Obecnie jedną z kluczowych kwestii w kontekście korzystania z internetowych komunikatorów jest prywatność. Użytkownicy coraz częściej zwracają uwagę na to, czy ich prywatne wiadomości będą bezpieczne. Jest też jednak druga strona medalu. Większa prywatność ludzi to mniejszy nadzór ze strony rządów nad ewentualnymi nielegalnymi działaniami. Najnowsza decyzja Europejskiego Trybunały Praw Człowieka powinna Was jednak uspokoić.
Rządy chcą nas szpiegować?
Rozpowszechnianie się protokołu end-to-end na kolejne komunikatory sprawiło, że służbom działającym w różnych państwach coraz trudniej jest uzyskać możliwość wglądu w aktywność użytkowników. Niektóre z rządów naciskają na firmy technologiczne, by te stworzyły im możliwość dostępu do szyfrowanych wiadomości, motywując to faktem łatwiejszego prowadzenia postępowań w sprawach, gdzie zachodzi podejrzenie terroryzmu, handlu ludźmi czy udostępniania dziecięcej pornografii.
Twórcy komunikatorów słusznie zauważają, że ewentualne stworzenie tzw. backdooru, czyli wirtualnej furtki umożliwiającej nieautoryzowany dostęp do danych, osłabiłoby cały system szyfrowania. Ponadto stworzyłoby to również okazję dla cyberprzestępców do uzyskiwania poufnych danych użytkowników. Sprawą zajął się nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka, którego orzeczenie powinno Was nieco uspokoić.
Szyfrowane wiadomości pozostaną bezpieczne
W sieci pojawiły się informacje dotyczące najnowszego orzeczenia ETPC. Ma ono związek ze sprawą z 2019 roku. Wówczas to jeden z rosyjskich obywateli – Anton Valeryevich Podchasov – oskarżył swój kraj po tym, jak Federalna Służba Bezpieczeństwa zwróciła się do Telegrama o uzyskanie dostępu do jego szyfrowanych wiadomości. Twórcy komunikatora odmówili, a decyzja trybunału pokazuje, że był to słuszny ruch.
Chociaż rządy domagają się takiego dostępu ze słusznych pobudek, to jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że ustawodawstwo wymagające osłabienia szyfrowania narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka, a więc krótko mówiąc, jest nielegalne. Oznacza to, że (przynajmniej oficjalnie) służby nie wymuszą na technologicznych gigantach tworzenia backdoorów do swoich komunikatorów.
Warto zwrócić jednak uwagę na fakt, że nie muszą być one wcale potrzebne, by czytać treść naszych wiadomości. W grudniu 2023 roku na jaw wyszła sprawa szpiegowania użytkowników za pomocą powiadomień push. Jak wiadomo, niektóre z nich, np. te z Messengera, zawierają treść wysłanej do nas wiadomości.