Kiedyś bardzo chciałam nagrywać vlogi. Ale żeby to robić, po pierwsze – trzeba mieć czym, po drugie – warto mieć o czym mówić i co pokazać, a po trzecie wreszcie – fajnie jest móc wygospodarować czas, by to wszystko później zmontować. O ile pierwsze dwie kwestie łatwo jest rozwiązać, tak ostatnia to moja bolączka, a pracoholizm w tym wcale nie pomaga. Ostatnio (no dobra, kilka tygodni temu) wróciłam z krótkiego wypadu na Teneryfę, na którym to – oprócz siostry i szwagra ;) – towarzyszyła mi kamerka Yi 4K Action Camera, którą dzięki temu mogłam dla Was przetestować.
Yi 4K – obudowa, wykonanie, ergonomia
Kamerka już przy pierwszym kontakcie sprawia dobre wrażenie. Wizualnie zdecydowanie może się podobać – jest minimalistyczna, pozbawiona zbędnych elementów, a do tego bardzo dobrze komponują się ze sobą poszczególne części jej obudowy. Dostępna jest w trzech różnych wersjach kolorystycznych, dzięki czemu każdy może znaleźć coś dla siebie – ja wybrałam białą, choć czarna również była w kręgu moich zainteresowań (w przeciwieństwie do różowej…). Całość jest niewielka – ma wymiary 65 x 42 x 30 mm, a masa wynosi 96,4 g. Warto pamiętać, że obudowa nie jest wodoszczelna – by z kamerki korzystać nad wodą lub z nią nawet nurkować, należy zaopatrzyć się w specjalną obudowę.
U góry mamy jedyny fizyczny przycisk znajdujący się na obudowie – jest to włącznik, który służy również jako spust migawki (włączanie/wyłączanie nagrywania wideo oraz robienie zdjęć); co ciekawe umieszczona jest w nim dioda LED, która miga na czerwono podczas nagrywana wideo. Mimo tego, że przycisk tylko nieznacznie wystaje ponad powierzchnię obudowy, jest lekko wypukły, dzięki czemu odpowiednio wyczuwa się go pod palcem. Jego reakcja zawsze jest szybka i bezproblemowa. Obok niego mamy dwa mikrofony oraz głośnik. Na dole znajdziemy klapkę, po otwarciu której ukazuje nam się akumulator o pojemności 1400 mAh oraz wejście na karty microSD (obsługuje karty do 128GB).
Lewa krawędź, patrząc na kamerkę od frontu, jest pusta. Na przeciwległej natomiast znalazło się miejsce dla portu microUSB (umieszczonego pod plastikową zaślepką), za pomocą którego ładujemy urządzenie.
Front kamerki to szerokokątny obiektyw z matrycą Sony IMX377 o kącie 155 stopni i świetle F/2.8, z racji swoich gabarytów mocno wystający z obudowy. Obok jest umieszczona dioda statusu, informująca między innymi o procesie ładowania kamerki (świeci wtedy na czerwono), działaniu (na niebiesko) lub nagrywaniu wideo (miga na niebiesko).
Z tyłu kamerki, czyli tam, gdzie najczęściej będą wędrować nasze oczy podczas nagrywania, znajdziemy duży dotykowy wyświetlacz – jego przekątna to 2,19”, a rozdzielczość – 640 x 360 pikseli. Co ważne, chroniony jest przez Gorilla Glass 3.
Obsługa Yi 4K jest intuicyjna i trudno powiedzieć na jej temat cokolwiek złego. Włączamy kamerkę fizycznym przyciskiem, a następnie posługujemy się już wyłącznie dotykowym ekranem, o którego dokładność odczytywania poleceń użytkownika nie musicie się martwić – pod tym względem jest bardzo dobrze. Menu wraz ze wszystkimi najważniejszymi ustawieniami dostępne jest w prawej części dolnej belki; tam też zmienimy tryb korzystania z kamerki oraz jakość nagrywanego materiału.
Interfejs i ustawienia
Prawdopodobnie największą wadą Yi 4K jest… brak polskiego interfejsu. Ja wiem, że dla wielu z Was nie jest to problem, ale wciąż są osoby, które z językami obcymi są, z wielu względów, na bakier. Na szczęście menu jest na tyle intuicyjne, że nawet osoby nieznające angielskiego spokojnie poradzą sobie z jego obsługą. Udało mi się ustalić, że niebawem ma pojawić się aktualizacja oprogramowania, która wprowadzi język polski do interfejsu – i to jest zdecydowanie dobra wiadomość.
Jeśli chodzi o materiały wideo, możemy je nagrywać w formacie H.264 MP4 (NTSC lub PAL), w następującej jakości i liczbie klatek na sekundę:
- 4K (3840 x 2160) 30 fps
- 4K Ultra (3840 x 2160) 24 fps
- 2.7K (2704 x 1520) 30 fps / 60 fps
- 2.7K Ultra (2704 x 1520) 30 fps
- 2.7K 4:3 (2704 x 2032) 30 fps
- 1440 (1920 x 1440) 30 fps / 60 fps
- 1080 (1920 x 1080) 30 fps / 60 fps / 120 fps
- 1080 Ultra (1920 x 1080) 30 fps / 60 fps / 90 fps
- 960 (1280 x 960) 60 fps / 120 fps
- 720 (1280 x 720) 240 fps
- 720 Ultra (1280 x 720) 60 fps / 120 fps
- 480 (848 x 480) 240 fps
Warto mieć na uwadze, że nagrywając wideo w 4K nie mamy dostępu do elektronicznej stabilizacji obrazu (EIS) – ta jest obecna przy maksymalnie 2.7K (i niżej). Mając gimbala nie jest to problem, bo akcesorium to świetnie stabilizuje kamerkę (obraz, jak i same przejścia, są bardzo płynne), gorzej, jeśli go nie mamy – wtedy wyraźnie widać, że brakuje stabilizacji.
W Yi 4K bardzo cieszy mnogość dostępnych funkcji. Trybów działania mamy naprawdę sporo, a wśród nich trzeba wymienić:
– time lapse wideo: 0,5 s / 1 s / 2 s / 5 s / 10 s / 30 s / 60 s,
– slow motion: dostępne przy 720 p,
– zdjęcia: 12 Mpix / 8 Mpix / 7 Mpix / 5 Mpix,
– time lapse foto: 0,5 s / 1 s / 2 s / 5 s / 10 s / 30 s / 60 s / 2 min / 5 min / 10 min / 30 min / 60 min.
W ustawieniach możemy dowolnie zmieniać pole widzenia (szerokie, średnie, wąskie), tryb pomiaru ostrości (środek, punktowy, wyważony), jakość wideo (wysoka, średnia, niska), balans bieli (auto, natywny, światło dzienne, pochmurna sceneria), ISO (auto, 400, 1600, 6400), ostrość (wysoka, średnia, niska) oraz ekspozycję.
Wchodząc w ustawienia nieco głębiej, mamy dostęp do WiFi (dwuzakresowego – 2,4GHz i 5 GHz), Bluetooth 4.0 i parowania zewnętrznych akcesoriów (np. wyzwalacza migawki), microSD (pogląd dostępnego miejsca i możliwość sformatowania karty) oraz domyślnego trybu kamery (do wyboru: ostatnio używany / zdjęcia / timer / burst / time lapse – foto lub wideo / wideo / slow motion / loop / wideo + foto).
Idąc dalej, możemy zmieniać jasność ekranu (są trzy poziomy jasności, ale na dobrą sprawę nie ma pomiędzy nimi oszałamiającej różnicy), dźwięki (mogą być głośne, ciche lub po prostu wyłączone), automatyczną blokadę ekranu (nigdy lub po 30 / 60 / 120 sekundach), automatyczne wyłączanie kamerki (nigdy lub 3/5/10 minut) oraz rotację wideo w zależności od ustawienia kamerki (normalnie lub „do góry nogami” – dzięki 6-osiowemu żyroskopowi).
Możemy także włączyć lub wyłączyć nagrywanie dźwięku w wideo (za pomocą funkcji mute), zmienić ustawienia diody LED (wszystkie włączone, wyłączone lub włączona tylko dioda statusu), a także datę i godzinę. Mamy także możliwość decydowania czy na naszych materiałach ma się pojawiać informacja dotycząca daty i godziny, czy też nie.
Jak widzicie, możliwości personalizacji kamerki jest całe mnóstwo, co mnie osobiście bardzo ucieszyło – lubię mieć decydujący głos w sprawie tego, jak urządzenie ma działać w moich rękach.
Spis treści:
1. Obudowa, jakość wykonania, ergonomia. Interfejs i ustawienia
2. Aplikacja mobilna. Yi 4K w praktyce + dwa wideo
Yi 4K Action Camera kupicie w sklepie Yi.pl – dzięki wielkie za współpracę!
Aplikacja mobilna
Aby w pełni wykorzystywać potencjał Yi 4K, warto na swoim smartfonie zainstalować aplikację Yi Action – Yi Action Camera (Android / iOS). Połączenie z kamerką jest bardzo proste – wystarczy w kamerce włączyć WiFi, a następnie z poziomu smartfona podłączyć się do tej sieci (hasło i nazwa sieci wyświetla się na ekranie Yi 4K).
Dzięki temu otrzymujemy dostęp do podglądu kadru na żywo, ale nie tylko do tego ograniczają się możliwości aplikacji. Stworzona została głównie do łatwiejszego zarządzana kamerką – za jej pomocą zmienimy tryb działania oraz wszystkie pozostałe ustawienia, o których pisałam Wam nieco wyżej. Wszystko jest tu dostępne pod ręką, w przejrzystej formie – podobnie jak procentowy stan naładowania akumulatora, do którego nie mamy dostępu na ekranie kamerki (tam jest tylko graficzna informacja o baterii).
Wciąż jednak nie napisałam o najważniejszym argumencie przemawiającym za korzystaniem z aplikacji Yi Action, a mianowicie – streamowaniu wideo live bezpośrednio na portale społecznościowe. Pamiętajcie tylko, by przestawić wtedy kamerkę w tryb nadawania Live – bez tego Wam się ta sztuka nie uda.
