Odnoszę wrażenie, że Moto G5 Plus jest jednym z bardziej wyczekiwanych przez Was smartfonów. Od jego premiery podczas MWC 2017 sukcesywnie pojawiały się komentarze czy będziemy testować ten model. A gdy już trafił w moje ręce, co wcale nie było jednoznaczne z jego wejściem do sprzedaży, często pytacie kiedy Moto G5 Plus wreszcie pojawi się na półkach sklepowych w Polsce. A pojawi już w najbliższych dniach – choć w pierwszych sklepach już go można kupić. A zanim to zrobicie, najpierw możecie zapoznać się z recenzją tego produktu, do czego, jak zawsze, zachęcam.
Parametry techniczne Moto G5 Plus:
- wyświetlacz IPS o przekątnej 5,2″ i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 625 2,0GHz z Adreno 506,
- 3GB RAM,
- 32GB pamięci wewnętrznej,
- Android 7.0 Nougat,
- aparat 12 Mpix f/1.7,
- kamerka 5 Mpix f/2.2,
- dual SIM,
- LTE,
- NFC,
- GPS,
- Bluetooth,
- WiFi,
- 3.5 mm jack audio,
- port microUSB,
- slot kart microSD,
- akumulator o pojemności 3000 mAh,
- czytnik linii papilarnych,
- wymiary: 150,2 x 74,9 x 9,7 mm,
- waga: 155 g.
Wideorecenzja Moto G5 Plus
Wzornictwo, jakość wykonania
Moto G4 Plus wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony dobre parametry i ogólnie niezły stosunek jakości do ceny powodowały, że był ciekawym urządzeniem. Z drugiej jednak – możliwość zdjęcia obudowy, ale brak wymiennej baterii czy obecny czytnik linii papilarnych, ale wyglądający jakoś strasznie tandetnie, mnie osobiście odsuwały od niego. W Moto G5 Plus obie te rzeczy poprawiono. Nie pozostawiono użytkownikowi żadnych złudzeń, że akumulator może być wymienny – bo nie może, nie ma też demontowalnej klapki, a większa część obudowy jest aluminiowa. Do tego skaner odcisków palców wreszcie dobrze wygląda – nie bez znaczenia jest fakt, że jest poniżej poziomu przedniej tafli, dzięki czemu przyjemniej i wygodniej się z niego korzysta (ale o tym dalej).
Samo wzornictwo Moto G5 Plus może się podobać lub nie – to kwestia gustu. Do mnie, muszę Wam od razu powiedzieć, design ten jakoś nieszczególnie przemówił. Nie tylko teraz, po ponad dwutygodniowych testach, ale również już przy pierwszym kontakcie, a miałam okazję zapoznać się z tym produktem już ponad dwa miesiące temu w Barcelonie. Mnie wzornictwo Moto G5 Plus nie przypadło do gustu, ale zrozumiem, jeśli ktoś stwierdzi, że jemu się podoba. Na plus na pewno zmiany, jakie zaszły względem poprzednika – brak powtarzalności (a może raczej: brak nudy?) plus zastosowanie aluminium zamiast wszechobecnego plastiku – to może się podobać (również ze względu na aspekt wizualny – obudowa praktycznie się nie palcuje).
W stosunku do Moto G4 Plus, Moto G5 Plus zmalał – dzięki zastosowaniu wyświetlacza mniejszego o 0,3” udało się zmniejszyć fizyczne wymiary obudowy z 153 x 76,6 x 9,8 mm do 150,2 x 74,9 x 9,7 mm. To też sprawia, że samo korzystanie z telefonu jedną ręką jest bardziej komfortowe, a i nawet dosięgnięcie kciukiem do ostatniego (górnego) rzędu ikon nie jest wielkim osiągnięciem (choć oczywiście trzymając telefon wygodnie i stabilnie, osiągalny jest maksymalnie drugi rząd od góry). Co ciekawe, masa pozostała bez zmian – 155 gramów.
Poszczególne krawędzie skrywają raczej standardowy układ przycisków i portów. Na prawym boku mamy przyciski do regulacji głośności i włącznik (w obu przypadkach są słabo wyczuwalne pod palcami, a sam włącznik jest jeszcze niżej osadzony w obudowie, przez co czasem trudno go znaleźć pod palcem – fakt ten nieco ułatwia jego chropowata faktura), lewy bok pozostał pusty. U góry znajdziemy jedynie tackę na dwie karty nanoSIM z jednej strony i kartę microSD z drugiej (zatem nie ma mowy o slocie hybrydowym). Na dole natomiast ulokowano 3.5 mm jack audio oraz, co może dziwić, port microUSB (wydawać by się mogło, że pewnikiem będzie tu już USB typu C).
