dav

Recenzja Microsoft Surface Pro 6 – lepszy niż lepszy

Microsoft jest dość specyficznym producentem sprzętu na tle innych, ze względu na to, że przez lata nie skupiał się na konstruowaniu komputerów, a na tworzeniu oprogramowania na nie. Od 2012 roku możemy jednak przyglądać się rozwojowi linii Surface, której celem było prezentowanie zalet systemu Windows za pomocą sprzętu wysokiej klasy. 2 października 2018 roku firma pokazała światu szóstą iterację swojego pokazowej hybrydy, którą teraz przyszło mi testować. Zapraszam na recenzję Surface Pro 6.

Specyfikacja Surface Pro 6

  • Ekran: PixelSense 12.3 cala, o proporcjach 3:2 i rozdzielczości 2736×1824 pikseli, 100% sRGB, dostarczany przez LG
  • Procesor:
    Intel Core i5-8250U 4C/8T, 1.6-3.4GHz, 6MB L3, 14nm, 15W
    lub
    Intel Core i7-8650U 4C/8T, 1.9-4.2GHz, 8MB L3, 14nm, 15W
  • Grafika: Intel UHD Graphics 620 (24 EUs, 300-1150 MHz)
  • Pamięć RAM: 8 GB lub 16 GB Dual-Channel LPDDR3
  • Dysk: SSD na PCIe 3.0 x2 o pojemności (w zależności od wersji): 128 GB, 256 GB, 512 GB, 1 TB
  • Łączność: Marvell AVASTAR Wi-Fi 802.11ac, 2×2:2, 866 Mpbs Max, 2.4 i 5 GHz,
    Bluetooth 4.1
  • Audio: głośniki stereo 1.6 W, Dolby Audio Premium, gniazdo słuchawkowe
  • Aparaty: tylny 8 Mpix z autofocusem, przedni 5 Mpix
  • Porty: USB 3.0, Mini DisplayPort 1.2, czytnik kart microSD, Surface Connect
  • Bateria: 45 Wh, adapter 44 W
  • Wymiary: 292 x 201 x 8.5 mm
  • Waga: 770 g/784 g
  • Opcjonalne akcesoria: Surface Pen, Surface Dial, klawiatura Type Cover (sprzedawane osobno)

Cena wersji podstawowej – 4499 zł. Cena wersji recenzowanej (z dyskiem 256 GB) – 5699 zł.

Microsoft Surface Pro 6

Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że Microsoft drepcze w miejscu, jeśli chodzi o wygląd urządzeń z linii Surface Pro. W końcu od trzeciej generacji tych urządzeń największe zmiany zaszły nie tyle w stylistyce, co bardziej w akcesoriach (klawiaturze czy rysiku) oraz mechanizmie zawiasowym stopki, zintegrowanej z obudową tabletu. W Surface Pro 4 powiększono ekran o 0,3 cala względem poprzedniej generacji i usunięto dotykowy przycisk Windowsa, widziany w Surface Pro 3. Reszta działa się „pod powierzchnią” (doceńcie ten suchy żart), a więc w kwestii podzespołów. Zmieniały się też generacje stosowanych procesorów, by w Surface Pro 2017 ostatecznie rozwiązać problemy z zarządzaniem energią, co było niegdyś bolączką urządzeń działających na procesorach Intela z architekturą Skylake.

Microsoft podjął w tym modelu kilka zastanawiających decyzji. Najbardziej dają do myślenia modyfikacje sprzętowe względem Surface Pro z 2017 roku. Związane są na przykład z wykorzystaniem nowych, czterordzeniowych chipów Kaby Lake. Przynoszą one pewien wzrost wydajności. Nie sparowano ich jednak z lepszą grafiką Intel Iris Plus Graphics 640, którą można było swego czasu kupić w Surface Pro 2017 w edycji z procesorem Core i7. Miała ona dwa razy więcej jednostek wykonawczych w porównaniu ze standardową UHD Graphics 620, a także dysponowała 64 MB pamięci eDRAM, co przydawało się w grach. Do tego nie zmieniła się przekątna ekranu czy rozdzielczość wyświetlanego obrazu. Od dłuższego czasu Microsoft korzysta też z tej samej karty sieciowej, której przydałoby się lekkie odświeżenie.

Microsoft Surface Pro 6

Najbardziej dziwi jednak brak portu USB typu C, który pojawił się już przecież w małym Surface Go czy Surface Booku 2. Zamiast tego zespół konstruktorów zdecydował zachować mini DisplayPort, jak za „starych, dobrych czasów”.

Testowałem wersję z procesorem Intel Core i5 i pamięcią 256 GB, i właśnie tą się teraz zajmiemy.

Wygląd bez zaskoczenia

Projekt urządzeń Surface Pro stał się kultowy i trudno wymagać od Microsoftu jakiejś wielkiej rewolucji. Oczywiście wszyscy z radością przyjęliby większy ekran w tej samej obudowie, ale na ten moment producent nie pokusił się o zmianę w tym względzie. Surface Pro 6 zachowuje więc ogólne zasady bryły znanej od lat. To nadal zwarte, dobrze wyglądające unibody o wymiarach identycznych z Surface Pro 2017.

Microsoft Surface Pro 6

Najbardziej rzucającą się w oczy zmianą jest nowy czarny kolor obudowy. Anodowane aluminium wygląda efektownie, zwłaszcza z tyłu, gdzie błyszczące logo Microsoftu ładnie kontrastuje z resztą matowanej powierzchni. Egzemplarz testowy ujawnił jednak przy okazji mankament takiej wersji kolorystycznej. Ewentualne rysy czy punktowe uszkodzenia są od razu widoczne. Jestem pewien, że nie będą tak rzucać się w oczy na obudowie z platynowym kolorem.

Microsoft Surface Pro 6

Nad ekranem znajdujemy aparat 5 Mpix, który dobrze sprawdza się w roli kamerki do wideorozmów i przydaje się podczas logowania za pomocą Windows Hello. Z tyłu mamy aparat 8 Mpix z autofokusem, którego można użyć do fotografowania dokumentów.

Waga urządzenia nie uległa zmianie od poprzedniej generacji – mamy tu 770 gramów, i 784 gramy w wypadku wersji z Intel Core i7 (ze względu na ciężar wentylatora). Będąc tak kompaktowym sprzętem, Surface Pro świetnie nadaje się do pracy w podróży. Ulepszone zawiasy w podtrzymującej tablet stopce umożliwiają ustawienie go w trybie studia lub innym, komfortowym dla nas, a przede wszystkim – dającym poczucie pewności, że nie złoży się on nam niespodziewanie, na przykład podczas pracy na kolanach.

Ekran to klasa sama w sobie

Microsoft jest podobno, poza Apple, jedynym producentem komputerów na świecie, który przykłada wagę do kalibracji każdego produktu z ekranem w swojej ofercie. Z tego też powodu, odwzorowanie kolorów w urządzeniach z linii Surface, jest zwykle niemal doskonałe. Ale wyświetlacz to nie tylko dokładne kolory, ale także rozdzielczość na tyle wysoka, by nie były dostrzegalne postrzępione krawędzie obiektów. Producent zachował tę samą gęstość pikseli, co w Surface Pro 2017, a więc 267 pikseli na cal, przy tej samej rozdzielczości 2736 x 1824 pikseli na ekranie o przekątnej 12,3 cala. Dla większości ludzi, w tym dla mnie, to w zupełności wystarczający wynik.

Microsoft Surface Pro 6

Inną kluczową sprawą jest współczynnik kontrastu. Pod tym względem linia Surface Pro nigdy nie była liderem i pozostawała nieco w tyle za urządzeniami z najlepszymi panelami w branży, w tym za kolegą z własnego podwórka, Surface Bookiem. W Centrum akcji Windows 10 można natrafić na włączony domyślnie tryb „ulepszonego sRGB”. Jego zadaniem jest lekkie zdynamizowanie standardowego schematu kolorów sRGB, który może być dla niektórych użytkowników zbyt stonowany. Odcienie skóry nie są podbijane, więc profil ten nie robi „krzywdy” zdjęciom portretowym czy dermatologicznym przybliżeniom twarzy na filmach, a ci, którzy chcą koniecznie patrzeć na świat w czystym sRGB, mogą sobie go wywołać za pomocą jednego przycisku. W Surface Pro 6 współczynnik kontrastu stoi na solidnym (lepszym niż w SP 2017) poziomie 1500:1.

Microsoft Surface Pro 6

Maksymalna jasność to ponad 400 nitów. W efekcie ekran Surface’a Pro potrafi „wypalić” nieco gałki oczne, kiedy jasność manualnie ustawimy na 100%, a przeglądamy internet ciemną nocą. Czujnik natężenia światła, jeśli tylko jest włączony, nie pozwala na takie przypadki, i zwykle sprawdza się w tej roli bardzo dobrze. Nawet przy dość szybkich zmianach nasłonecznienia, nie wariował i dobierał dobre poziomy podświetlenia.

Podczas pracy w pełnym słońcu oczywiście nawet tak dobrze doświetlony panel będzie wypadał blado, a sprawy nie ułatwia pokrywa ekranu typu glare. Odbicia potrafią wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej wytrwałego zwolennika pracy na świeżym powietrzu, ale wystarczy skryć się gdzieś pod parasol lub po prostu poczekać, aż słońce zasłoni chmurka, by nie mieć większych problemów z dostrzeżeniem tego, co dzieje się na ekranie.

Microsoft Surface Pro 6

Minimalne podświetlenie to 5 nitów, co nadaje się do zapoznawania się z treściami nawet ciemną nocą. W takich warunkach, gdy rozkazałem ekranowi Surface Pro 6 wyświetlenie czerni, dostrzegłem niewielki wyciek światła w lewym dolnym rogu panelu, ale jest on dostrzegalny tylko w tych okolicznościach, więc raczej bym nie dramatyzował. Nie zdawałem sobie sprawy z jego istnienia aż do tego momentu, więc jeśli ktoś nie planuje oglądania po nocach wszystkich odcieni czerni, to nawet nie zwróci na to uwagi – oczywiście o ile będzie to sprawa powtarzalna w innych urządzeniach, bo równie dobrze mogła to być minibolączka tylko mojego egzemplarza.

Microsoft Surface Pro 6

Ogólnie rzecz biorąc, wyświetlacz zbliżający się do 100% pokrycia panelu barw sRGB, jest jednym z najlepszych w swojej kategorii. Dokładne kolory i wysoki kontrast sprawiają, że praca na Surface Pro 6 to przyjemność, bo praktycznie każdy obraz wysokiej jakości na nim wyświetlany, wygląda naprawdę na… obraz wysokiej jakości. Oczywiście przy tego typu sprzętach trudno o wsparcie dla HDR, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby Microsoft wprowadził go do Surface Pro w tym roku. Odbiłoby się to pewnie mocno na żywotności baterii, więc producent musiałby dobrze tę kwestię przemyśleć.

Microsoft Surface Pro 6

Akcesoria z najwyższej półki, ale nie za darmo

W roku wydania Surface Pro 6 nie uległa zmianie również linia akcesoriów do hybrydy Microsoftu. Jest więc klawiatura Type Cover, rysik Surface Pen albo wihajster zwany Surface Dial, który jest fajnym dodatkiem do Surface Studio, choć nie wyobrażam sobie jego używania z 12-calowym tabletem.

Surface Pro 6 działa na pełnym Windowsie 10, więc siłą rzeczy wiele programów obsługiwanych jest za pomocą klawiatury. Jej dokupienie uważam za absolutny mus, bo korzystanie z klawiatury ekranowej podczas codziennych operacji męczy dłonie i szarpie nerwy. Bywa, że nie potrafi automatycznie się uruchomić po tapnięciu w pole tekstowe, ale należy to zrzucić na karb oprogramowania, a nie samego sprzętu.

Microsoft Surface Pro 6

Standardowa klawiatura Type Cover kosztuje 535 zł i jest w kolorze czarnym. Jeśli wolimy zapłacić za nieco wyższy komfort użytkowania, można dopłacić do wersji Signature, która ma obicie z alcantary. Tę można już dostać w edycji platynowej, kobaltowej, bordowej i czarnej za prawie 640 zł.

Pisanie na klawiaturze Type Cover jest wygodne, jak na tego typu akcesorium. Okładka w żadnym miejscu nie sprawia wrażenia zbyt miękkiej ani nie ugina się pod naporem nadgarstków, które na niej spoczywają. Klawisze rozciągają się niemal od krawędzi do krawędzi, dzięki czemu przynajmniej wizualnie nie mamy odczucia, że przestrzeń robocza jest niepotrzebnie ściśnięta. Ich wielkość jest wystarczająca, by łatwo w nie trafiać. Każdy wciska się z wyraźnym oporem, by chwilę później ustąpić i po odbyciu podróży rzędu 1,3 mm, dobić do podstawy z satysfakcjonującym stuknięciem. Pod tym względem niewiele zmieniło się od klawiatur używanych od czasów Surface Pro 4. Surface Pro 3 (którego nie mogę „dojechać”) miał inny Type Cover, z głośniejszymi, bardziej płaskimi i chybotliwymi klawiszami. Podświetlanie jest aż pięciostopniowe i równomierne, zapewniając komfortową pracę wieczorami i tam, gdzie jest mało światła.

Microsoft Surface Pro 6

Szklany gładzik jest wystarczająco duży i oferuje bardzo dobry komfort użytkowania. Osobiście przesunąłbym go odrobinę w lewo, bo został wyśrodkowany względem krawędzi okładki, a nie względem klawisza spacji. Nie mogłem się przyzwyczaić do tego ustawienia, i nawet w drugim tygodniu użytkowania sprzętu bywało, że niechcący „smyrnąłem” sobie po gładziku podczas edycji tekstu, zmieniając pozycję kursora. Wiem jednocześnie, że jest to typowa preferencja osobista, bo od czwartej generacji Surface Pro pozycja gładzika jest praktycznie taka sama, a wycentrowanie go względem klawisza spacji wystąpiło ostatnio tylko w małym Surface Go.

Microsoft Surface Pro 6

Innym wartym wspomnienia akcesorium jest pióro Surface Pen, które na przestrzeni lat uległo bardziej zauważalnym zmianom. Największe spotkały je w 2017 roku. Wtedy to zwiększono czułość rysika na nacisk i zaczął on wykrywać własne nachylenie względem powierzchni ekranu, zachowując tradycyjne już opcje wymiennych końcówek. W 2018 roku pióro pozostało niezmienione, dorzucono tylko nowe wersje kolorystyczne, bardziej zgrywające się z barwami klawiatur Type Cover.

Microsoft Surface Pro 6

Port SurfaceConnect, używany najczęściej do ładowania tabletu za pomocą specyficznego magnetycznego kabla, umożliwia także umieszczenie tabletu w stacji dokującej, skąd mamy wyjścia audio-wideo w postaci dwóch gniazd DisplayPort, gniazdo Gigabit Ethernet, cztery gniazda USB 3.0 i port słuchawkowy. Minusem stacji dokującej jest to, że oba DisplayPorty zasilane są z pojedynczego wyjścia UHD z 60 Hz, więc jeśli zdecydujemy się podłączyć do nich dwa wyświetlacze UHD, to każdy z monitorów zatrzyma się na odświeżaniu obrazu w 30 Hz.

Jak na ironię, Microsoft sprzedaje także adapter SurfaceConnect-USB typu C. Wydawałoby się, że jest to idealne rozwiązanie dla tych, którym brakuje portu USB-C w Surface Pro 6, ale gdzie tam. Przecież przejściówka ma takie same ograniczenia jak sam port wyjściowy. Szkoda, że Microsoft nie wyposażył Surface Pro 6 w USB typu C. W sumie nie wiadomo, dlaczego.

Microsoft Surface Pro 6

Spis treści:

1. Wzornictwo i jakość wykonania. Ekran. Akcesoria.
2. Wydajność. Grafika. Bateria. Łączność i multimedia. Podsumowanie