Aparat
Powiecie, że biorąc pod uwagę technikalia, niewiele zmieniło się względem Galaxy S7. Tymczasem testując Galaxy S8+ odniosłam wrażenie, że jakość zdjęć została poprawiona – zwłaszcza, jeśli na tapetę bierzemy zdjęcia w słabszych warunkach oświetleniowych. Choć, przyznaję, niestety nie miałam (jeszcze) możliwości porównania możliwości fotograficznych obu smartfonów i zestawienia ich ze sobą (ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni, bo sama jestem ciekawa).
Jeśli chodzi o kwestie techniczne dotyczące aparatu w Galaxy S8+: rozmiar piksela to 1,44 um, 1/2.55”, przysłona f/1.7, OIS, 8-krotny zoom cyfrowy. Z przodu z kolei jest matryca 8 Mpix (1,22 um, 1/3.6”, f/1.7) – co ważne, z autofokusem.
Aparat w Galaxy S8 względem poprzednika został ulepszony programowo. Na uwagę zasługuje przede wszystkim opcja przybliżania obrazu (zoomowanie) za pomocą przesuwania spustu migawki, co dotychczas było możliwe wyłącznie przez „szczypanie” ekranu. Sama jakość zoomowanych zdjęć również została poprawiona. Wszystko dzięki temu, że podczas wykonywania fotografii robionych będzie kilka zdjęć i nakładanych na siebie w celu uzyskania jak najlepszych efektów końcowych (przy zoomie do 3,9x – trzy zdjęcia, przy większym – pięć zdjęć). Podobnie jest też w przypadku zdjęć nocnych.
W samej aplikacji aparatu niewiele się zmieniło względem poprzedniej generacji. W dalszym ciągu mamy dostęp do najważniejszych trybów: panorama, wybiórcze pole ostrości, jedzenie, wirtualne zdjęcie, zwolnione tempo, hyperlapse oraz profesjonalny (ekspozycja, balans bieli, ostrość manualna, ISO, czas naświetlania). Doszły natomiast nowe filtry nakładane na zdjęcie w momencie wykonywania fotografii, jak również szereg naklejek. Jest też możliwość zapisywania tego, co działo się na chwilę przed zrobieniem zdjęcia – działa to na zasadzie podobnej do live photos (i to zarówno w przypadku głównego aparatu, jak i frontowego).
Jeśli chodzi o samą jakość zdjęć, cóż, jest świetna. O ile w przypadku fotografii dziennych raczej nie powinno być to dla nikogo zaskoczeniem (tu poradzą sobie nawet średniaki), tak przy zdjęciach nocnych w smartfonach nawet z wyższej półki bywa różnie. W przypadku Galaxy S8+ nie musicie martwić się o przesadne flary powstające podczas fotografowania oświetlonych przez latarnie ulic czy ziarnistość spowodowaną zbyt dużym odszumianiem. Jakość zdjęć zdecydowanie nie zawodzi – według mnie to aktualnie najwyższa półka pod względem możliwość fotograficznych w smartfonach. A to przecież najlepsze aparaty – bo zawsze mamy je przy sobie.
Jakość zdjęć wykonywanych za pomocą aparatu Galaxy S8+ możecie ocenić sami – aby zobaczyć zdjęcie w oryginalnej rozdzielczości, wystarczy je otworzyć w nowym oknie:
Pełen kadr i 4-krotny zoom:
Selfie:
Możliwości wideo w formie jednego odcinka mojego vloga:
Akumulator
W ostatnich tygodniach w sieci można było znaleźć szereg opinii, że embargo na publikację recenzji najnowszych smartfonów Samsunga na pewno przesunięto ze względu na ich marny czas pracy. Nie wiem jak jest w przypadku Galaxy S8 (mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję to sprawdzić), ale Galaxy S8+ nie zawodzi. Jego akumulator o pojemności 3500 mAh przy parametrach, które oferuje, zapewnia – w mojej opinii – odpowiedni czas działania.
W moich rękach Galaxy S8+ wytrzymywał spokojnie dzień pracy, z czego na włączonym ekranie od 4,5 do 6 godzin (raz tylko zdarzyło mi się, że wyciągnęłam 7,5 godziny, ale wyłącznie ze względu na oglądanie Orange is the new black w aplikacji Netflix). Co ciekawe, testy przeprowadziłam na wszystkich trzech rozdzielczościach ekranu i… wyniki były do siebie bardzo porównywalne.
Jeśli natomiast byście się zastanawiali, ile Galaxy S8+ może działać w roli routera, to już Wam mówię. Akurat przez święta byłam w miejscu, które nazywam „zasięgową dziurą” – w dodatku zdana wyłącznie na internet mobilny udostępniany z telefonu. W tej roli testowane urządzenie działało przez osiem godzin, podczas których mogłam sobie spokojnie popracować na laptopie (a raczej laptopiku, bo mowa o 12,5-calowym Asusie Zenbook 3).
W momencie podłączenia Galaxy S8+ do oryginalnej ładowarki, na ekranie telefonu wyświetla się komunikat, że pełne naładowanie nastąpi w ciągu 1 godziny i 38 minut. I faktycznie, w rzeczywistości naładowanie telefonu zajmuje nieco ponad 1,5 godziny.
Zabezpieczenia biometryczne
Czytnik linii papilarnych w smartfonach to już mało – tak przynajmniej sądzi Samsung. Już w zeszłorocznym modelu Galaxy Note 7 wprowadzony został skaner tęczówki oka i tym razem w Galaxy S8/S8+ również mamy z nim do czynienia. Ogólnie możliwości odblokowywania telefonu wykorzystując zabezpieczenia biometryczne mamy trzy:
- czytnik linii papilarnych umieszczony z tyłu obudowy, po prawej stronie obiektywu aparatu; jest aktywny, co oznacza, że działa także na wygaszonym ekranie; co istotne, działa bez zarzutu, choć faktem jest, że często zamiast w niego, za pierwszym razem łatwiej jest trafić w obiektyw aparatu. Obsługuje jeden gest: przesunięcie po nim w dół lub w górę odpowiednio otwiera lub zamyka panel powiadomień (górną belkę systemową),
- skaner tęczówki oka (rejestracja oczu odbywać się musi bez okularów i bez założonych soczewek kontaktowych; telefon musi się znajdować na wysokości wzroku, w odległości ok. 25-35 cm od twarzy użytkownika). W praktyce, w moim przypadku (noszę okulary), skaner działa w przypadku mniej-więcej czterech na pięć prób, co ważne – nieistotne od oświetlenia otoczenia – w nocy, dzięki diodzie podczerwieni, radzi sobie zaskakująco dobrze,
- rozpoznawanie twarzy użytkownika telefonu – w mojej opinii działa lepiej niż sam skaner tęczówki oka, bo naprawdę rzadko zdarzało mi się, że telefon nie odblokowywał się w momencie, gdy chciałam go odblokować tą metodą. Co ciekawe jednak, nie można jednocześnie korzystać z blokady telefonu tęczówką oka i rozpoznawaniem twarzy – trzeba wybrać jedną z tych metod.
Spis treści:
1. Galaxy S8+ nie jest idealny – rzecz o kompromisach
2. Wyświetlacz. Działanie, interfejs, funkcje. Pamięć
3. Aparat. Akumulator. Zabezpieczenia biometryczne
4. Głośnik. Wzornictwo. Podsumowanie