Aktualnie dysponując już nawet niewielkim budżetem możemy przebierać w różnego rodzaju smartfonach, które oferują w zupełności wystarczające do podstawowych zadań podzespoły. Jednak producenci wciąż prześcigają się swoimi „budżetowcami”. Jednym z bardziej pożądanych przez klientów wyróżników jest naturalnie bateria i właśnie ten element wyróżnia Ulefone Tiger. Model, za którego długi czas pacy odpowiada akumulator 4200 mAh, dostępny jest w oficjalnej polskiej dystrybucji z dwuletnią gwarancją za ok. 600 złotych. Czy warto zainteresować się tym telefonem? Jak radzi sobie w praktyce?
Dane techniczne Ulefone Tiger:
- 5,5-calowy ekran o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, chroniony przesz szkło Gorilla Glass 3,
- procesor Mediatek MT6737 (4 x ARM Cortex A53 1,3GHz z ARM Mali T720MP2),
- 2GB RAM,
- 16GB pamięci wbudowanej (do wykorzystania ok. 11,2GB),
- slot kart microSD do 128GB,
- Android 6.0 Marshmallow,
- WiFi 802.11b/g/n,
- LTE,
- dual SIM standby,
- GPS,
- Bluetooth 4.0,
- złącze microUSB 2.0 z USB OTG,
- port audiojack 3,5 mm,
- skaner linii papilarnych,
- aparat 8 Mpix z podwójną diodą doświetlającą (interpolacja zdjęć do 13 Mpix),
- kamerka 5 Mpix (interpolacja zdjęć do 8 Mpix),
- bateria litowo-polimerowa o pojemności 4200 mAh,
- wymiary: 155,8 x 77,8 x 9,35 mm,
- waga: 155 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 619 złotych.
WIDEORECENZJA
WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA
Ulefone Tiger wygląda podobnie jak inne telefony tego producenta. Stylistyka jest zdecydowanie zachowawcza i recenzowany model nie wyróżnia się pod tym względem z szeregu innych budżetowców. Zresztą, w tym segmencie cenowym trudno by było oczekiwać jakichkolwiek eksperymentów w designie. Na pochwałę zasługują zaoblone po bokach plecki, dzięki którym Tiger bardzo dobrze leży w dłoni. W sprzedaży są dostępne trzy wersje kolorystyczne: Sky Black (czarny, który pod kątem robi się ciemnogranatowy), Space Grey (srebrny) i Champagne Gold (złoty).
Do wykonania zastosowano przeciętnej jakości tworzywo sztuczne. W dotyku jest śliskie, potrafi się bardzo palcować i mnie osobiście przypomina nieco osławiony Hyperglaze z Samsungów Galaxy SIII czy Note II, jednak w przeciwieństwie do niego wyróżnia się znacznie wyższą odpornością w codziennym użytkowaniu. Na froncie pojawiła się tafla szkła Gorilla Glass 3 z dodatkową folią ochronną. Miły dodatek od producenta, choć Chińczycy zdążyli już nas przyzwyczaić do takich gratisów w swoich modelach. Całość została spasowana przyzwoicie – tym bardziej, że w każdej chwili możemy zdjąć tylną klapkę (z dodatkową warstwą zabezpieczającą przed skutkami ewentualnego samozapłonu ogniwa), która odsłania przed nami dwa sloty na karty microSIM, kolejny slot na kartę microSD, a także niewymienną baterię. Bardzo cieszy fakt, że tym razem Ulefone nie postawił na slot hybrydowy. Niestety, nieco ponad obudowę wystaje obiektyw aparatu, co w dłuższej perspektywie naraża go na uszkodzenia mechaniczne.
Urządzenie wyposażono w 5,5-calowy ekran, a dodatkowo wokół wyświetlacza są stosunkowo duże ramki, wskutek czego z Ulefone Tiger nie każdy będzie mógł korzystać trzymając go w jednej dłoni. W dodatku nie znalazł się tutaj jakikolwiek tryb ułatwiający to zadanie. Mimo wszystko w kategorii ergonomii telefon wypada przyzwoicie, nie ślizga się nadmiernie w dłoni, a w porównaniu do bezpośrednich rywali prezentuje się ponadprzeciętnie. Jestem ciekaw, kiedy znacznie mniejsze ramki zawitają także do budżetowców.
