W dość nieoczekiwanym i odważnym wywiadzie, dyrektor naczelny Samsunga przyznał, że niepotrzebnie naciskał na wczesną premierę składanego smartfona firmy, co przyczyniło się do niedopatrzeń podczas testów i opóźnień we wprowadzeniu go na rynek. Nieoficjalne źródła przekazują, że ten przebłysk szczerości spowodowany jest faktem zakończenia prac nad ulepszeniem urządzenia.
To, że Samsung pracuje nad naprawieniem błędów wczesnych wersji Galaxy Folda jest sprawą znaną. Co dokładnie zostało zmodyfikowane?
Po pierwsze, powłoka ochronna, która miała być cały czas naklejona na wyświetlacz. Część recenzentów pomyliło ją z jednorazową folią, którą należało zdjąć zaraz po wyjęciu urządzenia z pudełka. Teraz została rozciągnięta na cały ekran tak, by nie dało się jej zdjąć bez podważania ramek.
Po drugie, zmniejszono otwór przy zawiasach, przez który do środka mogły dostawać się drobne zanieczyszczenia, powodujące później odkształcenia wyświetlacza. W ogóle budowa zawiasu została zmodyfikowana tak, by jeszcze bardziej naciągał warstwę ochronną na ekranie podczas otwierania Galaxy Folda. Powinno to sprawić, że ta zewnętrzna warstwa będzie bardziej napięta, co wpłynie również na zmniejszenie zagniecenia na środku.
Samsung jest więc bardzo bliski ukończenia ostatecznej wersji swojego składanego smartfona, lecz nadal nie wiadomo, kiedy trafi on do sklepów. Kierownicy firmy na pewno czują ogromną presję – być może jeszcze większą niż przed pierwszą premierą Galaxy Folda. Samsung musi być teraz absolutnie pewny, że rozprawiono się z wszystkimi problemami nękającymi tę pionierską konstrukcję. Koreańczycy zapewne zechcą poczekać, aż opadnie kurz po prezentacji nowego Galaxy Note 10, którą zaplanowano na 7 sierpnia.
Samsung przygotowuje drugi składany smartfon, zupełnie inny niż Galaxy Fold
źródło: Slashgear