Samsung Galaxy Watch – smartwatch, który słusznie zwraca na siebie uwagę (recenzja)

Przez moje ręce (czy raczej nadgarstek w tym przypadku) przeszło już sporo zegarków inteligentnych. Jedne wzbudzają większe zainteresowanie i przyciągają wzrok postronnych osób bardziej, inne – mniej. Niewątpliwie do tej pierwszej grupy zaliczyć trzeba Samsunga Galaxy Watch, który od kilku długich tygodni towarzyszy mi zawsze i wszędzie, gdzie jestem. Uważam nawet, że pod względem designu smart zegarki od Michaela Korsa mają niezłą konkurencję w postaci Galaxy Watcha. I, cóż, choć to aktualnie chyba mój ulubiony smartwatch, dostrzegam w nim kilka wad nie do przeskoczenia.

Design? Słodko-gorzki

Nie lubię różowego koloru. Do pastelowych barw również podchodzę z dużą rezerwą. Gdy otworzyłam pudełko i okazało się, że do testów dostałam różowo-złotą wersję Galaxy Watcha, nie mogę powiedzieć, że byłam zadowolona; raczej wprost przeciwnie. Jestem osobą, która preferuje bardziej stonowane kolory, a jeśli chodzi o zegarki – zdecydowanie ciemniejsze (czarne lub niebieskie). Przez długi czas korzystałam z granatowego Samsunga Gear Sport z niebieskim paskiem, z którego bezpośrednio “przesiadłam się” na Galaxy Watcha i był to dla mnie swego rodzaju szok. Głównie właśnie przez wzgląd na design.

Już wielokrotnie w swoich tekstach dawałam do zrozumienia, że sprzęt, którego używam, musi być nie tylko funkcjonalny, ale także musi dobrze wyglądać. Gear Sport zdecydowanie może się podobać i, co chyba ważniejsze, pasuje zarówno do garnituru, jak i do codziennego ubioru czy nawet sportowego. Galaxy Watch natomiast jest bardziej elegancki. Widać po nim, że ma być funkcjonalnym elementem biżuterii i niewątpliwie takowym jest – nie zliczę ile razy podczas ostatnich tygodni byłam pytana przez postronne osoby jakiego zegarka używam, bo tak im się podoba (serio!). Choć jest też jeden zgrzyt.

Podoba mi się złota koperta z obracanym, matowym pierścieniem, na którym błyszczące elementy podziałki pomagają odczytywać godzinę, gdy ustawimy tarczę z tradycyjnymi wskazówkami zamiast cyfrowego zegarka. Wspomnianym zgrzytem jest dla mnie gumowy pasek (jakiekolwiek by nie był koloru) o prążkowanej fakturze, który przy złotej, stalowej bryle zegarka, wygląda po prostu tandetnie. Całe szczęście pasek można bardzo szybko wymienić na inny (20 mm), dzięki czemu można go maksymalnie dopasować do siebie.

Pozostając jednak przy dedykowanym pasku. W zestawie z zegarkiem znajdziemy takowe dwa, jak się łatwo domyślić w dwóch rozmiarach. Ja korzystałam z mniejszego, mając jeszcze pięć otworów w pasku zapasu. Zapięcie jest wykonane ze stali nierdzewnej; są też dwie szlufki pomagające uporać się ze zbyt długim paskiem.

Nosiłam Galaxy Watcha przez kilka tygodni i nie mogę powiedzieć, bym czuła jakikolwiek dyskomfort. Na mojej skórze nie pojawiła się też żadna reakcja alergiczna, co przydarzyło mi się przy którejś z tańszych opasek. Wartym wspomnienia jest też fakt, że smartwatch Samsunga jest wodoszczelny i spełnia normę MIL-STD-810G. Oznacza to, że możemy się w nim kąpać czy chodzić na basen; wszystko powinno być w porządku, dopóki ciśnienie wody nie przekracza 5 atmosfer.

Wyposażenie i obsługa

Odkąd Samsung zaprezentował pierwszy zegarek, który obsługiwany był za pomocą obracanego pierścienia, rozwiązanie tak przypadło mi do gustu, że nie uznaję żadnego innego. Jasne, trochę przesadzam, ale w mojej opinii to najwygodniejszy sposób obsługiwania smartwatcha. Raz, że w połączeniu z przyciskami na prawym boku korpusu tworzą zgrany duet, a dwa – dzięki nim ekran (czyli, jakby nie było, tarcza) zegarka chronimy przed nadmiernym mazaniem przez nasze palce, bo te muszą go dotykać w bardzo ograniczonej liczbie przypadków. W każdym innym smartwatchu smugi na ekranie to codzienność, tutaj – ograniczone są do minimum.

Na obudowie Galaxy Watcha, podobnie, jak w Gear Sport, znajdziemy dwa przyciski z tą różnicą, że o ile we wspomnianym modelu pomiędzy nimi była pustka, tak w nowym modelu zapełniono ją wystającym kawałkiem obufowy. Dodatkowo przyciski równomiernie wystają z obudowy, podczas gdy w Gear Sport były lekko ścięte. W dalszym ciągu mają one chropowatą fakturę, dzięki czemu łatwo je znaleźć pod palcami. Standardowo górny przycisk służy jako wstecz, dolny natomiast – włącznik, home i przejście do listy aplikacji, w zależności od aktualnego widoku ekranu.

Galaxy Watch działa pod kontrolą Tizena w wersji 4.0.0.1. Na wyposażeniu zegarka znajdziemy Bluetooth 4.2, WiFi 802.11 b/g/n 2.4 GHz. GPS / Glonass i NFC (niestety, w naszym kraju bezużyteczne). Do pełni szczęścia brakuje nie tylko Samsung Pay działającego w Polsce, dzięki któremu moglibyśmy płacić zegarkami koreańskiego koncernu, ale także wsparcia dla eSIM (choć takowe ma się pojawić z końcem roku m.in. w Orange – wtedy zegarek stałby się maksymalnie niezależny od telefonu).

Za działanie Galaxy Watcha odpowiada dwurdzeniowy procesor Exynos 9910 o częstotliwości taktowania 1,15 GHz z 768 MB RAM. Takie komponenty, połączone z zastosowanym systemem sprawiają, że mamy do czynienia ze świetnie działającym smartwatchem. Wydajności trudno cokolwiek zarzucić, wszystkie polecenia wykonywane są przez zegarek w mgnieniu oka. Jedyne, co trwa dłuższą chwilę, to przełączanie się pomiędzy zwykłym trybem a trybem oszczędzania energii, ale to siłą rzeczy musi chwilę potrwać. Wszystkie pozostałe czynności, jak przełączanie się pomiędzy pulpitami czy uruchamianie aplikacji, trwają dosłownie moment. Wszystko działa tak, jak działać powinno, a interfejs cieszy oko – jest po prostu ładny.

Tak naprawdę najważniejszym elementem Galaxy Watcha jest jego ekran o przekątnej 1,2 cala i rozdzielczości 360 x 360 pikseli. Wyświetlacz nie zawodzi w żadnej sytuacji. Reakcja na dotyk jest szybka i bezproblemowa, a automatyczna regulacja jasności świetnie daje sobie radę (swoją drogą, maksymalna jasność też pokazała się z jak najlepszej strony). Ekran chroniony jest przez Gorilla Glass DX+, który skutecznie ma sobie radzić w sytuacjach kryzysowych; podczas testów takowa mi się nie przydarzyła, a specjalnie nie będę obijać zegarka, żeby tylko sprawdzić jego odporność. Biorąc jednak pod uwagę, że Gear Sportem kilka razy zawadziłam o kanty ścian i nic mu nie było, to nie spodziewam się, by tu było gorzej.

Z poziomu szybkich ustawień mamy dostęp do opcji Zegarek zawsze włączony, czyli Always on display. Wyświetla się wtedy standardowa tarcza, z której korzystamy, tyle że wygaszona. Ruch nadgarstka (podniesienie ręki) powoduje jej wybudzenie i automatyczne mocniejsze podświetlenie. Jest też tryb kinowy, który to z kolei nie wyświetla powiadomień i nie podświetla ekranu dopóki nie wyłączymy tej funkcji.

Aplikacji Galaxy Watch omawiać nie będę, bo już to robiłam przy okazji testów poprzednich zegarków Samsunga. Warto jednak wrzucić kilka screenów:

Czas pracy i powiadomienia

Chyba dla nikogo nie będzie zaskoczeniem fakt, że największą wadą Galaxy Watcha jest… czas pracy z daleka od gniazdka. Średnio, przy moim trybie użytkowania zegarka (tj. bez włączonego always on display i z masą powiadomień), musiałam go ładować co 2-3 dni. Ładowanie odbywa się przez położenie urządzenia na dedykowanej ładowarce indukcyjnej, do której podłączamy kabel microUSB. Trwa dość długo, po ponad trzy godziny.

Tutaj koniecznie muszę wspomnieć, że omawiany czas pracy dotyczy mniejszej wersji Galaxy Watcha (42 mm), której ogniwo ma 270 mAh. Na rynku jest jeszcze zegarek w wersji większej (46 mm), którego akumulator o pojemności 472 mAh wytrzymuje do nawet pięciu dni (o czym mówi choćby Robert w swojej recenzji). Miałam okazję przymierzyć większy model na swoim nadgarstku i zdecydowanie nie zamieniłabym na niego mniejszego egzemplarza – duży jest po prostu za duży jak na kobiecą dłoń.

Wspomniałam o powiadomieniach, warto zatem nieco rozszerzyć temat. Dla mnie to najważniejsza funkcja każdego zegarka inteligentnego. Przesadnym by było stwierdzenie, że być może nawet jedyna, dla której takowy noszę na nadgarstku, bo lubię też monitorować swoją dzienną (nie)aktywność.

Powiadomienia wyświetlane są w przejrzystej formie i nie różnią się niczym względem tych znanych z Gear Sporta czy Gear S3. O oczekującym powiadomieniu informuje niewielka pomarańczowa kropka w lewej części tarczy, jak również wibracja zegarka. Na wiadomości możemy odpisywać z poziomu nadgarstka (możemy też dyktować wiadomości, ale wyłącznie w języku angielskim – polskiego nie wspiera), a połączenia odbierać lub odrzucać.

A właśnie, co istotne, przez Galaxy Watcha można przeprowadzać rozmowy telefoniczne, dzięki wbudowanemu po prawej stronie obudowy mikrofonie i głośnikowi po lewej. Jakość nie powala, ale jest na tyle dobra, że pozwala na przeprowadzenie szybkiego połączenia przez zegarek – czy to jadąc samochodem czy wracając z siatami z zakupów.

Monitorowanie aktywności

Jestem osobą, która bardzo chciałaby regularnie biegać, ale coś jej nie wychodzi zmuszenie się do tego. Na początku października powzięłam pewne postanowienie: będę przechodzić 11 tysięcy kroków dziennie. Dla jednych to mało, bo wykonując pracę fizyczną zrobienie takiego dystansu to pikuś. Dla innych jednak to zdecydowanie dużo, jak dla mnie, osoby przez większość dnia siedzącej przed komputerem w swoim biurze, które znajduje się przecież w mieszkaniu. Wyzwanie udało mi się zrealizować i średnio dziennie robiłam 13383 kroki.

Licznik kroków jest dość dokładny, a wyniki z Galaxy Watcha pokrywają się z rzeczywistością – tak, zdarzyło mi się chodzić i liczyć kroki. Co więcej, w aplikacji S Health mamy dostępną funkcję automatycznego wykrywania aktywności fizycznej, ale nie jest to moja ulubiona funkcja – szybko ją wyłączyłam. Podobnie zresztą, jak przypominajkę o bezruchu – z jednej strony ma motywować do poruszania się chwilę, ale z drugiej, często po prostu irytuje, przeszkadzając podczas pracy. Ponadto, jest też sekcja treningów. Bezpośrednio z zegarka możemy rozpocząć trening, taki jak np. chód, bieganie, jazda na rowerze, pływanie, bieżnia, rowerek treningowy, trening obwodowy, brzuszki, deska, joga, pompki, przysiady i wiele, wiele więcej.

Zegarek został wyposażony w GPS, który potrzebuje ok. 10 sekund na ustalenie początkowej pozycji. Dokładność zapisywanej trasy pozostawia nieco do życzenia, bo nie są to proste linie prowadzące wzdłuż chodników, ale i tak dają punkt odniesienia i mogą stanowić podstawę do analizy przeprowadzanych treningów. Dodatkowo przebiegając czy przechodząc w tunelu GPS się gubi, po czym po kilku sekundach ponownie odnajduje.

Pulsometr również jest obecny na pokładzie. Może mierzyć puls w sposób ciągły (co przy treningu ma duże znaczenie), co 10 minut, gdy jesteśmy w bezruchu lub tylko po dotknięciu opcji Pomiar. Pomiary różnią się od wyników z ciśnieniomierza (tylko taki sprzęt miałam pod ręką) o średnio 4-5 uderzeń na minutę w spoczynku. Podczas treningu, przyznaję, mierzenia tętna nie testowałam, bo… nie biegałam, a nie zamierzam ściemniać, że było inaczej. Podczas spaceru pomiary wskazywały zakres 100-120 uderzeń na minutę – w tą skrajną wartość trudno jest mi uwierzyć, więc poddaję w wątpliwość dokładność pomiarów podczas treningów. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest zegarek stricte sportowy, a inteligentny z funkcjami sportowymi – to go nieco usprawiedliwia.

Monitorowanie snu

Nie lubię spać w zegarku, więc zdejmuję go za każdym razem, gdy się kładę. Na potrzeby testów muszę czasem zmieniać swoje nawyki i nie inaczej było tym razem. I muszę stwierdzić, że monitorowanie snu działa dokładnie tak samo, jak w poprzednich zegarkach Samsunga, czyli naprawdę dobrze. A czasem nawet i przesadnie dobrze (co nie powinno mieć miejsca), bo wychwytuje nawet te chwile, kiedy siedzę w kinie na filmie lub gram na konsoli – na szczęście jednak to są sporadyczne przypadki.

Monitorowanie snu rozpoczyna się w momencie, w którym zegarek wykrywa brak ruchu i spowolnione tętno. Zazwyczaj zgadza się z chwilą położenia się do łóżka, podobnie jak godzina wstania – ilekroć to testowałam, za każdym razem widziałam długość snu odpowiadającą rzeczywistemu wynikowi.

Swoją drogą, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ostatnio w miarę regularnie chodzę spać ok. 1:30, niezależnie od tego, o której godzinie muszę rano wstać… A ja naprawdę lubię spać ;)

Najważniejsze aplikacje

Galaxy Watch, jak już wiecie, działa pod kontrolą Tizena. To oznacza, że liczba dostępnych na niego aplikacji jest niestety ograniczona i raczej stała. Do moich ulubionych należą niewątpliwie (i niezmiennie): Spotify (zwłaszcza, gdy działa offline), Endomondo i Listonic (na którego powrót do zegarkowego Galaxy Apps wciąż nie mogę się doczekać…). Do tego dla wielu użytkowników inteligentnego sprzętu Samsunga dobrą informacją będzie wsparcie dla Smart Things, dzięki któremu można sterować klimatyzatorem czy robotem sprzątającym z poziomu nadgarstka.

Użytkownik do dyspozycji otrzymuje 4 GB pamięci wewnętrznej, do której może zgrać muzykę lub zdjęcia. Jest to o tyle ważne, że np. mając swoje ulubione kawałki muzyczne (czy wspomniane Spotify offline – tylko w wersji premium, warto o tym pamiętać), można podłączyć do zegarka bezprzewodowe słuchawki i cieszyć się muzyką na spacerze bez telefonu. A jeśli ktoś chce wyjść na trening biegowy bez smartfona, to tak też się da – wystarczy muzyka przez słuchawki Bluetooth i GPS w zegarku.

Na zegarku domyślnie mamy zainstalowane najbardziej potrzebne programy, w tym oczywiście Samsung Health, kontroler prezentacji (świetna rzecz!), pogoda, budzik, kalendarz, wysokościomierz i barometr. W mojej ocenie bardzo przydaje się też aplikacja notatka głosowa czy Gear Navigation, które można pobrać ze sklepu.

Na koniec tej części ważna uwaga: Galaxy Watch działa ze smartfonami z Androidem (nie tylko Samsunga – ja testowałam go w połączeniu głównie z Huawei Mate 20 Pro) oraz z iOS (choć w tym połączeniu liczba dostępnych funkcji jest dość ograniczona).

Parametry techniczne Samsung Galaxy Watch:

  • procesor Exynos 9910 dwa rdzenie 1,15 GHz,
  • sAMOLED, 1,2” 360×360 pikseli, Gorilla Glass DX+,
  • Always on Display,
  • bateria 270 mAh,
  • Wearable OS 4.0 (oparty na Tizenie),
  • 4 GB pamięci wewnętrznej,
  • MIL-STD810G, barometr, HRM,
  • NFC, WiFi, GPS/Glonass, Bluetooth 4.2,
  • 41,7 x 44 x 12,9 mm,
  • 49 g,
  • obsługa SmartThings, Samsung Health, Samsung Flow, Samsung Knox, Spotify offline.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1328 złotych

Podsumowując

Samsung Galaxy Watch jest smartwatchem, który świetnie wywiązuje się z powierzonych mu zadań. Jednocześnie odnoszę wrażenie, że nie wnosi wiele względem poprzednich smart zegarków tego producenta (krótki czas pracy w mniejszej wersji i brak Samsung Pay w Polsce… wciąż boli tak samo). Jasne, jest ładniejszy i bardziej elegancki, oferuje nieco bardziej rozbudowane funkcje, ale coś mi się wydaje, że sporo użytkowników nawet tego nie zauważy.

Obniżanie poziomu stresu? Super, ale skorzystałam z tego zaledwie tylko kilka razy, w dodatku wyłącznie testowo (za to Denis się nad nią rozpływał w swoich pierwszych wrażeniach). Rozpoznawanie 39 rodzajów aktywności, z czego aż 21 ćwiczeń na siłowni? Super, ale gros użytkowników skorzysta tylko z tych trzech podstawowych (bieganie, chodzenie i pływanie) – niemniej, naprawdę super, że liczba dostępnych treningów wzrasta. Gorilla Glass DX+? O, to jest faktycznie wartość dodana, która może się okazać nieoceniona (choć lepiej tego nie sprawdzać ;)).

https://www.tabletowo.pl/2018/09/15/samsung-galaxy-watch-pierwsze-wrazenia-opinia/

Biorąc pod uwagę, że Gear Sport kosztuje aktualnie o ok. 440 złotych mniej od Galaxy Watcha, chcąc kupić mały zegarek od Samsunga, mimo wszystko skierowałabym się właśnie w jego stronę. Rozsądek podpowiada, że skoro z obu modeli byłam tak samo zadowolona, a największą różnicę tak na dobrą sprawę dla mnie (w typowym scenariuszu użytkowania – to jest ważne) stanowi wzornictwo urządzenia, to nie ma sensu przepłacać. No dobra, jest jeszcze jedna różnica: Gear Sport nie umożliwia przeprowadzania rozmów telefonicznych, co dla niektórych może być dużym minusem.

Na koniec dodam jeszcze, że Galaxy Watch dostępny jest w Polsce w dwóch wersjach wielkościowych: 42 mm i 46 mm. Pierwszą z nich można kupić w dwóch edycjach kolorystycznych (różowe złoto i czarna), natomiast drugą – tylko z szarą kopertą i czarnym paskiem.

Moją opinię na temat Galaxy Watcha już znacie. A co Wy sądzicie? Komentarze standardowo są do Waszej dyspozycji.

Samsung Galaxy Watch – smartwatch, który słusznie zwraca na siebie uwagę (recenzja)
Zalety
głośnik i mikrofon
wzornictwo
szybkie działanie
obsługa - uzależniający obrotowy pierścień
kompatybilność zarówno z Androidem, jak i iOS
świetny ekran dotykowy z czujnikiem światła - widoczny jest w każdych warunkach
możliwość wyjścia na trening z samym zegarkiem (GPS, Bluetooth)
pamięć wewnętrzna z opcją pobrania utworów - również dzięki Spotify offline
odporność do 5 atmosfer / 50 metrów
pulsometr
możliwość wymiany paska (20 mm)
Wady
krótki czas pracy
długi proces ładowania
wciąż mało aplikacji na Tizena
NFC nie można wykorzystać do płacenia w Polsce, bo Samsung Pay u nas nie funkcjonuje
brak Bixby w języku polskim
8.5
OCENA