięciu ekranu lub w ustalonych godzinach,
- edytowalne skróty na ekranie blokady uruchamiane przy prawej i lewej dolnej krawędzi,
- możliwość dostosowania wykonywanej akcji przy przytrzymaniu i dwukrotnym kliknięciu klawisza zasilania. Przy przytrzymaniu możemy skorzystać z uruchomienia asystenta Bixby lub menu wyłączania, natomiast dwukrotne wciśnięcie daje możliwość uruchomienia Bixby, aparatu lub dowolnej innej aplikacji,
- tryb obsługi jedną ręką uruchamiany dwukrotnym dotknięciem klawisza „home” lub gestem przeciągnięcia od środka w stronę dołu ekranu. Ta druga opcja jednak nie zawsze działa poprawnie, gest mało kiedy zostaje rozpoznany,
- podwójny komunikator, czyli możliwość zduplikowania programów, takich jak WhatsApp, Snapchat, Facebook, Skype oraz Messenger i zalogowanie się do dwóch osobnych kont,
- wysyłanie wiadomości SMS oraz MMS z obrazem i krótkim dźwiękiem do wybranych numerów po trzykrotnym wciśnięciu klawisza zasilania,
- Bixby Routines, czyli powiadomienia i proste akcje wykonywane automatycznie w określonych scenariuszach pracy (na przykład podczas ładowania, drogi do pracy, snu czy treningu),
- możliwość skorzystania z kilku aplikacji jednocześnie: albo dzieląc ekran na pół, albo korzystając z „wyskakującego widoku”, czyli opcji zamieniającej aplikacje w małe, ruchome okienka. Aktywujemy je poprzez kliknięcie w odpowiednią opcję po dotknięciu ikony aplikacji na liście programów działających w tle,
- kilka dodatkowych, preinstalowanych aplikacji, takich jak: Samsung Health (śledzenie aktywności fizycznej), Galaxy Wearable (łączenie z „noszonymi” urządzeniami, takimi jak słuchawki, opaski i zegarki), SmartThings (łączenie się z innymi inteligentnymi urządzeniami), Galaxy Store (sklep z aplikacjami), Office, OneDrive, Outlook oraz LinkedIn. Nie zabrakło też wszystkich podstawowych programów od Google.
Bardzo zaskakującym dodatkiem jest opcja powiększania zaczernionego obszaru wokół kamerki frontowej w niektórych aplikacjach. O ile normalnie to wcięcie w ekranie jest faktycznie bardzo małe, to korzystając chociażby z aplikacji aparatu, Snapchata czy nawet rozpoznawania twarzy, ta powiększa się ono o kilka milimetrów.
Trochę śmiesznie to wygląda, jak dziura w ekranie od czasu do czasu jakby się zwiększała i zmniejszała… Ma to jednak prawdopodobnie polepszyć jakość zdjęć, żeby nie pojawiały się na nich prześwietlenia i przebłyski innych kolorów, co mogłoby mieć miejsce mając na uwadze bliską obecność matrycy przy samym wyświetlaczu.
Jeśli chodzi o płynność działania to, przyznam szczerze, myślałem, że będzie lepiej. Samsung Galaxy A51 zdecydowanie nie jest demonem prędkości i w tej kategorii cenowej mnóstwo urządzeń będzie działało lepiej. W codziennym użytkowaniu praktycznie co chwilę widać klatkowania animacji czy delikatnie wydłużone animacje, co niektórych może irytować. Dodatkowo niektóre aplikacje lubią się czasem „przymulić” i działać wolniej, są też stosunkowo krótko utrzymywane w pamięci RAM. Nie pomogły aktualizacje ani przywracanie ustawień fabrycznych.
Okej, na aplikacje zewnętrzne producent ma bardzo mały wpływ. Jednak te spadki płynności pojawiają się także w opcjach typowo systemowych, chociażby przy zmienianiu tapety, a czasem nawet przy wysuwaniu belki powiadomień.
