Rozpoczynamy testy Bluboo Picasso

Pod koniec marca dowiedzieliśmy się, że do oficjalnej dystrybucji w Polsce trafi kilkanaście modeli od chińskich producentów, którzy dotychczas nie zdecydowali się samodzielnie na taki krok. Wśród tych firm należy wymienić chociażby Doogee, Ulefone, Homtom, Umi czy też Bluboo. Właśnie na testy do naszej redakcji trafił smartfon od ostatniego z tej listy, dokładniej pisząc model Picasso, który został wyceniony na kwotę 399 złotych. Jakie pozostawia pierwsze wrażenie?

Bluboo Picasso to smartfon budżetowy, ale na szczęście nie jest to odczuwalne, kiedy weźmiemy go w dłoń. Niewątpliwie ciekawie prezentuje się tylna klapka. Podobny wzór mogliśmy ujrzeć wcześniej w Asusie Zenfone 2 Deluxe Edition – chiński telefon pochodzi jednak ze znacznie niższej półki. Wielu osobom przypadnie do gustu obecność dual SIM, niestety, jedynie standby. Na pochwałę zasługuje fakt, że mamy swobodny dostęp do baterii i w każdej chwili będziemy mogli ją samodzielnie wymienić.

Specyfikacja na papierze zdecydowanie nie jest zachwycająca. W praktyce telefon wypada przyzwoicie, ale trudno napisać cokolwiek na temat szybkości oraz płynności działania po kilku godzinach korzystania z Picasso. Czterordzeniowy Mediatek MT6580A z archaicznym układem graficznym ARM Mali 400MP1 zdecydowanie nie zwiastuje wysokiej wydajności w grach, ale dzięki połączeniu go z 2GB RAM całość powinna działać nieźle w przypadku codziennych zadań.

Ekran jest poprawny, czuły na dotyk, pytanie jednak, jak poradzi sobie w słoneczne dni. Cóż, w tym segmencie wiele urządzeń po prostu ma dosyć ciemne wyświetlacze, ciekawe jak to będzie z Bluboo. W tym miejscu mogę już napisać, że aparat główny jest słaby. Na koniec warto wspomnieć o preinstalowanym Androidzie 5.1.1 Lollipop, 8-megapikselowej przedniej kamerce z lampą doświetlającą, a także o braku LTE.

Dane techniczne Bluboo Picasso:

Jeżeli macie jakiekolwiek pytania – zapraszam do komentowania.

Exit mobile version