Kryterium ceny pojawia się nieodmiennie przy wyborze sprzętu elektronicznego i wideorejestratory samochodowe nie są tu wyjątkiem. Testując przez ostatnie miesiące różne konstrukcje takich urządzeń miałem okazję sprawdzić, jak wielkie różnice dzielą urządzenia tanie od tych ze średniej i wyższej półki. Nie będzie żadnym zaskoczeniem, że droższe potrafiły więcej i oferowały w trakcie testów wyraźnie lepszą jakość nagrań. Ale czy da się znaleźć sensownie działającą kamerę samochodową za nieduże pieniądze? W pierwszej połowie lipca, przed rodzinnym wyjazdem, na szybie mojego samochodu zagościł NavRoad myCam Cube HD, rejestrator za mniej niż 200 złotych. Przez blisko dwa miesiące przejechałem z nim prawie 3 tysiące kilometrów i czas najwyższy na podsumowanie wrażeń.
NavRoad myCam HD Cube się przedstawia
Niepozorne, acz porządnie wykonane pudełko, kryje w sobie rejestrator, uchwyt na przyssawkę, dokumentację, krótki kabel microUSB i ładowarkę samochodową, zaopatrzoną w 4 metry kabla. Jest to wystarczająco dużo, by wygodnie można było poprowadzić zasilanie pod podsufitką i maskownicą słupka aż do gniazda zapalniczki. Sama ładowarka ma ogromne, jak na swoje parametry, rozmiary. Ponieważ prąd wyjściowy wynosił zaledwie 1 A, ładowarka pozostała w pudełku, a urządzenie podłączyłem do zainstalowanej wcześniej ładowarki USB Innergie 2 x 2,4 A niestety korzystając przy tym z krótkiego kabla, gdyż znalezienie na szybko przewodu o potrzebnej długości okazało się niewykonalne. Sam rejestrator jest niepozorny, a plastik, z którego jest wykonany, wygląda dość przeciętnie. Wszystkie elementy kamery są jednak dobrze spasowane, a przyciski nie budzą wątpliwości co do momentu zadziałania. Gniazdo zasilania jest od góry, a slot na kartę pamięci z dołu, co umożliwia wygodne wyjęcie jej w celu odczytu.
Parametry
Procesor | Mstar / AIT 8328 |
Wyświetlacz | 2”, LCD, TFT |
Funkcja aparatu | Tak |
Aparat | – |
Obiektyw | Stałoogniskowy (6G) |
Rozdzielczość | 1920 x 1080 @ 30 fps |
Matryca | SONY IMX 323 |
Kąt widzenia | 155° |
Jasność | f/1,8 |
Rozszerzenie pamięci | microSD/SDHC/SDXC do 64 GB |
Instalacja i użytkowanie
Uchwyt, którym mocowany jest do szyby NavRoad myCam Cube HD, to klasyczne ramię z przyssawką. Regulację położenia można przeprowadzić dwustopniowo, ruchomą w jednej osi zębatką ramienia oraz zabezpieczanym plastikową nakrętką przegubem kulowym. Umożliwia to dokładne ustawienie w poziomie i pionie. Sama kamera jest przypinana do ramienia za pomocą prostego zatrzasku – o ile zapięcie nie stanowi problemu, to do wypięcia potrzebne są już obie ręce; wątpliwe jednak, by było to często potrzebne. Poprawne wypoziomowanie urządzenia wymaga nieco szczęścia – wyświetlacz ma bardzo małą rozdzielczość, a jakość obrazu jest słaba, niewykluczone więc, że ustawienie rejestratora będzie wymagało poprawek na podstawie nagrań. Mnie się na szczęście udało za pierwszym razem.
Rejestrator startuje w momencie podania zasilania i po kilku sekundach rozpoczyna automatyczne nagrywanie. Dostępne są także funkcje wykrywania ruchu i tryb parkingowy, wymagają one jednak odpowiedniego przystosowania instalacji zasilającej. Nagrania są wykonywane w pętli, a konkretny segment może być zabezpieczony przed nadpisaniem albo na podstawie odczytu czujnika przeciążeń, albo po naciśnięciu przycisku – nic niezwykłego. Obraz jest kodowany najczęściej spotykanym kodekiem H.264, dźwięk natomiast kodekiem… IMA ADPCM, który nie dość, że jest przestarzały i od dłuższej chwili nieobecny w systemie Windows, to dodatkowo daje dźwięk kiepskiej jakości i ma spory bitrate. Sprawił też problemy podczas przygotowywania nagrania do recenzji. Szczerze mówiąc, całkowicie nie rozumiem decyzji o użyciu tego własnie kodeka.
Osobnym problemem okazał się wyświetlacz. Producent zdecydował się użyć matrycy typu TN o rozdzielczości 320 x 240 pikseli. Ok, mogę to zrozumieć, że chcąc włożyć do urządzenia lepszy obiektyw i sensor, należy na czymś oszczędzić. Czego natomiast pojąć nie mogę, to dlaczego ekran TN został umieszczony wbrew zdrowemu rozsądkowi swoim dołem do lewej strony urządzenia. Matryca TN ma różne kąty widzenia w zależności od strony. Stosunkowo dobrze pracuje na boki, nieco gorzej od góry, tragicznie natomiast, gdy patrzymy na nią od dołu, gdzie momentalnie pojawia się efekt negatywu i zaczernienie obrazu. Ta właśnie strona jest skierowana w kierunku kierowcy – w efekcie czego właściwie nic na ekranie nie widać. Niezależnie od warunków zewnętrznych. Regulację ustawienia kamery w tej sytuacji najlepiej przeprowadzać z fotela pasażera. Pozostaje powiedzieć sobie, że kierowca i tak powinien patrzeć na drogę, a nie ekran rejestratora…
W trasie
Czytając moje narzekanie na wyświetlacz nie należy zapominać, że w czasie jazdy patrzeć należy jednak raczej na drogę, a nie na rejestrator. Większość urządzeń i tak domyślnie wygasza ekran po kilku minutach działania i choć zdarzało mi się na lepszych ekranikach podglądać zmianę świateł, to taka sytuacja raczej nie jest typowa. Ba, pojawiają się urządzenia całkowicie pozbawione wyświetlacza, do których ustawiania wykorzystuje się smartfon, a później używa jak czarnej skrzynki – sięgając dopiero w razie wyraźnej potrzeby. A w takiej roli NavRoad Cube HD spisał się zadowalająco. Przez prawie dwa miesiące eksploatacji sięgnąłem do niego dwa razy, w celu skopiowania z karty materiałów, które posłużyły jako demonstracja do tej recenzji. Przez ten czas jedynie kilkanaście segmentów zostało oznaczonych przez g-sensor jako zawierające podejrzane wydarzenia (w tych miejscach droga składała się głównie z dziur, asfalt jedynie miejscami), co wystawia bardzo dobre świadectwo domyślnemu zestrojeniu tego czujnika – jeździłem na ustawieniach średnich. Inne rejestratory notowały takich fałszywych alarmów w podobnych warunkach więcej.
Całkiem niezła okazała się także jakość nagrań. Po przygodach z innym rejestratorem z podobnej półki cenowej, Navitelem CR 900, który w warunkach silnego światła trapiony był przez ogromny rolling shutter/efekt żelki, trochę się obawiałem podobnych problemów w NavRoad myCam Cube HD. Na szczęście niepotrzebnie – nagrania są w zasadzie wolne od galarety. Sześcioelementowy obiektyw NavRoada ma kąt widzenia 155 stopni, zachowując przy tym rektilinearne odwzorowanie, choć ze sporą poduszką. Na peryferiach pola widzenia widać co prawda sporą aberrację chromatyczną, ale nie jest w tej sytuacji nic niezwykłego. Co ciekawe, jazda wprost w kierunku nisko położonego słońca wykazała, że obiektyw zaskakująco dobrze radzi sobie z flarą – spadek kontrastu jest spory, ale zaświetlenie kadru występuje głównie w okolicy słońca, a bliki są minimalne.
Generalnie jakość obrazu nagrywanego w dzień należy ocenić pozytywnie. Ekspozycja jest poprawna, odwzorowanie kolorów zasadniczo przez większą część czasu też, choć na nagraniu od 4:15 widać, że spora ilość chmur i niebieskie niebo potrafi doprowadzić do powstania dość mocnych zafarbów. Także ilość szczegółów widocznych na nagraniu nie budzi zastrzeżeń w tej klasie cenowej, przewyższając nie tylko wspomnianego wcześniej Navitela CR900, ale także (przy mniejszym klatkażu) Yi Smart Dash. Skoro o tym ostatnim mowa, to warto odnotować, że NavRoada nie gnębi znany z Yi problem utraty ostrości obrazu po przegrzaniu urządzenia – a HD Cube był testowany podczas najgorętszych dni w tym roku. Jedynym efektem tego przegrzania w przypadku testowanego rejestratora było powstanie niewielkich luzów na zatrzasku, które nie okazały się problematyczne z powodu małej masy, a co za tym idzie, bezwładności urządzenia.
Jakość nagrań nocnych nie wygląda już tak dobrze. Choć obraz jest dość jasny, jaśniejszy niż w Navitelu, to okupione jest to większą ilością artefaktów blokowych i liniowych na obrazie. Droższy Yi Smart Dash dał sporo mniej zakłóceń, ale kosztem szczegółów. Jak z tego wynika, w zbliżonej klasie cenowej NavRoad wygląda zupełnie nieźle, ale tylko w swojej. Porównanie nagrań z z myCam Cube HD z analogicznymi, wykonanymi podczas tej samej jazdy ponad trzykrotnie droższym Viofo A129, nie budzi wątpliwości, kto tu rządzi.
Podsumowanie
Po prawie 3 tysiącach kilometrów przejechanych z zainstalowanym NavRoadem HD Cube muszę stwierdzić, że – przy wszystkich wadach tego urządzenia – oferuje ono kosztem pełnego kompromisów wykonania zupełnie niezłą jakość rejestrowanego obrazu. Jeśli za byle jaki wyświetlacz mam dostać radzący sobie dobrze pod światło obiektyw i sensownie pracującą matrycę – jestem gotów to zaakceptować. Przeżyję też kiepską jakość nagrywanego dźwięku – może i dobrze, że niekiedy nie będzie czytelne, co mówię, obserwując testowanie na żywo, który z kierowców ciężarówek ma dłuższego na autostradzie – ten wyprzedzany, czy ten wyprzedzający.
Czy zakup NavRoad myCam Cube HD się opłaca? Jeśli nie mamy ograniczenia budżetowego, oczywiście warto postawić na lepsze rozwiązania. Natomiast trochę wątpię, czy mając 200 złotych będziemy mogli dostać coś znacząco lepszego.