Aplikacja dostępna jest w języku polskim, aczkolwiek jej tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia. Dowiedziałam się jednak, że niebawem zostanie zaktualizowana, a wraz z jej nową wersją pojawią się poprawki tłumaczenia. Trzymam za słowo!
Yi 4K w praktyce
Tym, co mnie zawsze interesuje w tego typu kamerkach, jest przede wszystkim szybkość działania, długość pracy oraz jakość nagrywanych materiałów – spodziewam się, że Wasze preferencje w tym temacie są identyczne. Zatem jeśli chodzi o ogólne działanie, tutaj nie mam zupełnie żadnych zastrzeżeń – dwurdzeniowy procesor Ambarella A9SE o taktowaniu 800MHz w połączeniu z responsywnym, dotykowym ekranem zapewniają naprawdę dobre wrażenia z użytkowania. Nic się nie przycina, wszystko działa tak, jak należy.
Obudowa kamerki podczas nagrywania dłuższego wideo potrafi się dość mocno nagrzać – nawet nagrywając w cieniu czy w pomieszczeniu, potrafi osiągnąć temperaturę sięgającą nawet 42 stopni. Nie powoduje to jednak wyłączenia się kamerki ani przerwania procesu nagrywania.
W moich rękach bateria Yi 4K pozwalała na działanie do 2,5 godziny podczas nagrywania wideo w 4K. Powrót do pełnej sprawności za pomocą ładowarki ściennej trwa nieco ponad 1,5 godziny, a więc proces ładowania nie jest przesadnie długi. Co ważne, kamerkę bez problemu można ładować z powerbanku czy też za pomocą ładowarki samochodowej.
A jak jest z samą jakością materiałów? Yi 4K kosztuje 1099 złotych (oczywiście piszę o oficjalnej dystrybucji) i jest uznawana za kamerkę sportową o najlepszym stosunku ceny do oferowanej jakości nagrań i możliwości. A mi nie pozostaje nic innego, jak się z tym zgodzić. Nagrywałam nią w przeróżnych warunkach pogodowych i oświetleniowych i muszę przyznać, że z każdymi dawała sobie radę. Czasem tylko poprzeczkę wyżej stawiał mu zachód słońca oraz zachmurzone niebo – wtedy część kadru była wyraźnie przepalona. W pozostałych warunkach jednak trudno było się do czegokolwiek przyczepić – kolory są dobrze odwzorowane i odpowiednio nasycone (ale nie przesycone), a same obiekty w kadrze ostre. Do nagrywania vlogów z podróży – super, a jeszcze lepiej sprawdzi się w rękach osób aktywnych – niezależnie od uprawianego sportu. Ja tutaj niestety pochwalić się nie mam czym ;). Nawet samo zbieranie dźwięku zasługuje na pochwałę – no, chyba że strasznie wieje – wtedy najlepsze mikrofony nie dadzą sobie rady.
Z racji tego, że Yi 4K ma gwint 1/4” znajdujący się na dolnej krawędzi plus możliwość nagrywania obrazu po odwróceniu kamerki, świetnie sprawdza się również w roli wideorejestratora. Na Teneryfie są tak cudowne widoki podczas jazdy samochodem, że można się na to patrzeć i patrzeć. Na poniższym wideo możecie zobaczyć, jak wygląda obraz nagrywany za pomocą Yi 4K z poziomu przedniej szyby Yi 4K w różnych warunkach pogodowych i o różnych porach dnia. Yi 4K jako wideorejestrator sprawdza się bardzo dobrze:
Ale samochód to przecież nie wszystko. Jaki Yi 4K radzi sobie w różnych warunkach możecie zobaczyć też na mojej krótkiej relacji z Teneryfy. Początkowo miał to być vlog, ale przez większość czasu za bardzo wiało, żeby było cokolwiek słychać, więc wyszła z tego po prostu zmontowana mini-relacja.
Podsumowanie
Nie ukrywam, że rozpoczynając testy Yi 4K miałam wobec tej kamerki spore oczekiwania. Po kilku tygodniach z nią spędzonych muszę powiedzieć, że… nie zawiodła mnie, a wyłącznie utwierdziła w przekonaniu, że to naprawdę świetny sprzęt dla wszystkich, którzy chcą rejestrować swoje wspomnienia w dobrej jakości.
Kamerkę testowałam w zestawie z oficjalnymi akcesoriami do Yi 4K – gimbalem i selfie stickiem. Obiecuję, że jak tylko wygospodaruję chwilę, to i na ich temat pojawi się osobny wpis.
A jeśli macie jakieś pytania – jestem do Waszej dyspozycji w komentarzach.
Yi 4K Action Camera kupicie w sklepie Yi.pl – dzięki wielkie za współpracę!
Spis treści:
1. Obudowa, jakość wykonania, ergonomia. Interfejs i ustawienia
2. Aplikacja mobilna. Yi 4K w praktyce + dwa wideo