Redmi nie byłoby sobą, gdyby nie podgrzewało atmosfery wokół nadchodzących nowości. Producent zaczyna ten proces bardzo wcześnie, na długo przed oficjalną premierą nowych smartfonów. Nie inaczej jest w przypadku kolejnego flagowca marki.
Mówi się, że najmniejsze pieski najgłośniej szczekają i zasada ta sprawdza się poniekąd również w przypadku Redmi. Bo chociaż pieczę nad nią sprawuje potężne Xiaomi, to jako samodzielna marka wciąż jest bardzo młoda i dopiero buduje swoją „niezależność” w oczach klientów. Producent robi to na różne sposoby, nie tylko wprowadzając na rynek smartfony o bardzo atrakcyjnym stosunku ceny do oferowanych możliwości, ale także mocno podgrzewając atmosferę wokół nadchodzących nowości. To często spotykana praktyka w przypadku chińskich przedsiębiorstw.
Redmi K30 Pro
Pomimo że wczoraj Redmi zaprezentowało Redmi K30 i Redmi K30 5G, na premierę modelu z dopiskiem „Pro” wciąż czekamy. Według nieoficjalnych doniesień, smartfon zadebiutuje w marcu 2020 roku, a więc dopiero za około trzy miesiące. Termin ten właśnie się uwiarygodnił, ponieważ główny menadżer marki, Lu Weibing, (jak zwykle) za pośrednictwem swojego oficjalnego profilu w serwisie społecznościowym Weibo poinformował, że LPDDR4x już nie jest „flagowe” w erze 5G i jeśli ktoś czeka na flagowca z kośćmi RAM typu LPDDR5, to pierwsze mają zadebiutować już w pierwszym kwartale 2020 roku, tj. w okresie od stycznia do właśnie marca.
Lu Weibing z pewnością nie powiedział tego ot, tak sobie – jest niemal pewne, że jest to pierwsza wskazówka na temat tego, czego spodziewać się po Redmi K30 Pro. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, w końcu smartfon ma mieć na pokładzie również ośmiordzeniowy (8x Kryo 585; 7 nm) procesor Qualcomm Snapdragon 865 2,84 GHz z grafiką Adreno 650, który obsługuje kości RAM typu LPDDR5. Podobnie z pewnością będzie też w przypadku Xiaomi Mi 10 i Mi 10 Pro.
W kolejnych tygodniach można spodziewać się kolejnych, oficjalnych informacji na temat Redmi K30 Pro, ponieważ Lu Weibing w przypadku smartfonów z serii Redmi K30 był bardzo „wylewny” i z pewnością nie odmówi sobie sposobności sukcesywnego podgrzewania atmosfery wokół nadchodzącego flagowca.
Źródło: Lu Weibing Weibo via GizmoChina