129 złotych trzeba zapłacić chcąc wejść w posiadanie nawigacji Navitel na Europę. 299 złotych natomiast kosztuje najtańszy tablet firmy Navitel, sprzedawany już z tą licencją. Brzmi świetnie, nie da się ukryć. A skoro tak, sprawdziłam, czego możemy spodziewać się po tak tanim urządzeniu, które poza nawigacją z dożywotnimi aktualizacjami map, może się pochwalić między innymi 3G z dual SIM. Zapraszam na test Navitel T500 3G.
Parametry techniczne Navitel T500 3G:
- wyświetlacz IPS 7” 1280 x 800 pikseli,
- czterordzeniowy procesor MediaTek MT8321 (Cortex A7) 1,3 GHz z Mali400,
- 1 GB RAM,
- Android 7.0 Nougat,
- 8 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat 2 Mpix,
- kamerka 0,3 Mpix,
- łączność: 3G (900 / 2100 MHz) i 2G (850 / 900 / 1800 / 1900 MHz),
- dual SIM,
- GPS,
- Bluetooth,
- slot kart microSD,
- port microUSB,
- 3.5 mm jack audio,
- akumulator o pojemności 2200 mAh,
- wymiary: 192 x 110 x 10 mm.
Cena w momencie publikacji recenzji: 299 złotych
Wzornictwo, jakość wykonania
Zacznijmy od obudowy. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że została wykonana ze szczotkowanego aluminium z plastikowymi wstawkami na górze i na dole. Nic bardziej mylnego – całość to tworzywo sztuczne, z czego środkowa, większa część tyłu faktycznie aluminium w niezły sposób próbuje imitować. Próbuje, bo już po wzięciu sprzętu w ręce czuć, że obok aluminium to nie leżało. Mimo wszystko sam zabieg stylistyczny może się podobać, bo przez to właśnie zagranie tablet nie wygląda nudno na tle najtańszej rynkowej konkurencji.
Na górze i na dole obudowy mamy podobnie wyglądające kawałki gładkiego tworzywa sztucznego, z tą różnicą, że ta dolna jest tam umieszczona na stałe, podczas gdy górna to zaślepka, którą można zdemontować. Chciałabym stwierdzić, że jest to bezproblemowe, ale faktem jest, że aby ją zdjąć należy użyć więcej siły, a żeby ją ponownie zamontować – trochę sprytu (za pierwszym razem nawet mi nie chciała się ta sztuka udać). Trzeba to robić ostrożnie, bo w łatwy sposób można wyłamać odpowiednie zaczepy. Pod zaślepką, co ważne, umieszczono dwa sloty kart SIM oraz jeden microSD (a karta się tu bardzo przydaje, bo pamięci wewnętrznej jest ekstremalnie mało).
Z przodu Navitel T500 wygląda raczej standardowo. Szerokie ramki pod i nad ekranem, nieco węższe po lewej i prawej stronie. Jedyną rzeczą, która rzuca się w oczy, jest głośnik umieszczony nad ekranem, służący do wykonywania połączeń telefonicznych oraz znajdujący się tuż obok obiektyw kamerki przedniej 0,3 Mpix. Zabrakło tu natomiast czujnika światła oraz diody powiadomień – nie jest to przesadny minus w urządzeniu z tej półki cenowej, ale warty odnotowania.
Jeśli chodzi o krawędzie, na prawej mamy dość głęboko osadzone w obudowie, przez co dość słabo wyczuwalne pod palcami, przyciski do regulacji głośności i włącznik. Lewa krawędź pozostała niezagospodarowana. Z tyłu na obudowie, z dolnej części znajdziemy głośnik mono, natomiast w górnej – obiektyw aparatu wraz z diodą doświetlającą.
Ogólnie, jak na tablet za 299 złotych, Navitel T500 sprawia niezłe wrażenie wizualne, a jakości wykonania trudno mieć cokolwiek do zarzucenia. Nic nie skrzypi po wzięciu w dłonie, wszystkie elementy są odpowiednio spasowane, ale – jak już wspomniałam – warto mieć na uwadze tylną zaślepkę, z którą po prostu trzeba obchodzić się dość delikatnie.
Wyświetlacz
Narzekać mogę na różne aspekty sprzętu elektronicznego, jedne mniej istotne, inne bardziej. Ale gdy przychodzi do oceny zastosowanego wyświetlacza, staram się być maksymalnie krytyczna – bo to właśnie on w największym stopniu wpływa na komfort korzystania z danego urządzenia. Na szczęście, w przypadku Navitel T500 3G ekran jest po prostu w porządku.
Zastosowano tu matrycę IPS o przekątnej 7 cali i rozdzielczości 1280 x 800 pikseli, co przekłada się na 216 ppi. Zagęszczenie pikseli na cal może nie najwyższe, ale w tej cenie całkowicie wystarczające i zrozumiałe. Czcionki są odpowiednio ostre i widoczne do momentu, w którym nie postanowimy spojrzeć na nie z bardzo bliskiej odległości od oczu – wtedy można dostrzec poszarpanie krawędzi ikon. Ale pamiętajmy, że tabletu używa się w dalszej odległości od oczu niż smartfonów, więc trudno tu mieć większe zastrzeżenia. Zwłaszcza, że konkurencja w tej samej cenie oferuje 1024 x 600 pikseli.
Te natomiast można mieć w stosunku do jasności ekranu. Jasność minimalna jest nieco zbyt wysoka – w nocy i przy gorszym oświetleniu wyraźnie świeci w oczy. Jasność maksymalna z kolei jest całkiem OK, zwłaszcza w tej klasie cenowej, ale nikt by się nie obraził, gdyby była wyższa – mimo wszystko można mieć trudności z korzystaniem z tego tabletu w pełnym słońcu. Co istotne, jasność ekranu możemy regulować wyłącznie ręcznie, bowiem nie został zaimplementowany czujnik światła.
Na ekranie nie znajdziemy żadnej powłoki oleofobowej, przez co zbiera odciski palców jak oszalały. Na szczęście sam ślizg palca po ekranie jest odpowiedni i dodatkowo poprawnie odczytywany – tu nie mam zarzutów.
Kąty widzenia ekranu są w porządku, gdy mówimy o tablecie za 300 złotych. W ustawieniach ekranu znajdziemy MiraVision, w którym to możemy zmienić tryb wyświetlanych kolorów na standardowy, żywy lub dostosowany przez użytkownika (w nim możemy zmieniać kontrast, nasycenie, ostrość, temperaturę kolorów, etc.).
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
3. Zaplecze komunikacyjne. Aparat. Bateria. Podsumowanie
Navitel T500 3G kupicie oczywiście w Komputroniku.
Działanie, oprogramowanie
Mam wielką nadzieję, że rozsądnie podeszliście do tematu Navitel T500, a co za tym idzie, nie spodziewacie się po jego działaniu cudów. Bo – nie – nie jest to urządzenie, które zaskakuje niesamowitą wydajnością pomimo niskopółkowych parametrów. Bądźmy szczerzy: z czterordzeniowego procesora MediaTek MT8321 (Cortex A7) 1,3 GHz z Mali-400 MP2, 1 GB RAM i Android 7.0 Nougat, dużo wykrzesać po prostu się nie da. A T500 wyłącznie to udowadnia.
Aplikacje uruchamiają się dość długo, przełączanie pomiędzy nimi również chwilę trwa, a podczas wczytywania stron internetowych trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dodatkowo zdarza się, że aplikacje zamykają się same z siebie czy zamulają. Ale nie oszukujmy się – każdy tak tani sprzęt działa podobnie i tu nie ma efektu zaskoczenia – ani w negatywną stronę, ani w pozytywną. Tego po prostu można był się spodziewać. A wyniki uzyskane przez to urządzenie w testach syntetycznych wyłącznie to potwierdzają:
Benchmarki:
AnTuTu: 22363
Quadrant: 8122
Geekbench 4:
single core:
multi core:
3DMark:
Ice Storm: 2975
Ice Storm Extreme: 1875
Ice Storm Unlimited: 2796
Największym rozczarowaniem dla mnie jest fakt, że Navitel T500 nie radzi sobie z aplikacją Netflix, z której ja namiętnie korzystam, zwłaszcza lecząc się z przeziębienia. Możemy ją bezproblemowo pobrać na tablet, uruchomić, zalogować się, a nawet wybrać film. Po kliknięciu na wybraną produkcję, niezależnie od filmu lub serialu, niestety, ekran pozostaje czarny – w tle słychać natomiast wszystkie dialogi i dźwięki towarzyszące filmowi. Z działaniem YouTube nie było najmniejszego problemu, podobnie zresztą jak z Player.
Jeśli przyjdzie Wam chęć zagrania na T500, oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by to zrobić. Musicie jednak uzbroić się w cierpliwość podczas uruchamiania któregoś z większych tytułów, jak np. Asphalt 8: Airborne, a następnie przyszykować się na lekkie nagrzewanie obudowy w okolicy obiektywu aparatu. Rozgrywka jest możliwa, aczkolwiek wprawne oko dostrzeże znaczne spadki liczby klatek na sekundę, co obniża przyjemność płynącą z grania. Prostsze gry natomiast (typu Angry Birds czy iRunner) działają bez problemu.
Pod względem interfejsu można powiedzieć, że to prawie czysty Android. Prawie, bo tuż obok trzech standardowych przycisków systemowych (wstecz, home, otwarte aplikacje), po wejściu w jakikolwiek program na belce dolnej pojawia się czwarty przycisk, którego zadaniem jest otwarcie danej aplikacji w mniejszym oknie. I wszystko by było super, gdyby nie fakt, że funkcja ta jest… bezużyteczna. Okazuje się bowiem, że nie można pod nią otworzyć żadnego innego programu, więc sens otwierania jakiegokolwiek programu w małym oknie jest żaden. Na szczęście bezproblemowo działa dzielenie ekranu na dwie części, czyli możliwość korzystania z dwóch aplikacji w dwóch oknach obok siebie. Jest też możliwość tworzenia kont użytkowników, drukowania oraz planowania godzin automatycznego włączana i wyłączania tabletu, czyli standard.
Wśród preinstalowanych aplikacji znajdziemy radio (do jego działania potrzebne są słuchawki), menadżer plików, programy Google oraz nawigację Navitel. To właśnie ten program ogrywa tu pierwsze skrzypce – jego wartość detaliczna to 129 złotych. Zawiera mapy 45 krajów, w tym Polski i zapewnia dożywotnie aktualizacje map. Warto się zatem zastanowić czy jest to tablet z nawigacją czy może raczej nawigacja z tabletem?
Głośnik
Jak w większości tanich urządzeń, nie tylko tabletów, ale i smartfonów, także i tutaj mamy do czynienia z głośnikiem mono umieszczonym z tyłu obudowy. To oznacza, że gdy tylko położymy go na płaskiej powierzchni ekranem do góry, dźwięk wydobywający się z niego będzie automatycznie zagłuszany.
Sama jakość jest dość przeciętna – na najgłośniejszym ustawieniu słuchanie muzyki jest po prostu nieprzyjemne (czasem coś zacharczy, innym razem dźwięki są lekko przesterowane). Gdy jednak zmniejszymy głośność choć odrobinę, głośnik od razu staje się przyjemniejszy dla ucha, aczkolwiek wciąż nie powala jakością. Sytuacja znacznie poprawia się po podłączeniu do niego słuchawek.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
3. Zaplecze komunikacyjne. Aparat. Bateria. Podsumowanie
Navitel T500 3G kupicie oczywiście w Komputroniku.
Zaplecze komunikacyjne:
- 3G / dual SIM: dual SIM w tablecie? Jedna karta do transmisji danych w kraju, druga z większym limitem poza granicami kraju – na przykład. Ale i tak możliwość dzwonienia w tablecie za 300 złotych zaskakuje chyba najmocniej. Co prawda nie spodziewam się, by ktokolwiek chciał używać tego sprzętu jako telefonu, ale w sytuacjach kryzysowych możliwość ta może okazać się nieoceniona – rozmowę przeprowadzić się jak najbardziej da, aczkolwiek jej jakość pozostawia nieco do życzenia (lepiej podłączyć zestaw słuchawkowy, jeśli macie takowy pod ręką),
- GPS: nie wyobrażam sobie, by tablet sprzedawany z licencją na nawigację, oferował niedziałający GPS. W przypadku Navitel T500 nie musicie się o to martwić – co prawda złapanie fixa czasem potrafi potrwać dłuższą chwilę, ale później nawigowanie odbywa się bez problemów, podobnie jak zmiana trasy, gdy zjedziemy nie tam, gdzie trzeba,
- WiFi, Bluetooth: działają bezproblemowo,
- port microUSB: pozwala ładować tablet, jak również przesyłać dane z tabletu do komputera i odwrotnie. Obsługuje też USB OTG, za sprawą którego do urządzenia możemy podłączyć np. pendrie’a,
- slot kart microSD: niestety, T500 jest jednym z tych tabletów, które oferują tylko 8 GB pamięci, z czego tak naprawdę do wykorzystania przez użytkownika zostaje niecałe 4 GB – a gdy ściągniemy kilka map, miejsce dodatkowo się kurczy. Dobrze zatem mieć w pobliżu kartę pamięci, która ów problem rozwiązuje. Jak możecie zobaczyć, pamięć wewnętrzna do najszybszych, niestety, nie należy – test pamięci systemowej (AndroBench):
– szybkość ciągłego odczytu danych: 99,49 MB/s
– szybkość ciągłego zapisu danych: 18,43 MB/s
– szybkość losowego odczytu danych: 8,87 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 1,3 MB/s.
Aparat
Nie sądzę, by ktokolwiek był zainteresowany robieniem zdjęć za pomocą aparatu 2 Mpix umieszczonego w Navitel T500 czy kamerką 0,3 Mpix – zwłaszcza, że w obu nie uświadczymy autofokusa. Gdyby jednak przyszło Wam to do głowy, efekty będziecie uzyskiwać mniej więcej takie, jak przykładowe zdjęcia poniżej:
Bateria
Jeśli miałabym wskazać najsłabsze ogniwo testowanego urządzenia, bez chwili zawahania wskazałabym na akumulator. Jego pojemność to 2200 mAh. Tak, dobrze widzicie – nie pomyliłam się. Większe ogniwa montowane są w dużo mniejszych smartfonach, a tutaj takie rozczarowanie. Zwłaszcza, że jeden dzień działania, z czego na włączonym ekranie maks. 5-6 godzin, to szczyt jego możliwości. A gdy jeszcze rozjaśnimy ekran na maksymalną wartość, włożymy dwie karty SIM i zaczniemy korzystać z nawigacji, czas ten dodatkowo ulegnie skróceniu. Szkoda, że pod tym względem Navitel T500 nie ma się czym przed nami popisać. Na szczęście jednak w samochodzie możemy podpiąć go do ładowarki samochodowej i problem znika.
Podsumowanie
Tak na dobrą sprawę mogłabym tu przekleić wstęp, bo w przypadku Navitel T500 3G największe znaczenie ma to, że kosztuje 299 złotych i oferuje już po wyjęciu z pudełka nawigację o wartości 129 złotych. Jeśli zatem potrzebujecie tabletu, który będzie pełnił rolę sprzętu do konsumowania multimediów lub zabawiania dzieci w samochodzie, a do tego posłuży jako nawigacja, T500 może się okazać trafnym wyborem. Bo jeśli w grę wchodzą tablety z 3G i (a może przede wszystkim) bardzo niska cena, można powiedzieć, że urządzenie to w tym momencie jest bezkonkurencyjne.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Głośnik
3. Zaplecze komunikacyjne. Aparat. Bateria. Podsumowanie
Navitel T500 3G kupicie oczywiście w Komputroniku.