vivo X51 5G to aktualnie najwyższy model spośród smartfonów wprowadzonych do Polski przez vivo wraz ze swoim debiutem w pierwszych krajach europejskich, w tym u nas właśnie. Czy ten debiut można zaliczyć do udanych? Czy X51 5G jest smartfonem wartym uwagi? Sprawdźmy to!
Nie dalej jak nieco ponad tydzień temu na łamach Tabletowo mogliście przeczytać o wejściu vivo do Polski. Wiemy już, że od trzeciego listopada będzie można kupić w naszym kraju cztery modele, spośród których trzy pochodzą z niższej półki (Y70, Y20s i Y11s), a czwartym jest właśnie vivo X51 5G, wyceniony na 2999 złotych. Co oferuje za te pieniądze?
Spójrzmy na specyfikację techniczną:
- wyświetlacz AMOLED 6,56” o rozdzielczości 2376 x 1080 pikseli, 90 Hz,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 765G z Adreno 620,
- 256 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.1,
- 8 GB RAM,
- Android 10 z FunTouch OS 10,
- aparat główny 48 Mpix f/1.6, ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2, portretowy 13 Mpix f/2.46 oraz teleobiektyw 8 Mpix f/3.4 z 5-krotnym zoomem optycznym oraz maksymalnie aż 60-krotnym zoomem cyfrowym,
- aparat przedni 32 Mpix,
- 5G,
- NFC,
- GPS,
- Bluetooth 5.1,
- WiFi 2,4&5 GHz,
USB typu C, - czytnik linii papilarnych w ekranie,
- akumulator o pojemności 4315 mAh,
- wymiary: 158,46 x 72,8 x 8,04 mm,
- waga: 181,5 g.
Wzornictwo, jakość wykonania
Producenci dwoją się i troją, by ich smartfony wyglądały lepiej i lepiej, a ja odnoszę przez to wrażenie, że ostatnio we wszystkich recenzjach możecie przeczytać, że testowany telefon jest ładny i może się podobać. No bo kurcze, tak faktycznie jest. Każdy jest ładny na swój sposób. Dziś opisywany vivo X51 5G też jest ładny! Ba, zdecydowanie przyciąga wzrok i intryguje.
vivo X51 5G jest bardzo elegancki. Zarówno za sprawą zmatowionego wykończenia, jak i samej wersji kolorystycznej, która jest bardzo ciekawa. Mamy tu do czynienia z gradientem od jasnego szarego u góry smartfona, po szaro-granatowy na dole. A żeby tego było mało, obudowa jest tak skonstruowana, że nie mieni się wyłącznie w jednej płaszczyźnie, a w dwóch – zupełnie inaczej wygląda, jak patrzymy na nią z góry lub z dołu, a jeszcze inaczej, jak z prawej lub lewej strony.
Obudowa vivo X51 5G wykonana została ze szkła, ale w dotyku jest mocno aksamitna. I choć wydawało się, że jest to rzecz, nad którą można przejść do porządku dziennego, tak w rzeczywistości okazuje się być dość istotna. Wszystko za sprawą tego, że tak zwany feeling, jakkolwiek brzydko to brzmi (ale trudno znaleźć ładne polskie określenie na to), jest wzniesiony na jeszcze wyższy poziom.
Pod warunkiem oczywiście, że nie korzystacie z dołączanego do zestawu sprzedażowego etui ochronnego. A jednak polecam to robić, bo szkło jest niestety podatne zarówno na zbieranie odcisków palców, jak i pomniejszych rysek. Z kolei nosząc smartfon w rzeczonym etui musicie być gotowi na to, że wokół modułu z aparatami będzie zbierał się kurz, a że jest to newralgiczne miejsce, to i dość trudno go stamtąd usunąć. Wolę jednak walkę z kurzem niż ewentualne rysy na obudowie. Wy pewnie zresztą też.
Pozostając jeszcze przez chwilę w temacie obudowy dodam jedynie, że krawędzie boczne są zaoblone, dzięki czemu smartfon wygodnie leży w dłoni, a dolna i górna – poniżej ich poziomu – zostały ścięte na płasko, dzięki czemu telefon można postawić bez żadnej podpórki.
U góry vivo X51 5G umieszczono mikrofon, z kolei na dole – drugi mikrofon, USB typu C, głośnik mono oraz szufladę na dwie karty nanoSIM (nie uświadczymy tu slotu kart microSD). Lewa krawędź pozostała niezagospodarowana, natomiast na prawej mamy włącznik i powyżej przyciski do regulacji głośności.
Z tyłu, w lewej górnej części obudowy, znajduje się nieco wystający ponad jej poziom moduł z aparatami i gimbalem (o nim dalej), który nieco przeszkadza, gdy chcemy korzystać z telefonu położonego na płasko. Dodam też, że dołączone etui zostało tak skonstruowane, by chroniło również ten moduł.
By zakończyć tę część mając całościowy ogląd na smartfon muszę jeszcze wspomnieć, że vivo X51 5G oficjalnie nie spełnia żadnej normy odporności, typu I68.
Wyświetlacz
Wyświetlacz vivo X51 5G to klasa sama w sobie. Już sam fakt, że to AMOLED, daje nam powody, by twierdzić, że będzie bardzo dobrze. I faktycznie tak jest. Rewelacyjna czerń, świetna jasność i doskonałe kąty widzenia – tutaj dosłownie wszystko gra. Dołóżmy do tego fakt, że zastosowane odświeżanie to 90 Hz i mamy kawał porządnego panelu.
Mówiąc “kawał” mam na myśli 6,56-calowy ekran, którego rozdzielczość to 2376 x 1080 pikseli. Próbowałam doszukać się jakichś słabych stron tego wyświetlacza, ale mi się nie udało. Choć sam fakt zastosowania zakrzywionego ekranu zamiast płaskiego może być dyskusyjny – ale to rozwiązanie ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników.
Always on display jest obecny na pokładzie, choć żeby go znaleźć, trzeba się nieco naszukać – nie znajdziemy go bowiem w ustawieniach ekranu, jak ma to miejsce w większości smartfonów. Trzeba przejść do “zawsze wyświetlane”, które zostało ukryte w “ekranie blokady i tapetach“.
Gdziekolwiek by to rozwiązanie nie było, ważne, że jest. Na wygaszonym ekranie wyświetla aktualną godzinę, datę, dzień tygodnia i poziom naładowania akumulatora. Oprócz tego są też ikony aplikacji, z których mamy oczekujące powiadomienia, ale aktualnie mogą być jedynie cztery – z aplikacji wiadomości, telefon, Messenger i WhatsApp. Nie wiem skąd to ograniczenie, ale mam nadzieję, że vivo nad tym rozwiązaniem jeszcze popracuje.
Bo samo Always on display jest zaskakująco rozbudowe. Do wyboru mamy aż kilkanaście różnych stylów (z wyświetlaniem godziny na zakrzywionym ekranie włącznie), przy czym w niektórych przypadkach możemy jeszcze zmienić kolor, tło i sposób wyświetlania godziny. Fajnie, że mamy opcję personalizacji.
W ustawieniach ekranu mamy jeszcze tryb ochrony wzroku (filtr światła niebieskiego), tryb ciemny, tryby koloru (standardowy, zwykły lub jasny), opcję zmiany temperatury barwowej oraz zapobieganie migotaniu przy niskiej jasności.
Działanie, oprogramowanie
Ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 765G z Adreno 620 i 8 GB RAM – takie komponenty kryje pod sobą obudowa vivo X51 5G. Do tego Android 10 z nakładką FunTouch OS 10 i poprawki zabezpieczeń datowane na 1 lipca (nad tym vivo musi jeszcze trochę popracować, bo mamy już przecież końcówkę października).
Ten nieszczęsny Snapdragon 765G… to chyba największy znak zapytania tego modelu i kwestia, która wzbudza największe kontrowersje. Prawda jest jednak taka, że w codziennym użytkowaniu sprawdza się po prostu bardzo dobrze. vivo X51 5G działa bezproblemowo. Jest stabilnie, szybko, jedynie do utrzymywania aplikacji w pamięci podręcznej (której jest 8 GB) momentami można mieć niewielkie zastrzeżenia.
Aplikacje otwierają się jednak bardzo szybko, a strony internetowe wczytują błyskawicznie. Choćbym chciała – nie za bardzo widzę tu pole, by się do czegoś przyczepić. W samych testach syntetycznych vivo X51 5G wypada jak inne smartfony z tej samej półki cenowej – tu obeszło się bez żadnych niespodzianek:
Benchmarki:
- AnTuTu: 318456
- Geekbench 4:
- single core: 622
- multi core: 1896
- 3DMark:
- Wild Life: 1635
- Sling Shot: 4352
- Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 3158
- API Overhead: OpenGL ES 3.0: 436481
- API Overhead: Vulkan: 510942
Czas na kilka słów na temat oprogramowania. Tu jednak muszę zaznaczyć, że testowy model – jak gwarantuje producent – nie pracuje w oparciu o finalną wersję oprogramowania, przez to poniższe błędy mogą się nie przytrafiać w egzemplarzach sprzedażowych (przypomnę: sprzedaż rusza 3 listopada).
Pierwsze, co rzuca się w oczy po odblokowaniu smartfona, to animowana tapeta – mała rzecz, a jednak cieszy to, jak po ekranie poruszają się chmury, a pod nimi dwa auta jadące po drodze. Fajny zabieg, w dodatku bardzo rzadko stosowany przez producentów. Ale umówmy się, to jest pierdoła. Fajna, ale jednak ;)
Ważniejsza z punktu widzenia użytkowego kwestia to możliwość korzystania z vivo X51 5G z wykorzystaniem dolnej belki systemowej lub za pomocą gestów pełnoekranowych. Ja oczywiście zdecydowałam się na to drugie rozwiązanie, bo już się do niego zdążyłam mocno przyzwyczaić.
Muszę jednak zauważyć, że brakuje mi jednego gestu – możliwości przełączania się pomiędzy otwartymi aplikacjami przesuwając palcem w prawo lub w lewo przy dolnej krawędzi ekranu. Żeby to zrobić, muszę wykonać kompilację gestów – przesunąć palca od dolnej krawędzi do góry, a następnie przejść do poprzednio otwartej aplikacji. Niby nie zajmuje to dużo więcej czasu, ale jest mniej intuicyjne.
Zauważyłam też notoryczny błąd związany z YouTube Premium. Po wyjściu z aplikacji ta minimalizuje się do pływającego ekranu w prawym dolnym rogu. Tyle że… na vivo X51 5G tego okna nie widać. Co ciekawe, ono tam jest, bo bez problemu można to “niewidoczne okno” przesunąć wyżej i wtedy się pojawia. Przedziwne.
W mojej pracy kluczowe znaczenie mają powiadomienia z wybranych aplikacji. Zaliczam do nich Discorda, pocztę mejlową, Messengera i Twittera. O ile z trzech ostatnich programów powiadomienia pojawiają się na vivo X51 5G od razu, tak z Discorda często z kilkuminutowym opóźnieniem (a czasem nawet wcale – dopóki nie wejdę w aplikację ręcznie). Zupełnie nie wiem od czego to zależy, ale jest to warte odnotowania.
Jeśli chodzi o ciekawsze funkcje, jakie znajdziemy w oprogramowaniu vivo X51 5G, są to: tryb ultragry z trybem e-sportowym, który – w obsługiwanych grach – wyłącza powiadomienia, minimalizuje zakłócenia i ustawia adaptacyjną szybkość klatek i temperaturę, wybudzanie telefonu przez dwukrotne tapnięcie w ekran lub podniesienie telefonu czy zrzut ekranu przez przesunięcie trzema palcami po ekranie.
Wspominałam wcześniej, że możemy bardzo mocno spersonalizować Always on display, tymczasem okazuje się, że opcji, które możemy pod siebie dostosować, jest dużo, dużo więcej. Począwszy od efektu świetlnego przy krawędziach, przez animację podczas ładowania, na animacji rozpoznawania twarzy czy rozpoznawania linii papilarnych kończąc.
Niedługo na łamach Tabletowo opublikujemy osobny tekst, skupiający się na najciekawszych rozwiązaniach w FunTouch OS, więc jeśli jesteście ciekawi – wypatrujcie go! A jeśli macie jakieś pytania – zadawajcie śmiało w komentarzach. My tymczasem lecimy dalej.
Zaplecze komunikacyjne vivo X51 5G obejmuje przyszłościowe 5G (póki co sami wiecie, jak z tym 5G w Polsce jest), Bluetooth 5.1, GPS, dwuzakresowe WiFi oraz NFC. Wszystkie moduły sprawują się świetnie – nie napotkałam żadnych problemów z ich działaniem.
Jakość rozmów oferowana przez vivo X51 5G jest bardzo dobra – ani ja, ani moi rozmówcy, nie mogliśmy narzekać, że nie było nas wzajemnie słychać.
Pamięć wewnętrzna, dostępna w vivo X51 5G, to 256 GB (z czego do naszej dyspozycji zostaje 228 GB) – i bardzo dobrze, że jest jej dużo, bo niestety nie mamy opcji rozszerzenia jej przez wzgląd na brak slotu kart microSD.
Jeśli chodzi o samą pamięć wewnętrzną, jest to UFS 2.1, a jej test możecie zobaczyć poniżej – standardowo AndroBench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 930,57 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 203,77 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 155,48 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 155,44 MB/s.
Audio
Standardowo głos oddaję Kubie:
Zastosowany w vivo X51 5G głośnik mono jest niezły, ale nie idealny – zdecydowanie nie wyrabia na wysokich tonach. Średnie i niskie są jak najbardziej w porządku, ale pierwszy raz spotkałem się z tym, by membrana nie wyrabiała przy wysokich tonach – dźwięk jest wtedy znieksztalcony, aczkolwiek na to może mieć wpływ sam fakt, że głośnik jest donośny.
Do zestawu ze smartfonem vivo dorzuca przewodowe słuchawki i przejściówkę z 3.5 mm jacka na USB typu C. Podłączenie ich do telefonu nie spowodowało u mnie jakichś pozytywnych odczuć – do momentu, w którym nie włączyłam, jak to zostało ładnie nazwane w ustawieniach, profilu dźwiękowego dopasowanego do ucha. Wtedy dopiero dotarło do mnie, że to naprawdę dobry zestaw słuchawkowy. A i sama jakość wyjścia słuchawkowego nie powinna pokazać się z negatywnej strony, bowiem w smartfonie zastosowano przetwornik cyfrowo-analogowy.
Zabezpieczenia biometryczne
Czytnik linii papilarnych w ekranie i rozpoznawanie twarzy – te dwie popularne metody zabezpieczeń biometrycznych zaimplementowało vivo w swoim smartfonie. I, co bardzo istotne, zrobiło to na poziomie.
Obie metody działają wręcz fantastycznie – skaner odcisków palców właściwie się nie myli – wystarczy przyłożyć do niego palec, by został rozpoznany, a i rozpoznawanie twarzy reaguje bardzo szybko, a najczęściej wprost błyskawicznie.
Akumulator
W vivo X51 5G mamy akumulator o dość nietypowej pojemności 4315 mAh. Muszę jednak przyznać, że czas działania, jaki oferuje w rzeczywistości, pozytywnie mnie zaskoczył.
Okazało się bowiem, że jest to smartfon, który trudno jest rozładować w jeden dzień – zwłaszcza korzystając z niego z włączonym WiFi. W takim scenariuszu pod koniec dnia zostaje jeszcze 35-50% zapasu energii, przy czym SoT (czas na włączonym ekranie) wynosi ok. 3-4 godziny.
