Podobno już w przyszłym roku ma ruszyć program, w ramach którego będzie można kupić odnowione flagowce Samsunga. W ten sposób Koreańczycy chcą nie tylko zwiększyć sprzedaż, ale również dać możliwość nabycia swoich high-endów także mniej zamożnym klientom. Co ciekawe, może się to jednak negatywnie odbić na zainteresowaniu mid-range’ami tej marki.
Odnowione flagowce mają pochodzić m.in. od klientów ze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej, którzy po roku użytkowania zwrócą je do producenta i kupią nowszy model ze zniżką. Po lekkim odświeżeniu, urządzenia trafią ponownie do sprzedaży, oczywiście w nieco niższej cenie.
Według obserwacji, rok po premierze iPhone’a jego wartość spada o 31%. W przypadku flagowców Samsunga współczynnik ten wynosi już 49%. Na razie jednak nie wiadomo, za ile (oraz gdzie) Koreańczycy będą sprzedawać swoje odnowione high-endy. Zagadką też pozostaje, jak dużo egzemplarzy z drugiej ręki trafi na rynek.
Choć to jeszcze nie zostało powiedziane, to wiele wskazuje na to, że odnowione flagowce sprzedawane będą na rynkach rozwijających się, gdzie większość klientów nie może pozwolić sobie na kupno nowego high-enda w standardowej cenie. Dzięki temu Samsung nie tylko da im taką możliwość, ale również zwiększy swoje udziały w takich krajach.
Szacuje się, że w 2016 roku wartość rynku odnowionych smartfonów wyniesie 17 miliardów dolarów. Klienci w tym czasie mają zwrócić do producentów lub operatorów 120 milionów urządzeń, czyli około 8% całości, sprzedanej w 2016 roku. Analitycy prognozują także, że rynek ten będzie się znacznie szybciej rozwijał, z uwagi na mniejsze ograniczenia technologiczne.
Jak wspomniałem, sprzedawanie odnowionych flagowców może przynieść nie tylko korzyści, ale i szkody. W zależności od ceny takich urządzeń, mogą one skanibalizować sprzedaż droższych średniaków Samsunga. Wszakże zapewne większość klientów wybierze lepszego, choć używanego, flagowca, zamiast słabszego, ale nowego, mid-range’a.
Źródło: Reuters