Koncepcja samochodu autonomicznego wydaje się być świeżym pomysłem, który rozwijany jest od niedawna. Warto jednak mieć na uwadze, że testy były prowadzone już znacznie wcześniej.
Ledwo wchodzimy w 3. poziom autonomiczności
Często możemy spotkać się z określeniami „autopilot” czy „system jazdy autonomicznej”, ale należy zaznaczyć, że w przypadku aut dopuszczonych do ruchu publicznego, które można kupić w salonie, dopiero co wchodzimy na 3. poziom jazdy autonomicznej. Niedawno Mercedes uzyskał odpowiednie zezwolenie, aby dość ograniczony system 3. poziomu mógł oferować w Niemczech.
Znaczna większość samochodów, poruszających się po drogach, może maksymalnie zapewnić 2. poziom, a do przejścia na pełną autonomiczność jest jeszcze daleka droga. Oczywiście niektóre testy „laboratoryjne”, prowadzone nawet na publicznych drogach, wypadają obiecująco, ale często odbywają są w kontrolowanych warunkach.
Nie jesteśmy jeszcze w stanie wyprodukować samochodu bez kierownicy, który w każdym scenariuszu przejedzie od punktu A do B. Co prawda technologia jazdy autonomicznej z każdym rokiem staje się coraz lepsza, ale nadal komputer nie może w pełni zastąpić człowieka za kierownicą. Nawet Elon Musk, dyrektor generalny Tesli, słynącej z zaawansowanych systemów wsparcia kierowcy, stwierdził, że zaprojektowanie takiej technologii jest trudniejsze, niż może się wydawać.
Wcześniej wspomniałem o poziomach autonomicznej jazdy. Skoro ten temat został poruszony, to wypada przedstawić trochę podstawowych informacji. Mamy do czynienia ze skalą stworzoną przez organizację SEA, która pozwala sklasyfikować możliwości oferowane przez systemy w samochodach.
Podział przedstawia się następująco:
- poziom 0 – pojazd nie jest wyposażony w żadne dodatkowe systemy, prowadzeniem zajmuje się wyłącznie kierowca,
- poziom 1 – automatyzacja jednego systemu wspomagania kierowcy, przykładowo aktywny tempomat lub funkcja utrzymania samochodu w pasie ruchu,
- poziom 2 – rozwinięcie 1. poziomu, w którym praca systemów wsparcia jest łączona. Użytkownik auta może korzystać np. z aktywnego tempomatu i funkcji utrzymania w pasie ruchu, ale wciąż musi trzymać ręce na kierownicy. Ten poziom obejmuje również funkcję automatycznego parkowania,
- poziom 3 – można go określić warunkową automatyzacją, a więc możemy puścić kierownicę w określonych sytuacjach, np. podczas jazdy wybranymi odcinkami autostrady. Wciąż jednak człowiek musi być gotowy na przejęcie prowadzenia, gdy zostanie poproszony przez komputer,
- poziom 4 – samochód poradzi sobie w prawie każdej sytuacji, autonomicznie przewożąc pasażerów do miejsca docelowego, aczkolwiek nadal mamy możliwość przejęcia sterów,
- poziom 5 – jazda w pełni autonomiczna, tutaj pojazd może w ogóle nie posiadać kierownicy lub innego elementu sterującego, a rola człowieka sprowadza się do wprowadzenia celu w nawigacji.
Futurolodzy przewidują, że docelowo samochody osiągną 5. poziom jazdy autonomicznej i niewykluczone, że w przyszłości konieczność prowadzenia zniknie. Wszystkie pojazdy mają bowiem poruszać się w pełni samodzielnie, co chociażby zaskutkuje znacznie wyższym poziomem bezpieczeństwa. Niektórzy twierdzą, że w przyszłości nie będzie nawet wypadków – miejmy nadzieję, że faktycznie to się spełni.
Samochody autonomiczne były testowane już 50 lat temu
Temat systemów we współczesnych autach mamy już wyjaśniony. W związku z tym, przejdźmy do głównej informacji, która zainspirowała powstanie tego tekstu. Na kanale BBC Archive na YouTube został opublikowany materiał z 18 maja 1971 roku. Przedstawia on prowadzone wówczas testy samochodów autonomicznych.
Eksperymenty inżynierów z Road Research Lab odbywały się w Berkshire i były skupione na wizji motoryzacji przyszłości, która miała trafić do kierowców pod koniec ubiegłego wieku. Na filmie możemy zobaczyć, jak auto z dużą skrzynką umieszczoną z przodu, w której znajdował się m.in. radar, jeździ bez kierowcy. Utrzymywany jest tor jazdy, a także elektronika sama hamuje i ponownie rusza.
Co ciekawe, w materiale pojawia się stwierdzenie, że w przyszłości radary w samochodach pozwolą ustalić odległość od innych uczestników ruchu i w razie konieczności komputer zdecyduje o zmniejszeniu prędkości lub zatrzymaniu pojazdu. Jak wiemy, takie rozwiązanie trafiło do samochodów i dziś jest wykorzystywane w aktywnych tempomatach.
Prowadzący program dodaje, że w przyszłości kierowca stanie się zbędny i zostanie zastąpiony przez maszyny. Co prawda to jeszcze nie nastąpiło, ale docelowo właśnie zmierzamy w kierunku pełnej autonomiczności, czyli 5. poziomu.
Autonomiczne auta testowano nie tylko w Anglii
W kolejnych latach w wielu miejscach na świecie pracowano nad podobnymi projektami. W 1977 roku japońskie Laboratorium Inżynierii Mechanicznej Tsukuba przedstawiło samochód autonomiczny, który poruszał się po specjalnie oznaczonych ulicach. W celu wykrycia poprawnego toru jazdy wykorzystywał dwie kamery i był w stanie osiągnąć prędkość 30 km/h.
Natomiast już w 1995 roku minivan nazwany Carnegie Mellon NavLab 5, który wraz z kierowcami bezpieczeństwa (Dean Pomerleau i Todd Jochem) wyruszył w podróż po USA, pokonał większość trasy samodzielnie. Cała droga między Pittsburgh w Pensylwanii i San Diego w Kalifornii liczyła 4585 km, z czego aż 4501 km testowy pojazd przejechał autonomicznie. Podróż ukończył ze średnią prędkością 102,7 km/h.
Wypada dodać, że sam pomysł na samochody, które w przyszłości będą jeździć autonomiczne, narodził się w głowach pisarzy science fiction jeszcze wcześniej, ale to temat na inną, dłuższą dyskusję.