Przód telefonu jest zajmowany w większości oczywiście przez wyświetlacz, pod którym pojawiły się trzy przyciski funkcyjne (od prawej): wstecz, ekranu domowego oraz menu. Niestety, nie są one podświetlane, ale przynajmniej bardzo dobrze reagują na dotyk. Powyżej ekranu pojawił się głośnik do rozmów, zestaw czujników oraz kamerka. Z tyłu natomiast najbardziej widoczne jest „oczko” aparatu z lampą doświetlającą w dwóch tonacjach i okrągły skaner linii papilarnych. W rogu pojawił się z kolei głośnik multimedialny. Na prawej krawędzi smartfona znajdziemy klawisze głośności i zasilania, na górnej z kolei złącza: microUSB 2.0, a także słuchawkowe 3,5 mm. Mikrofon do nagrywania dźwięku został zamontowany na dole.
Na koniec została dioda powiadomień. Pierwszym zaskoczeniem jest jej obecność, tuż nad głośnikiem do rozmów na froncie, a drugim jej beznadziejna jasność. Podświetla się na zielono, jednak pozostaje tak ciemna, że trudno ją zauważyć. Jedynie w ciemnościach z niewielkiej odległości można zauważyć, że dioda rzeczywiście jest i działa. Cóż, w praktyce równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być.
WYŚWIETLACZ
Przekątna 5,5 cala to standard wśród chińskich smartfonów i śmiało można stwierdzić, że aktualnie najchętniej kupowane są telefony z ekranami 5 lub właśnie 5,5″. Oferowana powierzchnia robocza jest idealna do konsumpcji treści – oglądanie filmów czy granie w gry stanowi bardzo przyjemne zajęcie. Z drugiej jednak strony nie każdy zainteresuje się modelem z tak dużym wyświetlaczem. Nie ma co ukrywać, ale jak już napisałem wcześniej, obsługa Tigera jedną dłonią zdecydowanie nie jest łatwa. Coś za coś.
Ekran legitymuje się rozdzielczością 1280 x 720 pikseli, czyli zwykłym HD. Zagęszczenie pikseli na cal wynosi 267 punktów, co jest wynikiem dalekim od ideału, aczkolwiek w tej półce cenowej trudno oczekiwać Full HD. Czcionki są całkiem ostre, ale wystarczy im się tylko bliżej przyjrzeć, by dostrzec pewne niedoskonałości. W zamian niższa rozdzielczość oznacza mniejsze obciążenie i tak niewydajnego procesora, co wiąże się jednocześnie z przedłużeniem czasu pracy na jednym ładowaniu.
Jakość odwzorowania barw stoi na niezłym poziomie. Ulefone wyświetla przyjemne dla oka kolory, w ustawieniach możemy w minimalnym zakresie zmienić ich nasycenie oraz kontrast – w swojej klasie Tiger wypada zadowalająco. Oczywiście przy bezpośrednim starciu nawet ze „średniakami” dostrzeżemy pewne braki w zastosowanej matrycy. Na plus trzeba zaliczyć biel oraz czerń, które wyglądają zadziwiająco dobrze jak na low-end. Kąty widzenia również nie dają powodów do narzekania, aczkolwiek większe odchylenie telefonu powoduje drastyczny spadek kontrastu.
Jasność minimalna pozwala na użytkowanie w nocy, chociaż ciekawostką pozostaje fakt, że automatyczna regulacja podświetlenia oferuje regulację w znacznie szerszym zakresie. Dziwne, że manualnie nie jesteśmy w stanie ustawić ani prawdziwie minimalnej, ani też maksymalnej jasności. W słońcu na dworze wyświetlany obraz jest widoczny, ale w komfortowym użytkowaniu telefonu w takich warunkach skutecznie przeszkadzają liczne refleksy.
Na koniec została czułość panelu na dotyk. Smartfon nadaje się do pisania dłuższych wiadomości, e-maili, lecz trzeba się przyzwyczaić do delikatnego opóźnienia przy bardzo szybkim wprowadzaniu tekstu. Na co dzień nie zdarzają się jednak podobne problemy, chociaż sporadycznie wyświetlacz w rogach potrafił nie reagować. Trudno ocenić, czy był to problem natury software’owej czy też hardware’owej. Na start otrzymujemy klawiaturę Google i oczywiście bezproblemowo możemy ją zamienić na jakąkolwiek inną ze Sklepu Play.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie