Czytnik linii papilarnych
Skanery odcisków palców zaczynają gościć w coraz tańszych smartfonach, więc nie wyobrażam sobie, by nawet w najniższej serii od Samsunga tego dodatku zabrakło. I faktycznie, czytnik linii papilarnych jest tutaj obecny – standardowo, jak na koreańskiego producenta przystało, ulokowany jest z przodu, tuż pod ekranem i zaimplementowany w fizyczny przycisk Home.
Czytnik jest aktywny, co oznacza, że aby z niego skorzystać nie trzeba wcześniej wybudzać ekranu. Wystarczy przyłożyć palec do skanera, by po chwili został odczytany. Faktem jest, że czytnik ten jest precyzyjny, skuteczny i rzadko zdarza się, by nie spełnił swojej roli. Ale faktem jest też, że jest wyraźnie wolniejszy niż czytnik z urządzeń droższych.
Co ważne z punktu widzenia użytkownika, skaner w testowanym urządzeniu można wykorzystać nie tylko do odblokowywania ekranu, ale również do blokowania dostępu do Bezpiecznego katalogu (wybrane aplikacje, notatki i pliki), a także do weryfikacji tożsamości zamiast hasła do konta Samsung.
Akumulator / czas pracy
W Galaxy J5 2017 zastosowano ogniwo o pojemności 3000 mAh, co jest raczej standardem w przypadku smartfonów z ekranami o podobnej przekątnej. Jednak dzięki dość energooszczędnym komponentom (ma tu na myśli głównie ekran HD i niewymagający procesor), udaje się z niego wycisnąć naprawdę sporo.
Podczas mojego typowego, wymagającego użytkowania, smartfon był w stanie spokojnie uciągnąć dzień działania na LTE, z czego na włączonym ekranie ok. 4-6 godzin. Niejednokrotnie udało mi się jednak wyciągnąć z niego jeszcze więcej (zwłaszcza na WiFi lub w trybie mieszanym), bo aż pełne dwa dni pracy z dala od ładowarki, co jest coraz rzadziej spotykane w smartfonach, niezależnie od segmentu, z którego pochodzą. Za baterię temu produktowi należy się plus.
Niestety, smartfon nie wspiera szybkiego ładowania, przez co pełny proces jego naładowania trwa ok. 2,5 godziny.
Aparat
Pokuszę się o stwierdzenie, że raczej nie znajdę osoby, która po zerknięciu na cenę Galaxy J5 2017 i parametry zastosowanych w nim aparatów, nie stwierdziłaby, że zapowiada się nad wyraz dobrze. Bo przyznajcie sami, że 13 Mpix f/1.7 w aparacie głównym i 13 Mpix f/1.9 we frontowym, brzmi naprawdę świetnie. To na papierze – a jak jest w rzeczywistości? Zdecydowanie mogę stwierdzić, że: nieźle, choć czegoś tu jednak brakuje. Tym „czymś” jest tu optyczna stabilizacja obrazu.
Oglądając zdjęcia zrobione przeze mnie za pomocą Galaxy J5 2017, a załączone poniżej, zwróćcie uwagę przede wszystkim na to, jak ładnie (dzięki odpowiedniej przysłonie) aparat tego modelu potrafi rozmywać tło – w tej cenie jest to raczej rzadko spotykane. Idąc dalej – w dobrych warunkach oświetleniowych aparat tego modelu potrafi naprawdę pozytywnie zaskoczyć, dostarczając fotografie o dobrej szczegółowości, z niezłą liczbą detali, z (większości przypadków) dobrze odwzorowanymi kolorami – takie, które mogą cieszyć oko. W większości przypadków, bo czasem zdarza się, że barwy są lekko wyprane i mdłe – w tym przypadku polecam włączyć HDR.
A propos HDR, niestety, nie można ustawić, by włączał się automatycznie – jest świetny, działa perfekcyjnie (spójrzcie na moje przykłady załączone poniżej) i często bez niego nie da się obyć. Koniecznie trzeba też pamiętać, że o zdjęciach makro z tego aparatu można zapomnieć. Nie ma możliwości fotografowania z bliskiej odległości, bo najnormalniej w świecie nie potrafi złapać ostrości.
Gorzej oceniam aparat, gdy myślę o zdjęciach zrobionych po zmroku, choć wydaje mi się, że jak na półkę cenową, którą Galaxy J5 2017 reprezentuje, i tak nie ma wielkich powodów do narzekań. Dopóki urządzenie trzymamy dość stabilnie, dopóty zdjęcia wychodzą ostre – brak stabilizacji powoduje, że delikatne ruszenie ręką wpływa na, w efekcie, poruszone zdjęcia nocne. Jak jednak pokazuje moje doświadczenie, nieporuszone też się da zrobić, aczkolwiek nie można wcześniej pić nic wyskokowego ;) Przy fotografiach nocnych widać wyraźnie pogorszenie szczegółowości, więc oglądanie ich w pełnej rozdzielczości po prostu sobie odpuśćcie.
Jeśli pod uwagę weźmiemy przedni aparat, tutaj mam dwie uwagi. Pierwszą jest brak autofokusa, przez co często może się zdarzyć, że nie trafimy z ostrością. Drugą natomiast jest fakt, że aparat ten ma tendencję do prześwietlania jasnego tła – widać to wyraźnie na zdjęciach, na których za mną było niebo (tak, tak, ta biała plama to właśnie niebo).
Jakość nagrywanego wideo (maksymalnie w Full HD w 30 kl/s) jest w porządku, choć tu znowu, brakuje stabilizacji obrazu.
Podsumowanie
W ocenie Samsunga Galaxy J5 2017 jestem nieco rozdarta. Z jednej strony jest to smartfon, który podczas testów pozytywnie mnie zaskoczył (poza brakiem diody powiadomień…), z drugiej jednak – w stosunku do jego poprzednika tak naprawdę niewiele się zmieniło. Jeśli ktoś jest w posiadaniu Galaxy J5 2016 i myśli nad zamianą na Galaxy J5 2017 – nie sądzę, by ostatecznie się na to zdecydował. Po prostu korzyści z takiej przesiadki są niewielkie, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że nieodczuwalne.
Ale jeśli ktoś szuka smartfona za ok. 1000 złotych, a jego priorytetem jest ekran (w tym przypadku: Super AMOLED), bogate zaplecze komunikacyjne z NFC na czele, czytnik linii papilarnych, zwykły dual SIM (a nie hybrydowy) i długi czas pracy – spokojnie może spojrzeć w stronę testowanego dziś przeze mnie produktu. Oczywiście konkurencja w tej cenie jest ogromna, o czym wypada mi wspomnieć, ale najciekawsze modele są albo większe (5,5”), albo mniejsze (5”). Konkurencją z ekranem o tej samej przekątnej (5,2”), wydaje się być Huawei P9 Lite 2017, Nokia 5 i Asus Zenfone 3 Max. Z tych czterech, przyznaję, postawiłabym na Samsunga.
A co Wy myślicie na temat Samsunga Galaxy J5 2017? Dajcie znać w komentarzach!
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie
Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki!