ZUK to firma-córka Lenovo, która została stworzona przede wszystkim do konkurowania z Xiaomi, Meizu czy Honorem na rynku flagowców o świetnym stosunku ceny do oferowanych możliwości. W zeszłym roku w szranki z przedstawicielami rodzin Mi czy MX stanął Z1. W 2016 natomiast przyszedł czas na naturalną zmianę warty, a najważniejszymi modelami w ofercie stały się Z2 oraz Z2 Pro. Właśnie pierwszemu z nich miałem okazję dokładnie się przyjrzeć przez ostatnie tygodnie i sprawdzić, czy rzeczywiście zasługuje na miano high-enda. Czy ZUK poradził sobie z tym zadaniem? Jak Chińczykom wyszło połączenie niezłej ceny z topową specyfikacją?
Od strony samej obudowy ZUK Z2 zdecydowanie się nie wyróżnia. Można nawet śmiało pokusić się o stwierdzenie, że projektanci nie popisali się swoimi umiejętnościami, choć model ten lepiej prezentuje się na żywo niż na grafikach promocyjnych. Mnie osobiście przypomina, jeżeli chodzi o bryłę, powiększonego iPhone’a 4 lub 5. Najważniejsze jednak, że urządzenie bardzo dobrze leży w dłoni, aczkolwiek ramka mogłaby zostać wykonana z metalu, a nie plastiku. Warto wspomnieć o obecności zarówno na froncie, jak i tyle, tafli szkła Gorilla Glass 3.
Technicznie Z2 to najwyższa półka. Niezależnie, czy mówimy tutaj o 5-calowym ekranie o rozdzielczości Full HD, bądź czterordzeniowym procesorze Snapdragon 820 z grafiką Adreno 530 – tutaj producent nie zaoszczędził. Do kompletu mamy 4GB RAM, 64GB pamięci wbudowanej (niestety lub stety eMMC 5.1, a nie szybsze UFS 2.0), aparat 13 Mpix (matryca ISOCELL) z f/2.2, kamerkę 8 Mpix z f/2.0, zadowalające wyposażenie z zakresu łączności, Androida 6.0.1 Marshmallow, a uwieńczeniem całości jest bateria 3500 mAh z Quick Charge 3.0.
Specyfikacja techniczna ZUK Z2:
- 5-calowy ekran IPS TFT LCD o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (441 ppi),
- Qualcomm Snapdragon 820 MSM8996 (2 x Kryo 2,15GHz i 2 x Kryo 1,6GHz) z Adreno 530,
- 4GB LPDDR4 RAM,
- 64GB pamięci wbudowanej,
- Android 6.0.1 Marshmallow z nakładką ZUI 2.0,
- dual SIM standby,
- LTE,
- Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac,
- Bluetooth 4.1,
- GPS, A-GPS, Glonass,
- złącze słuchawkowe 3,5mm,
- USB typu C 2.0,
- skaner linii papilarnych,
- aparat 13 Mpix z f/2.2 i pojedynczą diodą doświetlającą oraz autofokusem z detekcją fazy,
- kamerka 8 Mpix z f/2.0,
- bateria 3500 mAh z szybkim ładowaniem (Quick Charge 3.0),
- wymiary: 141,65×68,88×8,45 mm,
- waga: 149 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 255 dolarów
WIDEORECENZJA
WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA
Lenovo ZUK Z2 to jeden z tych modeli, w przypadku których postanowiono postawić na bardzo dobrej jakości obudowę. Zacznijmy jednak od samego wyglądu. na grafikach promocyjnych i zdjęciach smartfon wygląda mało atrakcyjnie, przywodzi na myśl połączenie iPhone’a 4 czy 5 z tańszymi Lumiami, jest stosunkowo gruby, na próżno szukać w nich jakichkolwiek stylistycznych „smaczków”. Na żywo jednak prezentuje się znacznie lepiej. Trudno nazwać go pięknym telefonem, jednak z drugiej strony konserwatywny wygląd również ma swoje grono wiernych zwolenników.
Co ciekawsze, obudowa typu unibody, więc nie mamy swobodnego dostępu do baterii, została wykonana z dwóch tafli szkła Corning Gorilla Glass 3, dodatkowo zaokrąglonych (tzw. 2.5D) oraz plastikowej ramki. Szczególnie ten ostatni element przeciętnie pasuje do całości. Konkurencja stawia na metal, tymczasem ZUK postanowił pójść swoją drogą – z punktu praktycznego całkiem sensowne rozwiązanie. Zresztą, biorąc urządzenie do ręki odczujemy, że obcujemy z modelem z wyższej półki. Szczególnie, że z uwagi na świetny stosunek ceny do możliwości producent musiał gdzieś znaleźć miejsce do cięcia kosztów. Wracając jeszcze do szkła: tak, plecki bardzo szybko się palcują. W przypadku testowanej, czarnej wersji, trudno było zachować telefon w stanie idealnym, z tyłu szybko pojawiały się kolejne odciski palców oraz smugi. Mimo wszystko w praktyce jest nieco lepiej niż w szklano-aluminiowych Samsungach. Na szczęście od strony odporności na zarysowania element ten reprezentuje wysoki poziom.
Spasowanie obudowy nie pozostawia nic do życzenia. Nie zaznamy tutaj jakichkolwiek nierówności pomiędzy miejscami łączenia poszczególnych elementów, jedynie nieco ponarzekać można na delikatnie chyboczące się przyciski głośności oraz zasilania, ale mogę śmiało zaliczyć to do kategorii minusów mało istotnych. Teraz przejdźmy już do samej ergonomii użytkowania Z2. ZUK zaskakująco świetnie leży w dłoni, bez większych problemów można obsługiwać go jedną dłonią, aczkolwiek przeszkodą w tym mogą być stosunkowo śliskie plecki. Mimo że ramki wokół ekranu nie są najmniejsze, to chiński flagowiec sprawia wrażenie mniejszego niż jest w rzeczywistości. Chińczycy poradzili sobie świetnie pod tym względem. Do tego wszystkiego dochodzi niezły wynik wagowy na poziomie 149 g.
Najważniejsze miejsce na froncie zajmuje 5-calowy wyświetlacz IPS, nad którym umieszczono: głośnik do rozmów, przednią kamerkę 8 Mpix, zestaw czujników i diodę powiadomień. Niestety, podświetla się ona jedynie na kolor jasnoniebieski, niezależnie od rodzaju informacji, a całokształt uzupełnia skromna jasność. Poniżej ekranu znajdziemy jedyny przycisk funkcyjny, połączony ze skanerem linii papilarnych. Z tyłu najszybciej zauważymy logo producenta oraz aparat główny 13 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą i mikrofonem w górnym rogu.
Komplet złącz zgromadzono na dolnej krawędzi smartfonu: słuchawkowe 3,5 mm oraz USB typu C 3.1. Nie zabrakło obok nich także głośnika multimedialnego i drugiego mikrofonu. Klawisze głośności i zasilania pojawiły się natomiast na prawym boku.
WYŚWIETLACZ
Ekran legitymuje się przekątną 5 cali, która stanowi „złoty środek” między komfortem konsumowania treści, a wielkością smartfona. Niewątpliwie do przeglądania sieci, oglądania filmów i tym podobnych zajęć ZUK Z2 sprawdzi się idealnie. Dobrze, że producent nie zastosował większego wyświetlacza, ponieważ przy konstrukcji „mydelniczki” znacznie utrudniłoby to korzystanie z niego jedną dłonią.
Oferowana rozdzielczość to Full HD. 1920 x 1080 pikseli na pięciu calach przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 441 punktów, więc możemy być spokojni o świetną ostrość obrazu. Zdecydowanie trudno dostrzec jakiekolwiek nieostrości. W dodatku QHD nie przyniosłoby wymiernych korzyści, jako że Z2 nie jest stworzony pod kątem okularów rozszerzonej rzeczywistości, a jedynie skróciłoby czas pracy.
Matryca została wykonana w technologii IPS TFT LCD. Pod względem jakości wyświetlanego obrazu ZUK Z2 wypada przeciętnie jak na flagowca, choć znowu muszę przypomnieć o atrakcyjnej cenie, która nie wzięła się też znikąd. Kolory cechują się naturalnym odwzorowaniem, w ustawieniach mamy do wyboru trzy tryby z nimi związane: ciepłe, zimne i standardowe. Warto wspomnieć o obecności trybu nocnego. Ekran staje się wówczas zażółcony i w znacznie mniejszym stopniu męczy oczy. Bardzo praktyczny dodatek. Jeżeli chodzi o kąty widzenia wypadają zadowalająco, a odwzorowanie kolorów jest OK – biel jest czysta, jedynie czerń stoi na średnim poziomie. Nie można ukryć, że kontrast oferowany w tym modelu nie należy do najwyższych, aczkolwiek normalnie nie będziemy zwracać na to szczególnej uwagi.
Smartfona możemy używać zarówno w nocy, przede wszystkim za sprawą dodatkowego trybu, ale również w słoneczne dni na dworze. Mimo że jasność maksymalna nie bije rekordów świata, to wyświetlany obraz pozostanie dobrze widoczny w każdych warunkach i nie można tu na nic narzekać. Oczywiście nie zabrakło automatycznej regulacji podświetlenia ekranu, działającej bardzo sprawnie.
Reakcja na dotyk jest błyskawiczna, telefon reaguje na opuszki naszych palców dokładnie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nawet pisanie dłuższych maili z poziomu Z2 nie stanowi większego wyzwania. Zresztą, czy moglibyśmy spodziewać się czegokolwiek innego po modelu z tej półki?
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz.
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku.
- Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie.
Smartfon do testów dostarczył sklep GearBest.
DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE
ZUK Z2 jest napędzany flagowym układem Qualcomm Snapdragon 820 MSM8996. Oferuje on dwa duety rdzeni: mocniejszych Kryo 2,15GHz oraz słabszych Kryo 1,6GHz; i grafikę Adreno 530. W tym roku trudno znaleźć wydajniejszy procesor na rynku smartfonów z Androidem. Gdyby tego było mało, jest on wspierany przez 4GB LPDDR4 RAM. Jak mocarne podzespoły dają sobie radę w najbardziej wymagających grach?
W praktyce nie ma gry, która spowodowałaby zadyszkę ZUK-a. W dodatku możemy je uruchomić w najwyższych dostępnych ustawieniach grafiki przy zachowaniu więcej niż bardzo dobrej płynności, więc fani grania na telefonach będą w siódmym niebie. Śmiało można stwierdzić, że Snapdragon 820 pozwoli na komfortowe granie przez najbliższe kilkadziesiąt miesięcy w najnowsze tytuły ze Sklepu Play. W dodatku Adreno 530 wspiera niskopoziomowe API Vulcan, co powinno dać wymierne korzyści w najbliższej przyszłości. Niestety, nie ma róży bez kolców. Dłuższa rozgrywka wiąże się z nagrzewaniem się obudowy z tyłu, mniej więcej poniżej „oczka” aparatu, ale muszę przyznać, że wtedy same plecki nie są nadmiernie ciepłe.
Benchmarki:
AnTuTu: 131474
Quadrant: 38993
CPU Prime Benchmark: 24610
Geekbench 4:
single core: 1732
multi core: 3597
RenderScript Score: 6999
3DMark:
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: max
Ice Storm Unlimited: 28628
Sling Shot (ES 3.1): 2228
Do naszej dyspozycji mamy 64GB pamięci wbudowanej, ale bez możliwości rozbudowy za pomocą kart microSD. Na start do wykorzystania pozostaje ok. 53GB. Przestrzeń taka spokojnie pozwoli na posiadanie na smartfonie pełnej biblioteki swoich ulubionych aplikacji oraz sporej liczby zdjęć i filmów. Warto mieć jednak na uwadze, że zastosowane kości pamięci są minimalne wolniejsze od tych z bezpośredniego rywala, tj. Xiaomi Mi5.
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 248,25 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 95,98 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 26,25 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 5,37 MB/s.
Na pokładzie mamy Androida 6.0.1 Marshmallow z nakładką producenta, ZUI w wersji 2.0, która odczuwalnie zmienia sposób używania interfejsu. Zacznijmy już od samych przycisków funkcyjnych, a właściwie jednego przycisku. Mamy tutaj klawisz pod wyświetlaczem, będący zarówno fizycznym, jak i dotykowym. Dotknięcie go oznacza powrót do wcześniejszego ekranu, naciśnięcie powrót do pulpitu, dwukrotne kliknięcie przejście do ostatnich aplikacji, z kolei przeciągając palcem od lewej do prawej, bądź na odwrót, po jego powierzchni możemy przenosić się do wcześniej używanych programów. Bajecznie proste, ale wymagające chwili przyzwyczajenia. Ponadto sami możemy przyporządkować różne akcje do dłuższego dotknięcia lub naciśnięcia przycisku czy też przesuwania palcem po klawiszu. Do tego wszystkiego właśnie w nim skryty jest skaner linii papilarnych.
Wygląd interfejsu przywodzi na myśl iOS. Szczególnie jest to widoczne w ustawieniach, menu z ostatnimi aplikacjami oraz osobnych paskach: powiadomień, wysuwanym z góry, i z szybkimi ustawieniami, rozwijanym z dołu. Co jednak ciekawsze, producent zachował osobną zakładkę z programami. Wspomnę również o efekcie bluru na tapetę ekranu głównego czy innych – niż w czystym Androidzie Marshmallow – efektach przejścia. Animacje przygotowane przez Lenovo zdecydowanie mogą przypaść do gustu. Warto jednak mieć na uwadze, że telefon nie dysponuje pełnoprawnym interfejsem w języku polskim (w ustawieniach jest taka opcja, ale w praktyce większość rzeczy wciąż jest wyświetlana po angielsku).
W tym wszystkim Chińczycy postanowili ograniczyć liczbę funkcji i skupili się na tych naprawdę przydatnych. Taka postawa zasługuje na pochwałę. Jedynie można mieć zastrzeżenia do dosyć skromnych możliwości personalizacji. Oprócz podstawowych opcji, typu zmiana tapety czy czcionki, możemy jeszcze edytować domyślny kolor, a do wyboru mamy cztery: biały, czarny, czerwony oraz błękitny. Teraz z kolei lista dostępnych funkcji:
- Tryb Nocny,
- Automatyczne włączanie/wyłączanie,
- Przycisk U-Touch – pełna kontrola nad możliwościami przycisku funkcyjnego,
- Motyw – w tej zakładce do wyboru są kolory przewodnie,
- tryb Nie Przeszkadzać.
Jak natomiast to wszystko sprawuje się w normalnym użytkowaniu? Mocna specyfikacja, w połączeniu z zoptymalizowanym oprogramowaniem, doskonale radzi sobie z każdym zadaniem, żadna aplikacja nie jest w stanie go spowolnić, a 4GB pamięci operacyjnej pozwalają na trzymanie w tle około 7-9 pracujących programów, co stanowi świetny wynik. Na pewno pozytywnie zaskakuje szybkość działania. Animacje prawie zawsze są perfekcyjnie płynne, aczkolwiek zdarzyło się kilka razy w trakcie testów, że delikatnie zaklatkowały, ale tego typu problemy zdarzają się tak naprawdę w każdym smartfonie. W ogólnym rozrachunku ZUK Z2 wypada na szkolną szóstkę z minusem. W dodatku po prostu bardzo przyjemnie się go używa, a właśnie takie aspekty szczególnie wpływają na ocenę danego urządzenia. Cieszy także fakt, że producent stara się udostępniać większe aktualizacje raz na jakiś czas.
ZAPLECZE KOMUNIKACYJNE
- jakość rozmów: stoi na bardzo dobrym poziomie, niezależnie czy piszę tutaj o rozmowach na pierwszej czy drugiej karcie, aczkolwiek głośnik mógłby oferować nieco wyższą głośność maksymalną – w zatłoczonych miejscach nie zawsze będziemy w stanie usłyszeć rozmówcę,
- LTE: urządzenie świetnie radzi sobie z „łapaniem” zasięgu nawet w tych miejscach, w których inne urządzenia mają już z tym problem,
- dual SIM: jednak karta może korzystać z LTE, druga natomiast z 2G, a w ustawieniach samy ustalamy, który numer ma odpowiadać za połączenia głosowe, wiadomości SMS oraz dane komórkowe; dual SIM standby,
- Bluetooth: współpracuje z innymi urządzeniami oraz akcesoriami peryferyjnymi,
- WiFi: działa tak, jak powinno,
- GPS: ZUK Z2 szybko i bezbłędnie ustala naszą lokalizację, świetnie sprawdzi się w roli nawigacji, także offline,
- USB OTG: obsługuje.
JAKOŚĆ DŹWIĘKU
Na złączu słuchawkowym jakość dźwięku zadowoli większość użytkowników. W tej kategorii Z2 nie wybija się ani trochę ponad poziom, audio wypada przyjemnie dla odbiorcy, aczkolwiek moc na wyjściu jest jedynie przeciętna. Podobnie jak flagowe Samsungi, również ten telefon nie poradzi sobie z obsługą wszystkich słuchawek. Mimo wszystko jako podręczny odtwarzacz muzyki ZUK sprawdzi się na szkolną czwórkę z plusem.
Głośnik multimedialny jest pojedynczy, umieszczony na dolnej krawędzi, na prawo od portu USB typu C. Niestety przy graniu lub trzymaniu horyzontalnie telefonu możemy go zasłonić, wskutek czego skutecznie wyciszymy wydobywający się z niego dźwięk. Jeżeli chodzi o jakość oraz głośność maksymalną, smartfon prezentuje równy, dobry poziom. Nie jest rewelacyjnie, ale zważywszy na cenę można na to przymknąć oko.
Urządzenie wyposażono w dwa mikrofony. Niestety, nie radzą sobie idealnie przy nagrywaniu dźwięku, ponieważ gotowy plik audio legitymuje się ogromną ilością szumów i nawet po obróbce trudno nazwać go bardzo dobrym. Szkoda, że ZUK nie radzi sobie lepiej z odszumianiem nagrań. Akurat w tej kwestii Chińczycy mogli się bardziej przyłożyć.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie
Smartfon do testów dostarczył sklep GearBest.
SKANER LINII PAPILARNYCH
Czytnik został schowany w fizycznym przycisku na froncie urządzenia. Dzięki temu ze skanera możemy skorzystać w każdej sytuacji, także wtedy, kiedy położymy Z2 na stole. Pozwala on na zapamiętanie do pięciu różnych odcisków naszych palców, a zapasową opcją odblokowania telefonu może być hasło, kod PIN lub wzór.
Jeżeli chodzi o szybkość oraz skuteczność działania jest wyśmienicie. Przez cały okres testów zdarzyło się dwa lub trzy razy, że ZUK miał problem z zeskanowaniem mojego palca. Gdyby tego było mało, skaner działa również przy wygaszonym wyświetlaczu. Dotykamy opuszkiem skanera i już smartfon jest odblokowany. W tej kategorii chińskie urządzenia wypadają wprost genialnie.
APARAT
To również mocna strona ZUK-a. Z tyłu mamy 13-megapikselową matrycę wykonaną przez Samsunga w technologii ISOCELL, sensor ma rozmiar 1/2,6 cala, pojedynczy piksel mierzy natomiast 1,34 µm, nie zabrakło także elektronicznej stabilizacji obrazu, pojedynczej diody doświetlającej oraz przysłony f/2.2. Przednia kamerka legitymuje się z kolei rozdzielczością 8 Mpix i jaśniejszym obiektywem f/2.0.
Aplikacja wygląda całkiem ładnie, choć jej interfejs wymaga, przynajmniej na początku, chwili przyzwyczajenia. Po jednej stronie mamy spust migawki aparatu, możliwość przełączenia się na nagrywanie filmów lub przednią kamerkę, a także skrót do galerii. Równolegle pojawiło się zarządzanie pracą lampy błyskowej, trybu HDR (działający także automatycznie) i przełącznika trybów (panorama, wideo w zwolnionym albo przyspieszonym tempie) oraz przejście do ustawień. Nie obyło się tu także bez kilku filtrów. Z jednej strony można zarzucać Lenovo, że nie zaoferowali użytkownikom zbyt dużej różnorodności trybów, ale z drugiej większość z nich i tak byłaby nieużywana, choć możliwość manualnej kontroli nad ustawieniami z pewnością byłaby więcej niż mile widziana.
Teraz czas na najważniejszą rzecz, czyli samą jakość zdjęć i filmów. Autofokus radzi sobie bardzo dobrze i jest w stanie wyostrzyć obiekty znajdujące się nawet bardzo blisko obiektywu, aczkolwiek sporadycznie potrzebuje chwili na zastanowienie się. Podobnie sprawa wygląda z szybkością wykonywania oraz zapisu fotografii. Przez większość czasu wypada ona zadowalająco, lecz czasem czas oczekiwania na możliwość „pstryknięcia” kolejnego zdjęcia znacznie się wydłuża (niezależnie od trybu HDR, działającego dosyć sprawnie).
Wykonywane tym urządzeniem zdjęcia są przyjemne w odbiorze, szczególnie w dzień: delikatnie podkręcone kolory (naprawdę nieznacznie), dobrze ustawiony balans bieli, niezła ostrość, a także ładnie rozmyte tło, jeżeli zdecydujemy się na zrobienie makro. Jedyne zastrzeżenia mogę mieć do prześwietlenia kadru przy kontrastowych ujęciach, choć problem ten nie występował regularnie. W nocy natomiast sytuacja wygląda naturalnie gorzej. Odwzorowanie barw stoi jednak dalej na wysokim poziomie, mimo przysłony f/2.2 nie jest najgorzej z jasnością kadru, ale niestety już nawet bez powiększania widać spore szumy, które zdecydowanie nie prezentują się najlepiej. Niestety na to nie ma żadnej recepty. Ewentualnie możemy skorzystać z diody doświetlającej, wyróżniającej się przeciętnym światłem. W ostatecznym rozrachunku ZUK Z2 w swojej kategorii cenowej wypada naprawdę świetnie.
Filmy możemy nagrywać w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 30 klatkach na sekundę, natomiast filmy w zwolnionym tempie mogą być nagrywane przy 120, 240 lub nawet 960 klatkach na sekundę w rozdzielczości HD. Wideo charakteryzuje się bardzo dobrym odwzorowaniem barw, umiejętnie ustawia autofokus oraz sprawnie dobiera balans bieli, ale całokształt niszczy brak jakiejkolwiek, nawet cyfrowej, stabilizacji obrazu, co jest bardzo widoczne w filmach. Szkoda, że producent nie zdecydował się na jej implementację. Jednak należy popatrzeć również na bezpośrednich rywali, którzy wcale nie wypadają lepiej. Nagrywany dźwięk prezentuje mocno przeciętny poziom. Jest akceptowalnie, aczkolwiek towarzyszące im szumy trudno nazwać przyjemnymi. Z kolei filmy w zwolnionym tempie robią wrażenie i zdecydowanie efekty ich nagrywania mogą przerosnąć początkowe oczekiwania.
Autoportrety z ZUK-a wychodzą po prostu bardzo dobrze. Charakteryzują się wystarczającą ostrością i nasyceniem barw, w dodatku kamerka przednia radzi sobie również z rozmywaniem tła – efekt końcowy wypada znakomicie. Tutaj również sporadycznie trafiał się problem z prześwietleniem kadru. Oby zostało to poprawione w najbliższej aktualizacji oprogramowania. Niestety, w nocy aparat na froncie jest mało praktyczny, ponieważ pozbawiony asysty diody doświetlającej lub jaśniejszego obiektywu rejestruje dosyć ciemny obraz, uzupełniony dodatkowo nadmiernymi szumami. Zresztą, w trudnych warunkach oświetleniowych trudno by było oczekiwać czegoś innego. W temacie wideorozmów Z2 spokojnie zaspokoi wymagania wszystkich użytkowników.
Brakuje optycznej, a na pewno co najmniej cyfrowej, stabilizacji obrazu i jaśniejszego obiektywu – to są rzeczy do dodania w następnej generacji.
BATERIA
Wbudowane ogniwo ma pojemność 3500 mAh. Jest to spore ogniwo i już na papierze daje spore przesłanki do długiego czasu pracy. W praktyce rzeczywiście jest bardzo dobrze. Przy standardowym użytkowaniu z dwoma kartami SIM, ciągłej synchronizacji danych telefon działał na włączonym ekranie od 4,5 do 6,5 godziny, co oznacza, że ZUK Z2 będzie bezproblemowo działał z dala od ładowarki przez jeden- dwa dni. Przy używaniu WiFi rezultat ten może się jeszcze poprawić o ok. 30-40 minut. Mniej wymagający użytkownicy spokojnie osiągną wynik ok. trzech dni na jednym ładowaniu.
Urządzenie wspiera technologię szybkiego ładowania Qualcomm Quick Charge 3.0 i przy korzystaniu z kompatybilnej lub fabrycznej ładowarki cały proces od 0 do 100% zajmuje ok. 110 minut.
PODSUMOWANIE
Lenovo ZUK Z2 jest jednym z tych smartfonów, które z przyjemnością mógłbym używać jako prywatny. Urządzenie prezentuje w prawie każdym obszarze dobry lub bardzo dobry poziom. Ekran oferuje zadowalającą jakość obrazu i zapewnia komfort w każdych warunkach, Snapdragon 820 z 4GB RAM dają sobie radę z każdym zadaniem, aparaty wyróżniają się świetną jakością, a bateria bez większych problemów wytrzymuje trudy całodniowej pracy. Do kompletu należy dodać prawie kompletne wyposażenie z zakresu łączności, niezłą jakość dźwięku, świetny skaner linii papilarnych, aż 64GB pamięci wbudowanej i wygodnie leżącą w dłoni obudowę.
Oczywiście nie mogę zapomnieć o wadach w postaci braku slotu kart microSD, plastikowej ramce, braku języka polskiego czy też stylistyce, niezbyt pasującej do flagowca. Ponadto dioda powiadomień świeci zbyt ciemno, a filmy z tylnego aparatu mogłyby charakteryzować się wyższą szczegółowością (w porównaniu do znacznie droższych high-endów). Czy warto zatem kupić ZUK-a Z2? W cenie ok. 260-280 dolarów jest to propozycja godna polecenia, której można wybaczyć ww. minusy.
Alternatywne opcje dla propozycji od Lenovo:
- Xiaomi Mi5 – nieco droższy (w oficjalnej polskiej dystrybucji 1799 złotych), w bazowym wariancie z 3/32GB, ale wyróżniający się nieco lepszym ekranem, aparatami oraz wykonaniem,
- LeTV Leeco Le Max 2 – smartfon z większym, 5,7-calowym ekranem QHD, Snapdragonem 820, 4/6GB RAM, 32/64GB pamięci wbudowanej, aparatami 20 i 8 Mpix oraz baterią 3100 mAh w zbliżonej cenie,
- Ulefone Future – prawie „bezramkowy” flagowiec innej chińskiej firmy z 5,5-calowym ekranem Full HD, Mediatekiem Helio P10 z 4GB RAM i 32GB pamięci wbudowanej, aparatem 16 Mpix (również matryca ISOCELL) w cenie 1249 złotych.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie
Smartfon do testów dostarczył sklep GearBest.