Każdy dzień ma blisko półtora tysiąca minut i dla większości osób pojedyncza minuta nie ma większego znaczenia. Czasami jednak w 60 sekund może zdarzyć się więcej rzeczy niż przez cały dzień. Samsung w jedną minutę stracił grube miliony, które trudno będzie mu odzyskać.
Jak informuje Reuters, w miniony wtorek, kiedy cały świat żegnał 2019 i witał 2020 rok, w fabryce półprzewodników w Hwaseong w Korei Południowej, gdzie Samsung produkuje m.in. kości RAM i pamięci flash, przez około minutę zabrakło prądu. Chwilową przerwę w jego dopływie wywołały problemy z jednym z regionalnych kabli do przesyłu energii (niektóre źródła podają, że eksplodował on w pobliskiej podstacji).
Kiedy w naszych mieszkaniach na chwilę zabraknie prądu, nic wielkiego zwykle się nie dzieje. W przypadku Samsunga i jego fabryki minutowy brak dostaw energii może jednak spowodować poważne straty. Koreańczycy szacowali, że usuwanie skutków awarii może potrwać od dwóch do nawet trzech dni. Jednocześnie pewne jest, że przez wstrzymanie produkcji producent straci ogromne pieniądze. Firma nie poruszyła tej kwestii, kiedy informowała o zdarzeniu, lecz już kiedyś musiała się zmierzyć z podobnym – półgodzinny brak prądu w fabryce w Pyeongtaek w 2018 roku wygenerował ponad 43 miliony dolarów straty.
Jak informuje Samsung, awaria w fabryce w Hwaseong nie wywołała znaczących zniszczeń w kompleksie, jednak można podejrzewać, że przynajmniej część produkowanych w momencie przerwania dostaw prądu półprzewodników będzie musiała zostać odrzucona, gdyż proces ich produkcji nie może być przerywany w niekontrolowany sposób. Jednocześnie konieczność wstrzymania pracy na kilkadziesiąt godzin, jak uważają obserwatorzy rynku, znacząco wpłynie na redukcję zapasów magazynowych.
Koreańczycy z pewnością postarają się zminimalizować straty, lecz niewykluczone, że skutki awarii odczują nie tylko oni, ale również partnerzy i klienci Samsunga. Każdego dnia produkowane są bowiem potężne ilości półprzewodników i jakakolwiek przerwa w ich wytwarzaniu oznacza mniejsze dostawy – to z kolei przekłada się na mniejszą sprzedaż, a tym samym niższe przychody, gdzie akurat ta działka przynosi firmie z Korei Południowej ogromne pieniądze.