Chcesz wydać mało, a kupić sprzęt na lata? W takim razie Samsung Galaxy A15 5G może być dla Ciebie dobrym wyborem. Zastanów się jednak dwa razy, jeśli oczekujesz przy tym wysokiej wydajności. Jak to z nią konkretnie jest? Z tej recenzji zaraz wszystkiego się dowiesz.
Samsung Galaxy A15 5G – recenzja smartfona, który jest trudny w ocenie
To oczywiste, że smartfony do 1000 złotych nie mogą mieć wszystkiego. Chcąc ciąć koszty producenci muszą iść na pewne kompromisy. Projektując model Galaxy A15 5G firma Samsung zdecydowała się jednak na bardzo dziwne cięcia, przez które trudno docenić naprawdę duże atuty, jakimi dysponuje ten sprzęt.
Opisując smartfon Samsung Galaxy A15 5G producent obiecuje nieprzeciętnie długie wsparcie popremierowe, jasny ekran o wysokiej rozdzielczości, długi czas działania i superszybką łączność 5G. I wywiązuje się z danego słowa. Z czasem jednak przychodzą schody…
Specyfikacja Galaxy A15 5G
Na dobry początek rzućmy okiem na to, jak Samsung Galaxy A15 5G prezentuje się na papierze:
- wyświetlacz Super AMOLED o przekątnej 6,5 cala, rozdzielczości 2340×1080 pikseli, częstotliwości odświeżania 90 Hz i jasności do 800 nitów,
- ośmiordzeniowy procesor MediaTek Dimensity 6100+ (6 nm, 2,2 GHz),
- 4 lub 8 GB pamięci RAM i 128 lub 256 GB pamięci na pliki (testowany wariant: 4/128 GB),
- aparat główny 50 Mpix (f/1,8) + ultraszeroki 5 Mpix (f/2,2) + makro 2 Mpix (f/2,4),
- aparat przedni 13 Mpix (f/2,0),
- głośnik mono,
- akumulator o pojemności 5000 mAh, ładowanie do 25 W,
- łączność Wi-Fi 5, Bluetooth 5.3, 5G i NFC,
- GPS+GLONASS+Galileo,
- złącze USB typu C i mini jack,
- 2 x Nano SIM + microSD (hybrydowo),
- system operacyjny Android 14 (z One UI 6),
- wymiary 160,1×76,8×8,4 mm i waga ~200 g,
- ekran bez dodatkowej ochrony, brak certyfikatu o pyło- i wodoszczelności.
W momencie publikacji recenzji smartfon Galaxy A15 5G dostępny jest w ofertach wybranych operatorów telekomunikacyjnych. Bez umowy można kupić go za ~800-1000 złotych. Bardziej opłaca się jednak wybrać raty i pakiet z abonamentem – to dobra opcja zarówno dla klientów Orange (to link afiliacyjny, korzystając z niego wspierasz naszą działalność. Dziękujemy!), jak i Play, gdzie za samo urządzenie wychodzi ~500-600 złotych.
Co w pudełku?
Zestaw sprzedażowy nie należy do najbardziej imponujących. W pudełku nie znajdziemy ani żadnego etui, ani ładowarki. Poza samym urządzeniem producent umieścił w środku jedynie przewód USB-C – USB-C (to nie błąd), kluczyk i dokumentację.
Wygląda jak prawie każdy nowy Samsung
Designem przypomina swoich braci z serii Galaxy A (którym to z kolei blisko do serii Galaxy S). Aktualna stylistyka Samsunga może się podobać lub nie. Mnie osobiście nie do końca przekonuje, ale to wyłącznie kwestia gustu. Zupełnie obiektywnie muszę bowiem przyznać, że całość prezentuje się schludnie. Szczególnie dobrze jest z tyłu: rozjaśniający się w świetle matowy plastik jest przyjemny w dotyku i sprawia wrażenie solidnego.
Czas przyjrzeć się temu smartfonowi z każdej strony. Na prawej krawędzi mamy konstrukcyjnie zaznaczoną wyspę, na której ulokowane zostały przyciski zasilania (pełniący też funkcję skanera linii papilarnych) oraz regulacji głośności. Lewa krawędź z kolei typowo jest prawie całkowicie gładka – znajdziemy tu jedynie dwustronną tackę umożliwiającą instalację dwóch kart nanoSIM (lub jednej karty nanoSIM i jednej microSD).
Na dole możemy dostrzec cztery otwory. Od lewej są to odpowiednio: port mini jack (świetnie, że Samsung z niego nie zrezygnował), mikrofon (zapewniający przyzwoitą jakość rozmów), gniazdo USB typu C oraz głośnik. W Galaxy A15 5G mamy niestety do czynienia z systemem mono, choć muszę oddać, że jak na pojedynczy przetwornik, to gra całkiem głośno i całkiem czysto (choć, co nie może dziwić, także dość płytko). Podczas oglądania YouTube’a czy słuchania podcastów jest w zupełności wystarczający.
Na górnej krawędzi smartfona nie znajdziemy niczego poza drugim mikrofonem. I oto wycieczka objazdowa dookoła Galaxy A15 5G dobiega końca.
Wreszcie jednak docieramy do frontu urządzenia, gdzie na jeden element trudno nie zwrócić uwagi – chodzi o tradycyjny notch w górnej części ekranu (zamiast bardziej nowocześnie wyglądającego wycięcia). Trochę słabo. W dodatku cały panel otoczony jest przez dość grubą ramkę. Nie mogę za to powiedzieć niczego złego o ogólnej jakości wykonania. Wyświetlacz nie ma też specjalnie dużej tendencji do palcowania się. A skoro już przy nim jesteśmy…
Ekran AMOLED robi robotę
To właśnie ekran bez wątpienia jest jedną z najmocniejszych stron tego Samsunga. Panel AMOLED oferuje żywe, przyjemne dla oczu kolory, co docenia się przede wszystkim podczas oglądania zdjęć i filmów.
Ekran jest też wyjątkowo jasny jak na model z tej półki cenowej. Ze swoimi 800 nitami zapewnia dobrą widoczność nawet wtedy, gdy bezpośrednio pada na niego słońce. Oczywiście w wyjątkowo piękny dzień mogą pojawiać się trudności z dostrzeganiem detali, ale i tak całościowo oceniam ten aspekt jako wielki plus.
Rozdzielczość Full HD+ przy przekątnej 6,5 cala oznacza także sporą przestrzeń roboczą i pierwszorzędną ostrość. Szkoda tylko, że nie ma co liczyć na częstotliwość odświeżania 120 Hz, ale za to 90 Hz można ustawić na sztywno.
Android 14 z One UI 6.0 i świetne wsparcie popremierowe
Samsung Galaxy A15 5G to kolejny w ostatnim czasie smartfon, który od razu przychodzi do nas z systemem Android 14 na pokładzie. Zawsze dobrze mieć aktualną wersję. Mało tego: producent z Korei obiecuje ponadto, że najnowszą wersją będziemy mogli cieszyć się przez co najmniej cztery (!) lata. Tak, to rzadko się zdarza, ale mamy gwarancję, że otrzymamy aktualizację aż do Androida 18.
Aktualizacje bezpieczeństwa będą docierać na naszego smartfona jeszcze dłużej. Samsung oferuje konkretnie 5-letnie wsparcie w tym zakresie. Tak dobrą obsługą popremierową konkurenci nie mogą się pochwalić. Ba, nawet na wyższych półkach cenowych bywa z tym różnie.
Tak jak ma to w zwyczaju, Samsung dorzuca do tego swoją nakładkę: One UI 6.0. Dzięki temu system wygląda czysto i estetycznie, a szerokie opcje personalizacji pozwalają jeszcze dostosowywać wszystko pod kątem własnych preferencji. Interfejs jest też prosty i intuicyjny w obsłudze.
Samsung zna też umiar, jeśli chodzi o instalację aplikacji, o które wcale nie prosiliśmy. Poza pakietem własnego oprogramowania (swojego sklepu, apki do sterowania systemem smart home, kolejnej apki do parowania z gadżetami wearables czy przeglądarki internetowej) mamy tu na start tylko kilka dodatkowych programów, które w dodatku bez problemu można odinstalować. Nic, co uprzykrzałoby życie.
Komunikacja i bezpieczeństwo
Złego słowa nie mogę także powiedzieć o modułach komunikacyjnych, jakie znalazły się na pokładzie tego smartfona. Samsung serwuje nam komplet tego, co potrzeba na co dzień. Jest dwuzakresowe Wi-Fi, jest Bluetooth 5.3, jest GPS, jest NFC, no i – jak sama nazwa sugeruje – jest też 5G.
Każdy z tych modułów działa tak jak powinien. Nie zauważyłem żadnych problemów z łącznością – zarówno z internetem, jak i przy komunikacji z innymi urządzeniami.
Jeśli chodzi o łączność przewodową, to tak jak wspominałem już przy okazji naszej objazdowej wycieczki, Galaxy A15 5G oddaje do naszej dyspozycji port USB typu C oraz gniazdo mini jack umożliwiające podłączenie zewnętrznego sprzętu audio. Smartfon umożliwia również instalację w środku karty microSD (jednak odbywa się to kosztem miejsca na drugą kartę SIM).
Jakie zabezpieczenia biometryczne oferuje Galaxy A15 5G?
Jak na nowoczesny smartfon przystało, Samsung Galaxy A15 5G oferuje także dwie formy zabezpieczeń biometrycznych. Zamiast wpisywania PIN-u możemy się uwierzytelniać za pomocą zdjęcia twarzy lub odcisku palca.
Jeśli chodzi o technologię rozpoznawania twarzy, nie zauważyłem większych problemów z działaniem. Byłem w stanie odblokować smartfon nawet przy nie najlepszych warunkach oświetleniowych i po założeniu okularów. Równocześnie urządzenie nie dawało się oszukać zdjęciami czy filmikiem.
Nieco gorzej działa za to skaner linii papilarnych ukryty pod przyciskiem zasilania. Mniej więcej jedna (a czasem dwie) na 10 prób kończyła się niepowodzeniem. Równocześnie skaner nierzadko wykonywał przy jednorazowym dotknięciu tak wiele skanów, że kolejne dotknięcie nic nie dawało – trzeba było wpisać PIN. Gdy jednak zadziałało, tak jak powinno, to odblokowanie odbywało się szybko.
Wydajność? To największy minus Samsunga Galaxy A15 5G
Samsung Galaxy A15 5G ma na pokładzie ośmiordzeniowy procesor MediaTek Dimensity 6100+, który ogólnie nie słynie z zabójczej prędkości, ale nie jest też najgorszym z możliwych wyborów na tej półce cenowej. Jest tylko jeden problem…
Mianowicie z kim przystajesz, taki się stajesz, a w Galaxy A15 5G towarzystwa dotrzymują mu jedynie 4 GB pamięci RAM (i to nieszczególnie szybkiej). Dlatego o ile przechodzenie pomiędzy kolejnymi elementami interfejsu odbywa się płynnie, to już z samym działaniem aplikacji bywa różnie.
Dopóki jednak korzystamy z jednego programu: czy to z przeglądarki internetowej, z YouTube’a czy – dajmy na to – Facebooka, to wszystko jest w miarę OK. Problemy zaczynają się, gdy włączymy więcej stron w Chromie albo uruchomimy więcej aplikacji – wtedy smartfon zaczyna łapać zadyszkę i – przede wszystkim przy przełączaniu – potrzebuje momentu, by pomyśleć. Czasem też dobrą chwilę zajmuje pojawienie się klawiatury.
Gdy w tle grał mi Spotify, a ja równocześnie pisałem na Messengerze i przeglądałem strony internetowe, ogólny komfort użytkowania był naprawdę niski. Moim zdaniem takie zachowanie nie przystoi smartfonowi w 2024 roku. Wyłączenie któregokolwiek z tych programów przynosiło poprawę – wyraźnie więc brakuje w Galaxy A15 5G mocy obliczeniowej i pamięci na wielozadaniowość.
Syntetyczne testy Samsung Galaxy A15 5G – wyniki benchmarków
W testach syntetycznych Galaxy A15 5G radzi sobie nie najgorzej, choć też słabiej niż konkurenci z tej samej półki cenowej, tacy jak Motorola Moto G34 5G, Poco M6 Pro czy Oppo A79 5G. Poniżej możesz zobaczyć, jakie konkretnie wyniki udało mu się osiągnąć.
- Geekbench 6:
- CPU Single-Core: 696
- CPU Multi-Core: 1845
- GPU OpenCL: 1233
- GPU Vulkan: 1233
- 3DMark:
- Sling Shot: nie uruchamia się
- Sling Shot Extreme: nie uruchamia się
- Wild Life: 1225
- Wild Life Stress Test: 1222-1230
- Wild Life Unlimited: 1208
- Wild Life Extreme: 331
- Wild Life Extreme Stress Test: 331-340
Zawodzi także pamięć. Przeprowadziłem kilka testów w CPDT i średnie wyniki możesz zobaczyć pod spodem:
- CPDT – zapis sekwencyjny: ~240 MB/s
- CPDT – odczyt sekwencyjny: ~450 MB/s
- CPDT – losowy zapis: ~15 MB/s
- CPDT – losowy odczyt: ~8 MB/s
Niestety, muszę to powiedzieć wprost: wydajnościowo jest słabo. Dla mnie wręcz dyskwalifikująco.
Może i działa średnio, ale za to długo
W Galaxy A15 5G znajduje się akumulator o typowej pojemności 5000 mAh. W połączeniu z relatywnie energooszczędnymi komponentami przekłada się to na całkiem przyzwoity czas pracy. Dwa pełne dni normalnego użytkowania są jak najbardziej osiągalne, niezależnie od tego, czy będziemy w tym czasie korzystać więcej z Wi-Fi czy 5G lub LTE.
Co pokazały realne testy? Korzystając z telefonu w podobny sposób (oglądając filmy na YouTube przez ok. 1,5 godziny, spędzając kilkadziesiąt minut w przeglądarce Chrome, prowadząc ponad pół godziny rozmów telefonicznych, robiąc zdjęcia przez kwadrans i 2 godziny słuchając muzyki na Spotify przez słuchawki Bluetooth) po całym dniu (od godziny 8.00 do 22.00) zostawało jeszcze około 70% baterii – nieważne, jaki typ sieci był włączony.
Niestety, jak zwykle, systemowe aplikacje nie najlepiej poradziły sobie z zarejestrowaniem poszczególnych typów aktywności, wobec czego powyższe screeny mają wyłącznie charakter poglądowy.
A jak wypada uzupełnianie energii? Tak jak już wspominałem, w zestawie nie otrzymujemy ładowarki, więc ostatecznie szybkość ładowania może być uzależniona od tego, jak dobrym akcesorium dysponujemy (i czy jest ono kompatybilne z tym smartfonem).
Ogólnie rzecz biorąc, urządzenie obsługuje szybkie ładowanie z mocą maksymalnie 25 W, co realnie oznacza, że na uzupełnienie energii od 5 do 95% trzeba przeznaczyć mniej więcej od 1,5 do 2 godzin.
Aparat? Po prostu OK
Samsung Galaxy A15 5G patrzy na świat trzema oczkami. Od góry mamy tu:
- ultraszerokokątny aparat 5 Mpix (obecność takiego obiektywu zawsze warto docenić na tej półce cenowej),
- główny aparat 50 Mpix,
- i 2-megapikselowy aparat makro.
Brzmi to jak kompletny zestaw i rzeczywiście tak jest. Cała trójka sprawdza się w dodatku całkiem nieźle, choć nie można, oczywiście, liczyć tu na wyjątkowo wysoką jakość zdjęć. Niemniej bez zawahania mogę nazwać tę potrójną kamerę uniwersalną. Nawet jeśli nie wybitne, to w każdych warunkach oferuje co najmniej niezłe możliwości.
Aparat nieźle radzi sobie z odwzorowaniem kolorów natury, dobrze też współpracuje ze światłem. Zdarza się, wprawdzie, że zdjęcia wydają się nieco wyblakłe, jakby brakowało nasycenia i kontrastu, ale i tak jest naprawdę nieźle. Do dokumentowania codziennych momentów i wakacyjnych wyjazdów wystarczy w zupełności.
Ultraszerokokątny obiektyw pozwala uchwycić więcej treści i z tego zadania wywiązuje się jak należy. Nie mam większych zastrzeżeń do jakości takich zdjęć, o ile są wykonywane za dnia. Nocnym fotografiom wyraźnie brakuje ostrości i jasności, no ale nie można przecież mieć wszystkiego.
Skoro jesteśmy już przy fotografowaniu po zmroku, warto kilka słów poświęcić trybowi nocnemu. To kolejny aspekt, o którym można powiedzieć, że działa po prostu poprawnie. Świetnie radzi sobie wieczorem, kiedy nie jest jeszcze całkowicie ciemno. Dobrze wówczas redukuje sztuczne oświetlenie, uwydatniając detale. Nieco gorzej wypada, gdy na dworze jest już zupełnie ciemno, co wyraźnie widać na poniższych zdjęciach.
Jak to zwykle bywa na tej półce cenowej, Galaxy A15 5G nie oferuje zoomu optycznego, a jedynie zoom cyfrowy (konkretnie, 10-krotny). Nie można oczekiwać od niego zbyt wiele i też niewiele się otrzymuje. Przy zbliżeniu ostrość gwałtownie spada, a po ustawieniu maksymalnego zoomu zdjęcie zaczyna przypominać obraz olejny.
A jak działa tryb portretowy? Nawet, nawet. Zdarza mu się wprawdzie zamazać zbyt wiele (a czasem też za mało), niemniej bardziej skłaniałbym się do umieszczenia go po stronie plusów, a nie minusów tego urządzenia.
Pozostając w temacie portretów, z przodu mamy jeszcze aparat do selfie o rozdzielczości 13 Mpix. Jest po prostu poprawny. Nie ma większego sensu rozpisywanie się na jego temat – działa tak jak powinien.
Na koniec jeszcze kilka słów o nagrywaniu wideo. Samsung Galaxy A15 5G nie wyróżnia się pod tym względem na tle konkurencji, oferując rejestrowanie filmów Full HD w 30 klatkach na sekundę, bez stabilizacji. Do dynamiki takiego obrazu można mieć spore zastrzeżenia, ale przy bardziej statycznych ujęciach jakość jest jak najbardziej w porządku. Powiedziałbym nawet, że w porządku z plusem.
Moja mama byłaby zadowolona z Samsunga Galaxy A15 5G. Ja nie jestem
To mógł być świetny smartfon z dolnego krańca średniej półki. Moim zdaniem jednak Samsung zdecydował się szukać oszczędności w niewłaściwych miejscach. Co mi bowiem po łączności 5G, jeśli już przy kilku otworzonych stronach przeglądarka internetowa zaczyna wyraźnie spowalniać?
I to naprawdę świetne (i niecodzienne), że kupując smartfon za mniej niż 1000 złotych, mogę liczyć na aktualizacje Androida przez cztery lata. Biorąc jednak pod uwagę to, jak działa zaraz po wyjęciu z pudełka, zdecydowanie nie chciałbym z nim żyć tak długo.
Moja mama, która telefonu używa głównie do przeglądania internetu, rozmawiania i oglądania filmów na YouTube, byłaby zadowolona z tego, co oferuje Galaxy A15 5G. Zresztą, spędziła z nim chwilę i wypowiadała się o nim pozytywnie. Jeśli jednak oczekujesz dobrej wydajności przy wielozadaniowości, to szczerze radzę wybrać coś innego…
Bezpośrednim rywalem dla Galaxy A15 5G jest Moto G34 5G – urządzenia są dostępne mniej więcej w tej samej cenie i nierzadko oferowane są też w tych samych pakietach abonamentowych (między innymi w najtańszych planach 5G ze smartfonem 5G – zarówno w Orange, jak i w Play).
Motorola za te same pieniądze oferuje szybszy procesor, dwa razy więcej RAM-u i głośniki stereo. Z drugiej strony Samsung – w przeciwieństwie do Motki – ma ultraszerokokątny obiektyw i jaśniejszy wyświetlacz AMOLED (choć z odświeżaniem tylko 90 Hz, podczas gdy w Moto G34 5G mamy 120 Hz). Równocześnie oba urządzenia oferują też 5G, mają takie same akumulatory i działają pod kontrolą Androida 14.
Krótko mówiąc: to nie jest zły smartfon (przynajmniej tak długo jak jesteśmy jednozadaniowi) i ma na podorędziu kilka przekonujących argumentów, ale w swojej kategorii cenowej musi jednak uznać wyższość niejednego konkurenta.