Po długim czasie zamknięcia w domach ludzie postanowili nadrobić stracony czas i zwiększyć swoją aktywność fizyczną. Nie dziwi więc wzrost sprzedaży urządzeń wearable, na którym najmocniej skorzystał Samsung.
Samsung przebił Xiaomi, ale do Apple jeszcze daleka droga
Kategoria wearables obejmuje takie urządzenia, jak smartwatche, opaski fitness oraz douszne słuchawki bezprzewodowe. Od dłuższego czasu niekwestionowanym królem na tym rynku jest oczywiście Apple, ale na drugim miejscu doszło ostatnio do roszady. Na fotel wicelidera dostawców urządzeń wearable w pierwszym kwartale 2021 roku wskoczył Samsung, który wyprzedził Xiaomi.
Firma badawcza IDC oszacowała, że koreański producent w pierwszych trzech miesiącach tego roku dostarczył na rynek 11,8 mln urządzeń typu wearable na całym świecie. W porównaniu do 8,7 mln sztuk z pierwszego kwartału 2020 roku odnotowano wzrost o 35,7%. Dzięki temu Samsung mógł pochwalić się udziałem w rynku wearables na poziomie 11,3%.
Nietrudno zauważyć, że wyniki Samsunga, choć są świetne, to wciąż daleko im do tych, którymi może pochwalić się Apple. Gigant z Cupertino dostarczył na światowy rynek ponad 30 mln urządzeń i posiadał 28,8% udziału w segmencie wearable.
Tuż za Samsungiem uplasowało się Xiaomi, które dostarczyło na rynek 10,2 mln sztuk urządzeń, co pozwoliło firmie osiągnąć 9,7% udziału na rynku wearables.
Podobnie wygląda to w Europie
Na europejskim rynku werarables również króluje Apple, które w pierwszym kwartale 2021 dostarczyło 7,8 mln urządzeń, czyli o blisko 2,8 mln więcej niż w pierwszym kwartale zeszłego roku.
Drugie miejsce również należy do Samsunga, który dostarczył 3,5 mln urządzeń wearable i podobnie jak Apple odnotował wzrost względem pierwszego kwartału 2020 roku. Niewielki spadek zanotowało zaś Xiaomi, które musiało uznać wyższość koreańskiego konkurenta.
Pomimo że zarówno Samsung, jak i Apple odnotowali wzrost dostaw, to jednak ich udział w rynku zmalał – o niecały jeden procent w przypadku Koreańczyków i ponad 5% w przypadku Amerykanów. Jest to spowodowane tym, że mniejsze firmy coraz lepiej radzą sobie na zdominowanym przez gigantów rynku i udało im się zwiększyć udziały.