Chyba tylko raz faktycznie udało mi się rozładować vivo X51 5G w jeden dzień, przy czym był to dość intensywny wyjazd, gdzie korzystałam głównie z LTE i sporo z GPS. Wtedy SoT osiągnął 7,5 godziny, co stanowi bardzo dobry wynik.
Samo ładowanie vivo X51 5G, 33-Watową ładowarką dodawaną do zestawu sprzedażowego, trwa dokładnie godzinę – przy czym pierwsze 45% ładuje się w zaledwie 20 minut. Dla porządku dodam, że smartfon nie wspiera ładowania indukcyjnego – a szkoda.
Aparat
Pod względem aparatów vivo X51 5G jest smartfonem, któremu zdecydowanie warto przyjrzeć się bliżej. Nie ma w nim bowiem czterech aparatów, z czego dwa to nic nie wnoszące jednostki (typu makro 2 Mpix, którego mało kto używa). Pokuszę się o stwierdzenie, że tutaj mamy do czynienia z uniwersalnym zestawem fotograficznym.
Technikalia już znacie, ale pozwólcie, że powtórzę. Na pokładzie smartfona znajdziemy aparat główny 48 Mpix f/1.6, ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2, portretowy 13 Mpix f/2.46 oraz teleobiektyw 8 Mpix f/3.4 z 5-krotnym zoomem optycznym oraz maksymalnie aż 60-krotnym zoomem cyfrowym.
Zacznijmy od gimbala, bo chyba to właśnie ten termin najbardziej intryguje. W vivo X51 5G zastosowano tak zwany Gimbal Camera System, który – jak informuje vivo – “oparty jest na podwójnym zawieszeniu kulowym i pozwala na mechaniczny ruch kamery”, który kompensuje drgania do 3° w osi poziomej i do 2° w pionowej. Ma być skuteczniejszą alternatywą dla OIS (gdzie występuje redukcja drgań do 1°) i dużo lepszą od EIS (gdzie w grę wchodzą algorytmy). Gimbal ma pozwalać na lepszą jakość stabilizacji podczas nagrań wideo, ale również podczas fotografowania nocą.
I faktycznie coś w tym jest. Standardowo bowiem robiąc zdjęcia w nocy trudno jest ustabilizować telefon przez kilka sekund naświetlania, którego wymaga tryb nocny. Tymczasem trzymając vivo X51 5G widać wyraźnie, że zastosowany gimbal wpływa na wszelkie mikrodrgania i niweluje je w czasie rzeczywistym, dzięki czemu łatwiej jest uzyskać dobre efekty w postaci nocnych zdjęć, które w przypadku testowanego modelu są naprawdę niezłe.
Tryby nocne są dwa – podstawowy, w którym naświetlanie najczęściej trwa ok. 3-4 sekundy oraz dodatkowy, nazwijmy go “statywowym”, w którym czas ten wydłużony jest o kilka dodatkowych sekund. W galerii przykładowych zdjęć znajdziecie kilka przykładów z trybu automatycznego vs podstawowy tryb nocny – wychodzę z założenia, że mało kto nosi ze sobą statyw.
Żeby było jeszcze ciekawiej, w trybie nocnym dostępne są dodatkowe style – czarno-złoty, niebieski lód, zielona pomarańcza i cyberpunk. Do naszej dyspozycji jest też tryb gwiaździste niebo i superksiężyć, ale niestety żaden z nich podczas testów się nie przydał.
Fotografie robione za dnia są ładne i całkiem szczegółowe. Podoba mi się odwzorowanie kolorów i to, jakie rozmazanie (bokeh) można uzyskać fotografując obiekty na pierwszym planie. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze większej rozpiętości tonalnej, ale w ogólnym rozrachunku zdjęcia wynikowe prezentują się bardzo miłe dla oka – właściwie niezależnie od obiektywu, z którego pochodzą.
Cieszy dostępność 5-krotnego zoomu optycznego, którego jakość jest bardzo dobra. Maksymalny dostępny zoom cyfrowy to 60-krotny – jego jakość możecie ocenić sami.
Ultraszeroki kąt w nocy bez zaskoczenia, ale za to w dzień zdecydowanie warto go wykorzystywać. Musicie jednak zauważyć, że krawędziom kadrów brakuje ostrości i szczegółowości (popularna przypadłość zdjęć z ultraszerokiego kąta), a i balans bieli nieco odbiega od głównego obiektywu – ale nie w aż tak wielkim stopniu, jak w tańszych smartfonach.
Aparat przedni ma rozdzielczość 32 Mpix i, muszę przyznać, pozwala zrobić niezłe zdjęcia. Robiąc je możemy korzystać z trybu automatycznego lub portretowego i tu moja uwaga do braku intuicyjności aplikacji aparatu – przełączając się z trybu “zdjęcie” na “portret” oczekiwałabym (jak to jest w większości smartfonów), że automatycznie włączone będzie rozmycie tła. Tymczasem tutaj trzeba jeszcze tapnąć ikonkę odpowiedzialną za rozmycie tła. Co gorsza, nie da się ustawić, by to rozmycie było włączone na stałe – a szkoda.
Nagrywanie wideo to też ciekawy temat. Ze względu na aparat główny z gimbalem, w teorii możemy liczyć na świetną stabilizację obrazu. A w praktyce? Dokładnie tak jest, w dodatku w podstawowym trybie nagrywania. Wystarczy przełączyć się z foto na wideo, włączyć nagrywanie i mamy dostęp do naprawdę dobrej stabilizacji.
Dodatkowo możemy też skorzystać z trybu superstabilizcji, która maksymalnie stara się ustabilizować ujęcia i, choć jej się to udaje, to moim zdaniem efekt jest już nieco sztuczny. A inna rzecz jest taka, że w tym trybie nie możemy przełączać się między aparatem głównym i ultraszerokim kątem, ani korzystać z zoomu (gdzie normalnie w Full HD 30 kl./s. są dostępne obie opcje, a w Full HD 60 kl./s. i 4K – tylko zoom).
Ogólna jakość nagrań jest jak najbardziej w porządku – jeśli chcecie kręcić vlogi, to vivo X51 5G spokojnie odnajdzie się w tym zadaniu.
Podsumowanie
vivo X51 5G na start kosztuje 2999 złotych. Gdyby startowało w Polsce w tej cenie, ale ze Snapdragonem 865, odnoszę wrażenie, że byłby to przepis na hit. Tymczasem mamy tu Snapdragona 765 owianego złą sławą. Nie chodzi o to, że ta jednostka jest zła czy niewystarczająca. Zupełnie nie. Wszystko rozchodzi się o to, że procesor ten możemy znaleźć w smartfonach o połowę tańszych (przykładem jest tu Realme X50 5G czy Xiaomi Mi 10 Lite 5G). Ten sam zarzut można mieć oczywiście do ostatnio testowanego przeze mnie Oppo Reno 4 Pro 5G, który jest jeszcze o 300 złotych droższy.
Jeśli już jednak przełkniecie obecność 765-tki, otrzymacie naprawdę fajny i udany smartfon. Ze świetnym wyświetlaczem AMOLED o odświeżaniu 90 Hz, uniwersalnym aparatem, wydajnym akumulatorem, dual SIM, 5G i 256 GB pamięci wewnętrznej.
Co na minus? Na pewno podstawowe rzeczy, jak głośnik mono, brak slotu kart microSD, 3.5 mm jacka audio oraz ładowania indukcyjnego.
Moim zdaniem debiut vivo w Polsce można zaliczyć do jak najbardziej udanych. vivo X51 5G jest fajnym smartfonem, którego warto rozważyć, mając do wydania trzy tysiące złotych.