Moduły łączności
Smartfony Xiaomi swego czasu pod względem zaplecza komunikacyjnego sporo odstawały od reszty konkurencji. W większości przypadków nie oferowały NFC, a i w przypadku LTE trzeba było uważać czy dany model obsługuje LTE B20, czy nie. Ale to już przeszłość. Odkąd Xiaomi oficjalnie weszło do Polski, wszelkie problemy odeszły w zapomnienie.
I tak, Mi 9T Pro ma LTE, dual SIM, Bluetooth 5.0, NFC, dwuzakresowe WiFi i GPS – czyli wszystko to, czego od smartfona wymaga konsument. Co najważniejsze, wszystkie te moduły działają bez żadnych zarzutów – niezależnie od tego, o którym byśmy mówili.
W tym wszystkim szkoda jedynie, że Mi 9T Pro nie oferuje slotu kart microSD, przez co od razu polecam zakup modelu z 128 GB pamięci wewnętrznej (na rynku jest też wersja z 64 GB – tańsza o zaledwie 100 złotych). 108 GB jest do dyspozycji użytkownika.
Test pamięci systemowej, przeprowadzony w aplikacji AndroBench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 798,33 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 192,26 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 144,51 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 150,44 MB/s
Biometryka
Za każdym razem, gdy mam dostać do testów smartfon z czytnikiem linii papilarnych, mam pewne obawy o jego działanie. A to, że będzie za wolno działał, a to, że nie za każdym razem będzie chciał odczytać mój odcisk palca. W przypadku Mi 9T Pro obawy te były całkowicie nieuzasadnione.
Rzeczywistość pokazała, że skaner odcisków palców w tym smartfonie jest bardzo dobry. Począwszy od tego, że jest zawsze aktywny (co oznacza, że nie trzeba za każdym razem, chcąc z niego skorzystać, najpierw podświetlać ekranu), przez fakt, że każdorazowe przyłożenie palca interpretuje poprawnie i szybko odblokowuje dostęp do telefonu. Oczywiście pod warunkiem, że palec nie jest wilgotny ani mokry – wtedy czytnik może mieć problem.
Oprócz skanera linii papilarnych mamy tu również rozpoznawanie twarzy, co może dziwić ze względu na obecność wysuwanego przedniego aparatu. Okazuje się, że to wcale nie jest problem. A zatem – jak to działa?
Aby skorzystać z rozpoznawania twarzy, należy najpierw podświetlić ekran, a następnie przesunąć palcem po ekranie od dołu do góry – dopiero wtedy wysunie się kamerka i będzie próbować nas rozpoznać (co w zdecydowanej większości przypadków kończy się z pozytywnym skutkiem). I choć cała opisana procedura brzmi, jakby trwała całe wieki, to wierzcie mi – jest szybka. Może nie tak, jak skorzystanie z czytnika odcisków palców, ale jednak.
Czas pracy
Mi 9T w rękach Denisa pracował średnio przez dwa dni, przy czym z 5-8 godzinami na włączonym ekranie (tzw. SoT). W przypadku wersji Pro (mającej akumulator o tej samej pojemności – 4000 mAh, ale za to wydajniejszy procesor) czas ten uległ nieznacznemu skróceniu, bo powtarzalnym wynikiem było u mnie ok. 5,5-6,5 godziny SoT przy jednym dniu pracy.
Sądzę jednak, że gdybym korzystała z tego telefonu mniej intensywnie, dwa dni też by były w moim zasięgu – co oznacza, że mniej wymagający użytkownicy taki wynik powinni być w stanie osiągnąć.
Xiaomi Mi 9T Pro obsługuje szybkie ładowanie Quick Charge 4.0 (27-watowe), ale w zestawie znajdziemy ładowarkę nieco wolniejszą – 18W.
Aparat
Za możliwości fotograficzne Xiaomi Mi 9T Pro odpowiada zestaw aparatów:
- aparat główny 48 Mpix ƒ/1,8, 26 mm, 1/2″, 0,8µm,
- ultraszerokokątny 13 Mpix ƒ/2,4, 12 mm, 1/3″, 1,12µm,
- teleobiektyw 8 Mpix ƒ/2,4, 53 mm, 1/4″, 1,12µm z 2-krotnym zoomem optycznym.
Jakość zdjęć względem Mi 9T nie zmieniła się. O ile nie miałam możliwości porównać ich bezpośrednio obok siebie, tak patrząc na zdjęcia zrobione w sierpniu przez Denisa i przez ostatnie miesiące przeze mnie, wychodzę właśnie z takiego założenia.
A zatem mogę powtórzyć to, co mogliście przeczytać w recenzji Mi 9T: im mniej światła, tym gorzej. Ale tylko w automacie, bo z dobrej strony pokazał się tryb nocny. Choć i tu jest duży smutek, bo ten nie działa w trybie ultraszerokokątnym.
Aparat przedni Xiaomi Mi 9T Pro (20 Mpix ƒ/2,2, 0,8µm) jest wysuwany z obudowy – wyglądem przypomina peryskop. Mechanizm wysuwania jest dość głośny, przez co trudno jest zrobić sobie zdjęcie bez zwracania na ten fakt uwagi. Dodatkowo plastik wokół aparatu świeci się na czerwono – to jednak można wyłączyć lub zmienić na inny kolor w ustawieniach (u mnie zmiana koloru nie działała – pełne wyłączenie już tak).
Mi 9T Pro ma zabezpieczenie przed uszkodzeniem przedniego aparatu i w momencie, w którym wyczuwa, że zlatuje z jakiejś wysokości, automatycznie wsuwa go w obudowę. Działa to zaskakująco szybko i jestem przekonana, że zdąży się schować, spadając z wysokości twarzy (podczas robienia selfie) zanim uderzy o podłoże.
Podsumowanie
Właściwie zaczynając przygodę z Mi 9T Pro wcale nie chciałam pisać jego pełnej recenzji, bo z mojego punktu widzenia nie ma sensu nad wieloma aspektami Mi 9T Pro rozwodzić się szerzej w obliczu tego, że są albo takie same, albo zbliżone do Mi 9T. Wyszło jednak zupełnie inaczej i tak oto mieliście okazję zapoznać się z moimi pełnymi wrażeniami na jego temat.
Póki jednak przejdę do właściwego podsumowania, warto rzucić okiem na największe różnice pomiędzy Mi 9T a Mi 9T Pro, które można sprowadzić do poniższych kwestii:
- ładowanie przewodowe: 18 W vs 27 W,
- procesor i GPU: Snapdragon 730 z Adreno 618 vs Snapdragon 855 z Adreno 640,
- cena: 1599 złotych vs 1999 złotych.
Pojawia się pytanie czy warto do lepszego procesora i szybszego ładowania dorzucać 400 złotych. To pozostawiam już Waszej ocenie. Ja natomiast muszę powiedzieć z całą stanowczością, że Xiaomi Mi 9T Pro jest smartfonem godnym polecenia i jeśli tylko czujecie, że jest to smartfon dla Was (i jesteście w stanie zaakceptować np. brak slotu kart microSD) – śmiało możecie rozważać wejście w jego posiadanie.
Spis treści:
1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie. Łączność
2. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie