Działanie, oprogramowanie
Zaprawdę powiadam Wam: z połączenia czterordzeniowego procesora MediaTek MT6580 Cortex-A7 o częstotliwości taktowania 1,3GHz z Mali-400MP i 1GB pamięci operacyjnej RAM nic dobrego nie wyjdzie. Niestety, choćby Wiko starało się z całych sił, Robby nie będzie smartfonem, który działa bez zająknięcia. Powiem więcej, nie będzie też urządzeniem, które działa nawet zadowalająco. Robby jest telefonem, który najnormalniej w świecie ciągle zamula. Działa bardzo wolno, na wczytywanie stron internetowych trzeba długo czekać, na uruchomienie aplikacji również, podobnie jak na przełączanie się pomiędzy programami. O wielozadaniowości również nie może być mowy. Niestety, Robby to niska półka, która pod względem działania wymaga naprawdę wiele cierpliwości. Piszę to z perspektywy osoby, która ma do czynienia z różnym sprzętem, przez co może być nieobiektywna. Dlatego poprosiłam przyjaciółkę, która aktualnie korzysta z trzyletniego już Galaxy S4, aby powiedziała, jak jej się korzysta (przez chwilę) z Wiko Robby. Niestety, jej opinia była tożsama z moją. Po testach Wiko Robby wiem doskonale, że jest on przeznaczony dla bardzo niewymagających odbiorców.
Benchmarki:
AnTuTu: 18776 (nie przeszedł testu 3D)
Quadrant: 7208
GeekBench 4:
single core: 396
multi core: 1107
geekbench score: 581
3DMark:
Ice Storm: 2919
Ice Storm Extreme: 2005
Ice Storm Unlimited: 3230
A jak Robby radzi sobie z grami? Oczywiście możemy uruchomić takie tytuły, jak Real Racing 3 czy Asphalt 8: Airborne, ale nie ma mowy o rozgrywce na pełnych detalach. Co więcej, często zdarzają się braki płynności animacji, a i liczba klatek szybko spada.
Test pamięci systemowej – Androbench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 131,58 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 12 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 14,63 MB/s,
szybkość losowego zapisu danych: 5,16 MB/s.
Wiko Robby pracuje w oparciu o Androida 6.0 Marshmallow, ale zdecydowanie nie jest to czysty system – na każdym kroku mocno w oczy rzuca się ingerencja Wiko. Daleko nie trzeba szukać – wystarczy odblokować ekran i przejść do widoku ekranu domowego, na którym umieszczone są skróty do poszczególnych aplikacji. Skróty… bardzo cukierkowe i okrągłe do tego. Idąc dalej – przejście do szuflady z aplikacjami powoduje oczywiście ich wyświetlenie, ale nie w formie, jaką znamy, a w postaci alfabetycznie ułożonej listy programów zainstalowanych na smartfonie, z możliwością skorzystania z wyszukiwarki. Z rzeczy głównych zmianie nie uległa belka systemowa wysuwana z góry.
Szybki rzut oka na ustawienia Wiko Robby, a tam znak, że interfejs nie został do końca przetłumaczony na nasz język, co sugerują dwie funkcje: smart actions i smart gestures, czyli akcje i gesty. Oto one:
- podwójne tapnięcie włącza/blokuje ekran,
- obróć, by wyciszyć połączenie przychodzące lub budzik,
- przyłóż dzwoniący telefon do ucha, by odebrać połączenie,
- podnieś telefon do ucha, by automatycznie zadzwonić pod numer aktualnie wyświetlany na ekranie,
- otwieranie aplikacji przez narysowanie na zablokowanym ekranie przypisanej do niego litery.
Jest też tryb jednoręczny (uruchamia się go przez przesunięcie palca po dolnej belce od lewej do prawej) oraz możliwość tworzenia kont użytkowników i gości. Ale największym bajerem w Wiko Robby jest fakt, że ma on obracany interfejs – oznacza to, że można z niego korzystać zarówno standardowo, jak i „do góry nogami”. Na tym nie koniec – nie tylko możemy go dowolnie użytkować, ale również przeprowadzać połączenia telefoniczne. A wszystko dzięki temu, że ma dwa mikrofony – jeden na górze, drugi na dole, podobnie jest z głośnikami. Jest też opcja zrobienia długiego screenshota (swoją drogą, po zrobieniu zrzutu ekranu można go zapisać – przesuwając w dół, lub od razu usunąć – przesuwając w górę; przez co wiele screenów przypadkowo usuwałam) oraz tryb oszczędzania energii, który może się uruchamiać automatycznie
Na uwagę zasługuje jedna z preinstalowanych aplikacji, ale z całą pewnością najważniejsza spośród nich: Pomoc Telefonu. Mamy tu: zarządzenie energią, menadżer powiadomień (sami decydujemy, które aplikacje mogą wyświetlać powiadomienia), optymalizację rozruchu (które programy mogą startować automatycznie), strażnika (pod tą nazwą kryje się czarna lista numerów, od których blokowane są połączenia i wiadomości), domyślną aplikację (wybieramy domyślny odtwarzacz muzyczny, aplikację do SMS-ów czy galerię zdjęć), aktualizację aplikacji (sprawdza, które programy wymagają nowszej wersji) oraz zarządzanie pozwoleniami (czyli uprawnieniami). Warto się z tym programem zaprzyjaźnić na początku przygody z Wiko Robby.
Zaplecze komunikacyjne:
- 3G: tak, dobrze czytacie, Wiko Robby nie oferuje LTE, co dla mnie jest dość sporym zaskoczeniem – w tej cenie są przecież dostępne konkurencyjne smartfony z LTE; jakość rozmów dobra, ale z tendencjami do niewielkich problemów z głośnością odbiorcy (w tle często słychać szumienie),
- dual SIM: dużą zaletą jest fakt, że nie jest hybrydowy, zatem mamy dwa osobne gniazda kart microSIM i obok microSD; dual SIM jest pasywny, niestety, aktywnego tu nie uświadczymy,
- GPS: niestety, na jego temat zbyt wielu pozytywnych słów napisać nie mogę. Jest obecny na pokładzie Robby – to fakt. Ale złapanie fixa wymaga od nas odrobiny cierpliwości; późniejsza nawigacja odbywa się już bez większych niespodzianek,
- WiFi: brak problemów,
- NFC: brak,
- microUSB: obsługuje USB OTG,
- microSD: 16GB pamięci wewnętrznej można rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD. Co istotne, poza dwoma gniazdami kart microSIM, jest osobne microSD – nie ma zatem mowy o hybrydowym dual SIM.
Głośniki
Naprawdę super, że w smartfonie za 500 złotych znajdziemy głośniki stereofoniczne. W dodatku frontowe (!), co się niestety rzadko kiedy zdarza – również w dużo droższych produktach. Co najważniejsze, jakość odtwarzanego dźwięku jest naprawdę bardzo dobra. Ale moja opinia na ich temat nie była od początku zbyt pochlebna. Wszystko przez jedną funkcję, która w teorii ma polepszać jakość dźwięku, a w praktyce – czyni go bardzo zniekształconym, metalicznym, dodatkowo na siłę podbita jest przestrzenność dźwięku i… no nie da się tego słuchać (zwłaszcza jadąc samochodem z włączoną nawigacją – aż mnie odpychało od tego telefonu).
Domyślnie bowiem włączona jest opcja „3D Sound by Auro-3D”. Jeśli kupicie Wiko Robby lub będziecie się nim bawić w sklepie i chcieli sprawdzić jak grają jego głośniki, najpierw koniecznie udajcie się do ustawień i tam odhaczcie wskazaną przeze mnie funkcję. Dopiero po jej odznaczeniu głośniki pokazują, na co je stać.
Oczywiście miejcie świadomość, że cały czas mówię o głośnikach ze smartfona za 500 złotych, więc jakość odtwarzanego dźwięku nie może być rewelacyjna, ale spokojnie należy mu się miano bardzo dobrej. Wokale są dobrze słyszalne, a dźwięk czysty – bez zbędnego trzeszczenia czy charczenia.
Zatem zdecydowany plus dla Wiko Robby za głośniki.
Spis treści:
1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie