Wiele już w życiu widziałem, ale pamięci z chłodzeniem wodnym w zamkniętym obiegu były dla mnie pewnego rodzaju zaskoczeniem. Eleganckie kości przygotowane przez tajwańskiego producenta – firmę ADATA, dowodzą, że wodę możemy dziś zamontować wszędzie. Tylko czy to ma sens? Sprawdzę dla Was temperatury, wydajność i możliwości podkręcania. To niewątpliwie jedne z najładniejszych modułów na rynku, wyposażone w rozbudowane RGB, taktowane domyślnie z prędkością 3000 MHz przy opóźnieniach CL16. Do testów otrzymałem komplet 4 kości po 8 GB, więc łącznie 32 GB pojemności. Sprawdźmy, jak ta woda sobie radzi.
Model Spectrix D80 wyposażono w rewolucyjny, hybrydowy system chłodzenia cieczą i powietrzem, będący przy tym sprawnie wkomponowany w obudowę pamięci RAM. Plastikowa „tuba” zawiera nieprzewodzący prądu płyn o niskiej temperaturze wrzenia, poprawiający przewodzenie ciepła. Muszę przyznać, że kości prezentują się znakomicie. Okalane czarnym radiatorem z charakterystycznym, groźnym emblematem, mają raptem 46,5 mm wysokości, co pozwoli na sprawne zagospodarowanie miejsca pod chłodzenie procesora. Moduły dostępne są w kolorze czarnym i czerwonym. Ja do testów otrzymałem ten pierwszy, idealnie komponujący się z wnętrzem mojego komputera.
Nie mogło też zabraknąć systemu podświetlania RGB, zdolnego do wyświetlenia 16,7 mln kolorów. Kontrolujemy go z poziomu aplikacji „XPG RGB Sync”, mogąc ustawić dowolne kolory i równie dowolny sposób ich prezentowania. To taki standard w dzisiejszych czasach, podobnie jak pełna zgodność z systemami ASUS Aura, Gigabyte RGB Fusion czy MSI Mystic Light.
Pamięci, w swoim założeniu, mają się znakomicie podkręcać, a producent deklaruje zakres częstotliwości od 2666 MHz do nawet 5 GHz. Musicie przyznać, że ta liczba robi wrażenie. Postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście, w praktyce, zdołam osiągnąć taktowanie wyższe od „klasycznych” kości RAM – do testu porównawczego wykorzystałem model ADATA XPG Spectrix D41.
Trochę danych technicznych na początek
Oba modele, zarówno Spectrix D80, jak i D41, taktowane są domyślnie z częstotliwością 3000 MHz przy opóźnieniach CL16. Miałem zatem klarowną sytuację do zabawy i ten sam punkt wyjścia. Jak widzicie na zdjęciach poniżej, kości nieznacznie różnią się od siebie, zachowując nowoczesną linię i współczesne kształty. Są przy tym bardzo eleganckie i będą znakomicie wyglądać w każdym komputerze. Mogą swobodnie konkurować, pod względem designu, z równie ładnymi G.Skill Trident Z RGB czy Corsair Vengeance RGB PRO. Ostre, wyraźnie zarysowane krawędzie dopełniają efektu. Woda w Spectrix D80 na pierwszy rzut oka pozostaje niewidoczna w obudowie, a już szczególnie wtedy, gdy uruchomimy podświetlanie. Jest przy tym całkowicie niesłyszalna.
Modele Spectrix D80 oparto na sprawdzonych i wyżyłowanych kościach od Samsunga – B-die, co teoretycznie powinno zagwarantować wysoką podatność na podkręcanie. Pamięci spełniają branżowe standardy CAS19 oraz wsparcie dla XMP 2.0 (CAS16). Pamiętajcie także, że profil XMP, który narzuca przygotowane przez producenta taktowanie, jest w rzeczywistości formą podkręcenia. DDR4 w swoim zwyczaju funkcjonuje z prędkością 2133 lub 2400 MHz, a wszystko, co jest powyżej, nazywamy już „overclockingiem” czyli inaczej przetaktowaniem. Zwróćcie na to uwagę przy składaniu komputera – niezależnie od szybkości pamięci, które kupicie, świeżo złożony sprzęt standardowo wskaże 2133 MHz. Trzeba dokonać wtedy właściwych ustawień w BIOSie, by osiągnąć zamierzoną prędkość. „Moje” Spectrix D80 domyślnie przyjeżdżają z dwoma profilami XMP – pierwszym, który ustawia 2666 MHz i drugim, dającym 3000 MHz.
W przypadku tych kości producent deklaruje, że zadziałają one z taktowaniem przynajmniej 3000 MHz, co jednak pozostawia otwartą furtkę do dalszych zmagań i zabaw. Spectrix D80 korzystają z napięcia 1,35 V, będącego standardem dla pamięci DDR4. Napięcia zwykle nie podnoszę, ale pobawiłem się trochę ustawieniami płyty głównej, opóźnień pamięci, tzw. „command rate” i paroma innymi wartościami, by znaleźć możliwie optymalny, złoty środek. Po kilku godzinach zabawy przyznam, że możliwości OC tych kości powinny zaspokoić każdego entuzjastę.
Finalne, uzyskane przeze mnie liczby mogły zrobić wrażenie, ale stabilność to druga sprawa
W procesie podkręcania najistotniejszy jest brak pośpiechu i właściwy, rozsądny dobór częstotliwości. Korzystam z procesora Intel Core i5-9600K, osadzonego na płycie głównej AORUS Z370 Gaming K3. CPU podkręciłem do wartości 4,6 GHz, chłodzony podstawowym zestawem SilentiumPC Spartan 3. Przetaktowanie RAM rozpocząłem całkiem klasycznie, od dodatkowych 200 MHz, co dawało mi już 3200 MHz w rezultacie, przy tych samych opóźnieniach. Pamięci przeszły test, nie było żadnych problemów. Poprawiłem zatem o kolejne 200 MHz, robiąc 3400 MHz. Tutaj potrzebne było delikatne zwiększenie opóźnień, by zachować pełną stabilność pracy. Potem przyszło 3600 MHz, by wreszcie osiągnąć 3866 MHz przy CL19. To więcej niż się spodziewałem. System wskakiwał do pulpitu, ale…
Przy takich ustawieniach kości nie chciały pracować poprawnie. Regularne błędy w działaniu systemu i kilka zwiech doprowadziło mnie do punktu, w którym ze smutną miną musiałem obniżyć taktowania. Finalnie stanęło na 3400 MHz przy opóźnieniach CL17. Bez większego szału, ale za to z dużą satysfakcją przyznam, że korzystając z nieco lepszej płyty głównej, przy większym kombinowaniu, mógłbym ustabilizować 3866 MHz, a być może przekroczyłbym barierę 4000 MHz. Pamięć zdawała się sprostać temu wyzwaniu. Co prawda udało się wskoczyć do pulpitu przy ustawieniu 4000 MHz i opóźnieniach CL21 (!!!), ale nie bez pójścia na kompromisy. Wiązało się to ze zwiększeniem napięcia do 1,38 V, wykorzystaniem dwóch kości (zamiast czterech), obniżeniem taktowania procesora i pobawieniem się napięciami na płycie głównej.
Wykorzystane przeze mnie do porównania kości Spectrix D41 łapały zadyszkę przy 3400 MHz, będących barierą absolutnie nieprzekraczalną. Koniec końców, stabilnie pracowały z zegarem 3200 MHz przy opóźnieniach CL16. Jak widzicie, model z chłodzeniem wodnym zdaje tutaj egzamin z wyróżnieniem, lecz pozostaje pytanie, na ile ta woda rzeczywiście ma w tym swój udział. Korzystając z bardzo podstawowego miernika temperatur, aluminium radiatora po kilkudziesięciu minutach wygrzewania osiągało 46°. To praktycznie tyle samo, co w przypadku… Spectrix D41, które z wody nie korzystają. Bardzo fajnie, że producent postanowił spróbować czegoś nowego, ale ciecz nie zmienia tutaj praktycznie nic w tym zakresie. Chociaż kości kręcą się rewelacyjnie.
Pamięci ADATA XPG Spectrix D41 zbudowane zostały w oparciu o kości marki Hynix o oznaczeniu M-die, więc różnice widać gołym okiem. Tam, gdzie w ich przypadku dotknąłem sufitu, Spectrix D80 dopiero się rozkręcały. Warto brać to pod uwagę przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Niestety, dalsze, wielokrotnie podejmowane próby za każdym razem kończyły się fiaskiem – moje D41 ledwo przekraczają 3200 MHz.
Wygląd zewnętrzny, pakowanie, podsumowanie
Pamięci D80 sprzedawane są w zgrabnych, ładnych pudełkach. W środku znajdziemy dwie sztuki o maksymalnej wielkości 8 GB (na świecie dostępne będą jeszcze modele 16 GB). Producent przygotował egzemplarze o taktowaniu 3000, 3200, 3600 i 4133 MHz. Kości, na ten moment, nie dostaniemy w żadnym z polskich sklepów. W Stanach Zjednoczonych zestaw 16 GB kosztuje 130 dolarów, co w przeliczeniu daje ok. 500 złotych bez podatku i cła. Musicie przyznać, że to bardzo atrakcyjna kwota, jak za produkt oferujący takie możliwości. Jednemu z „overclockerów” podczas targów CES, udało się osiągnąć oszałamiające 5584 MHz z wykorzystaniem ciekłego azotu i procesora Intel Core i9-9900K.
To ciekawe pamięci o znakomitym wyglądzie i rewelacyjnych możliwościach podkręcania. Hybrydowy system chłodzenia cieczą spełnia swoje zadanie w połowiczny sposób, bo wysokie taktowanie to duża zasługa kości Samsung B-die. Mamy przy tym jednak bogaty wachlarz ustawień podświetlania, egzotyczne pamięci w komputerze i dużą satysfakcję, gdy uda nam się przeskoczyć kolejne progi wydajności.
Z czystym sumieniem polecam i rekomenduję zakup RAM od ADATA, bo nie dość, że mają niezłe ceny, to spełnią wasze oczekiwania z nawiązką. Muszę nadmienić, że powyższe chłodzenie wodne to pierwsze tego typu rozwiązanie na świecie, zatem warto śledzić dalsze poczynania tajwańskiego producenta – kto wie, czym zaskoczy nas w przyszłości.