Za takie działanie odpowiada procesor Exynos 9611 złożony z czterech rdzeni o częstotliwości taktowania 2,3 GHz oraz kolejnych czterech z taktowaniem 1,7 GHz. Do tego mamy układ graficzny Mali-G72 oraz 4 GB RAM. Na dane użytkownika przeznaczono 128 GB (około 116 GB dostępne fizycznie dla użytkownika) z możliwością rozbudowy za pomocą kart micro SD, obsługiwane jest maksymalnie do 512 GB.
Bardzo dobrze wypadają za to moduły łączności. Rozmowy telefoniczne są przeprowadzane bezproblemowo, zawsze osoby po obu stronach słuchawki słyszały się głośno i wyraźnie. Nie ma problemów z korzystaniem z sieci – ani po WiFi, ani korzystając z transmisji danych.
Ponadto GPS poprawnie i szybko określa lokalizację, a Bluetooth bezproblemowo łączy się z innymi urządzeniami utrzymując przez cały czas ich połączenie. Ważną informacją jest jeszcze to, że w smartfonie mamy moduł NFC, co daje możliwość zbliżeniowego płacenia w sklepach.
Poniżej znajdziecie kilka zrzutów z benchmarków:
Spis treści:
- Wzornictwo, jakość wykonania. Głośnik. Wyświetlacz. System. Działanie.
- Skaner linii papilarnych. Bateria. Aparat. Podsumowanie
Zabezpieczenia
Smartfon, poza hasłem, pinem i wzorem, można odblokować na dwa sposoby. Mowa oczywiście o skanerze linii papilarnych oraz rozpoznawaniu twarzy.
Skaner linii papilarnych jest zintegrowany z wyświetlaczem. Działa stosunkowo nieźle, szczególnie, jeśli chodzi o skuteczność. Jeśli tylko w miarę precyzyjnie trafimy palcem w pole skanowania urządzenie bez problemów się odblokuje. Skaner jest cały czas aktywny, dzięki czemu nie ma konieczności podświetlania ekranu przed jego użyciem.
Można by się przyczepić jednak do szybkości działania. Czasami, gdy zbyt szybko zabierzemy palec ze skanera, pojawia się komunikat o tym, że odcisk nie został rozpoznany. Warto więc przez chwilę przytrzymać opuszek na skanerze.
Jeśli z kolei chodzi o czas całego procesu od przyłożenia palca do podświetlenia ekranu to jest przyzwoicie. Zazwyczaj urządzenie jest gotowe do użytku po 1 sekundzie, czasem wydłuży się to do maksymalnie 2 sekund. W zupełności to wystarcza do komfortowego korzystania.
Gorzej to jedynie wypada w przypadku, gdy szybko chcemy odblokować smartfona zaraz po wygaszeniu ekranu. To się nie uda. Najpierw telefon musi się jakby całkowicie wygasić, od razu skaner nie jest po prostu aktywny. Tutaj ten czas oczekiwania w skrajnych przypadkach może wynieść nawet do 8-10 sekund.
Ze skanera możemy korzystać nie tylko do odblokowywania urządzenia. Sprawdza się on nieźle do logowania się w aplikacjach bankowych czy uzyskiwania dostępu do programów wcześniej zabezpieczonych w ustawieniach. W odpowiednim momencie pojawia się na ekranie informacja, żeby przyłożyć palec, miejsce skanowania także odpowiednio się podświetla.
Drugim sposobem odblokowywania smartfona jest rozpoznawanie twarzy. Wykorzystuje ono do tego tylko jedną kamerkę frontową, nie jest to więc najbardziej bezpieczna opcja. W praktyce jednak podczas testów nie narzekałem na działanie tej funkcji, nie udało się także „oszukać” algorytmów za pomocą zdjęć.
Skanowanie twarzy w tym modelu jest bardzo skuteczne i szybkie. Wystarczy podświetlić ekran i praktycznie po sekundzie smartfon jest gotowy do użytku. Żeby jeszcze bardziej usprawnić proces odblokowywania, można włączyć dwie przydatne opcje.
Jedna z nich polega na „ominięciu” ekranu blokady, co oznacza, że od razu po rozpoznaniu twarzy smartfon przechodzi do ekranu głównego. Druga opcja to możliwość podświetlenia ekranu po podniesieniu. Wtedy od razu rozpoczyna się skanowanie.
Aparat
W Samsungu Galaxy A51 zamontowano aż cztery soczewki aparatu głównego. Są to:
- aparat główny – 48 Mpix (f/2.0),
- aparat z szerokokątną soczewką do 123 stopni – 12 Mpix (f/2.2),
- matryca do zdjęć macro – 5 Mpix (f/2.4),
- czujnik głębi – 5 Mpix (f/2.2).
Takie połączenie pozwala na wykonywanie nie tylko zwykłych zdjęć, ale także z szerokim kątem widzenia. Możliwe są także zdjęcia macro, jednak nie widzę w tym aspekcie dużej przewagi dedykowanej temu matrycy, nad smartfonami z dobrym, „podstawowym” aparatem. Zabrakło jedynie zoomu optycznego lub hybrydowego. Jest tylko cyfrowy (maksymalnie 8-krotny), jednak dość marnej jakości.
„Zwykłe” zdjęcia wyróżniają się dobrą szczegółowością oraz naturalnymi kolorami. Nie są to jednak jakoś przesadnie wybitne fotografie i chociażby przybliżenie poszczególnych elementów może powodować delikatne rozczarowanie. Pojawia się wtedy dość sporo nierównych, poszarpanych krawędzi, widocznych jest także trochę szumów.
Zdjęcia wykonywane nocą pod względem szczegółowości wypadają bardzo przeciętnie. Bardzo łatwo także o prześwietlenia i rozszczepianie świateł, a obiekty w ruchu są zazwyczaj rozmazane. Pozytywnie wypadają za to kolory, które są odwzorowane realistycznie. Poniżej widoczne zdjęcia mogą wydawać się czasem trochę zbyt żółte, ma na to jednak wpływ ciepła barwa latarni w fotografowanych miejscach.
Szeroki kąt aparatu sprawdza się dobrze, jeśli chcemy uchwycić więcej obiektów na jednym zdjęciu. Pod tym względem fotografie faktycznie mogą robić wrażenie, szczególnie, jeśli nie będziemy przybliżać poszczególnych elementów. Na pierwszy rzut oka widać bowiem wyraźne kontury i zazwyczaj ciepłe, przyjemne dla oka kolory.
Czar całkowicie pryska jednak po przybliżeniu jakiegokolwiek elementu. Szczegółowość okazuje się bardzo niska, a ilość szumów ogromna. Bardzo słabo wypadają zdjęcia nocne, które stają się mało wyraźne, brakuje im kolorów i jasności.
Kamerka na froncie ma 32 Mpix z przysłoną f/2.2. Sprawdza się to dobrze do wykonywania zdjęć, selfie są zazwyczaj szczegółowe i z odpowiednim nasyceniem kolorów. Po przybliżeniu widać też sporo poszczególnych elementów, dla większości osób takie połączenie w zupełności wystarczy. Nieco gorzej jest jedynie nocą.
W aplikacji przy kamerce frontowej mamy teoretycznie przełączanie się między trybem podstawowym, a szerokokątnym. Nie jest to jednak tak szeroki kąt jak w przypadku aparatu głównego. Jest to raczej na zasadzie delikatnego oddalenia przy zachowaniu niemal identycznej jakości.
Jeśli chodzi o inne dodatki w aplikacji, to mamy chociażby tryb Live Focus, który rozmazuje tło za elementem na pierwszym planie. Jest to dość skuteczne rozwiązanie, ale bez problemu zauważalne jest łączenie tych dwóch płaszczyzn. Poza tym jest tryb profesjonalny, panoramiczny, nocny oraz makro, oprócz tego dedykowany tryb do fotografowania żywności. Oczywiście nie zabrakło też kilku filtrów kolorystycznych oraz upiększania twarzy
Do nagrywania mamy też kilka dodatków. Poza zwykłym nagrywaniem (maksymalna rozdzielczość to UHD 3840 x 2160 pikseli z 30 klatkami na sekundę) mamy zwolnione tempo, bardzo zwolnione tempo do 240 klatek na sekundę oraz hyperlapse. Nie zabrakło też AR Emoji, czyli naklejek i postaci nakładanych na naszą twarz, jest także Bixby Vision rozpoznające niektóre obiekty, teksty i przedmioty.
Akumulator
Bateria w Samsungu Galaxy A51 ma pojemność 4000 mAh. Ładuje się ją za pomocą ładowarki z przewodem USB typu C, jest też wspierane szybkie ładowanie. Odpowiednia ładowarka jest dodawana w zestawie, za co plus dla producenta.
Samsung trochę zmienił w nowej nakładce sposób wyświetlania statystyk baterii. Nie jest więc łatwo określić czasu na wyświetlaczu po jednym ładowaniu, ponieważ wszelkie dane dotyczą pełnej doby, a nie cykli ładowania.
Powiem więc jak wygląda to w praktyce. Korzystając naprzemiennie z WiFi i transmisji danych, smartfon rozładuje się po około 1,5 dnia. Szacując po statystykach będzie to w okolicy 5 godzin na ekranie. Używając wyłącznie WiFi do łączenia się z internetem ładowałem smartfon nawet co dwa dni, uzyskując coś w okolicy 7 godzin na ekranie.
Czas korzystania z urządzenia naturalnie skracał się, gdy do łączenia się z siecią korzystałem z transmisji danych. Wtedy ładowałem smartfon jeszcze popołudniu, zazwyczaj brakowało energii do nocy. Są to więc poprawne czasy pracy, jednak wiele urządzeń w tym temacie radzi sobie znacznie lepiej.
Podsumowanie
Samsung Galaxy A51 wzbudza we mnie bardzo mieszane uczucia. Szczególnie mając na uwadze jego cenę, która, według mnie, jest obecnie stanowczo za wysoka. Smartfon ten można kupić za około 1700 złotych, mało co jednak przemawia za tym, żeby warto było kupować go za te pieniądze.
Jest to dobry smartfon, ale ma trochę niedociągnięć. Przede wszystkim od urządzenia w takiej cenie oczekiwałbym nieco szybszego działania i lepszego dostosowania działania poszczególnych aplikacji i widocznych animacji. Nieco więcej oczekiwałem też od aparatu, który jest po prostu poprawny i nic więcej.
Niewątpliwie pozytywnie wypada ekran Super AMOLED, niezły jest też zatopiony w nim skaner linii papilarnych. Na pochwałę zasługuje obecność wszystkich modułów łączności (z NFC), złączy i slotów (w tym gniazda słuchawkowego i slotu dualSIM, który nie jest hybrydowy). Dobry jest też akumulator, który powinien wystarczyć do codziennej pracy, chociaż akurat tu mały niedosyt zostaje.
Samsung Galaxy A51 to smartfon, który może podobać się wizualnie. Stosunkowo wąskie ramki, bardzo mała dziurka z kamerką na froncie oraz ciekawa kolorystyka obudowy zwracają na siebie uwagę i przyciągają wzrok. W tej cenie oczekiwałbym jednak nieco lepszej jakości materiałów – wszechobecne tworzywo sztuczne trochę nie przystoi.
Ogólnie więc – Samsung Galaxy A51 to ciekawy, dobry smartfon, lecz z kilkoma niedoróbkami i stanowczo zbyt wysokiej cenie. Osobiście mając do wydania około 1700 złotych celowałbym bardziej w chociażby Xiaomi Mi9, Xiaomi Mi 9T lub OnePlus 6T ze stanowczo bardziej flagowymi konfiguracjami.