Z tyłu w oczy najbardziej rzuca się wystający ponad obudowę obiektyw aparatu z podwójną diodą doświetlającą LED oraz umieszczone poniżej logo Moto. Przód natomiast to już tafla 5,2-calowego ekranu, nad którą znajdziemy: głośnik do rozmów telefonicznych, będący jednocześnie głośnikiem multimedialnym, obiektyw kamerki przedniej oraz czujnik światła; pod ekranem natomiast mamy czytnik linii papilarnych.
Samą jakość wykonania telefonu mogę pochwalić – po dwóch tygodniach korzystania z niego jak z prywatnego, a więc bez szczególnego dbania czy chuchania, wygląda jak nowy. Na obudowie nie ma żadnej rysy, podobnie jak na ekranie czy obiektywie aparatu, o którego trwałość – nie ukrywam – obawiałam się najbardziej (ciekawe jak będzie wyglądał po miesiącach użytkowania… niestety, nie będę stanie tego sprawdzić).
Wyświetlacz
Przekątna 5,2” wydaje się idealnym kompromisem pomiędzy dużymi wymiarami smartfonów a sporą przestrzenią roboczą. Tutaj postawiono właśnie na takie rozwiązanie i nie uważam, by zmniejszenie ekranu względem G4 Plus było błędem. Zwłaszcza, że Lenovo zostawiło tu rozdzielczość Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli, która zapewnia bardzo dobry komfort korzystania z telefonu na co dzień.
Skoro już o komforcie mowa, ten podwyższa jeszcze jasność ekranu, która w przypadku minimalnej nie powoduje nadmiernego świecenia w oczy, natomiast przy maksymalnej umożliwia bezproblemowe używanie Moto G5 Plus w słoneczne dni. Oczywiście jest też czujnik światła, dzięki któremu regulację poziomu jasności ekranu możemy zostawić automatyce (do znalezienia w ustawieniach, niestety, z poziomu skrótów na belce nie da się tego zrobić – uroki czystego Androida).
Mając na uwadze ustawienia ekranu, warto zajrzeć głębiej, do trybu kolorów. A dokładniej do dwóch, bo właśnie tyle jest tu ich dostępnych. Do wyboru mamy standardowy, który wyświetla realistyczne kolory oraz jaskrawy, odpowiedzialny za podkręcenie i wyższe nasycenie barw. Na próżno tu jednak szukać możliwości większej personalizacji wyświetlanych treści, jak np. zmiany temperatury barwowej.
Najważniejsze kwestie związane z wyświetlaczem – kąty widzenia bez zarzutu, reakcja na dotyk bezproblemowa i szybka, a sam ślizg palca po ekranie płynny, co sugeruje obecność niezłej powłoki oleofobowej.
Pozostając jeszcze przez chwilę w temacie ekranu, nie sposób nie wspomnieć o zegarze z datą i poziomem naładowania baterii, który wyświetla się po zbliżeniu ręki nad wygaszony telefon, a także o powiadomieniach – gdy takowe się pojawi, na wygaszonym ekranie wyświetla się ikona aplikacji, z której przyszło powiadomienie. Praktyczne i przydatne rozwiązanie, które musi nam zastąpić brak diody powiadomień (żeby było jasne: ta jest obecna w głośniku, podobnie jak w G4 Plus, ale nie jest aktywna).
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie
Działanie, oprogramowanie
Motorola, później Lenovo, a teraz znowu Motorola, ale pod skrzydłami Lenovo (tak, wiem, to zawiłe, ale tutaj wyjaśniamy o co chodzi), znana jest ze świetnej optymalizacji swoich smartfonów. Firma ta już wielokrotnie udowodniła, że wcale nie musi stosować topowych podzespołów, by ich urządzenia świetnie działały. Jako że Moto G5 Plus to średniak, a nie flagowiec, nie ma się co spodziewać w nim Snapdragona 8XX. Ale mamy za to równie dobrego Snapdragona 625 (z GPU w postaci Adreno 506), z dodatkiem 3GB pamięci operacyjnej RAM i Androida 7.0 Nougat. Połączenie to naprawdę świetnie działa. Aplikacje uruchamiają się bardzo szybko, przełączanie się pomiędzy nimi również jest bezproblemowe. A do tego dochodzi fakt, że aplikacje rzadko się przeładowują, bo długo trzymane są w RAM-ie (za wyjątkiem tych większych, jak np. gry).
Oczywiście jednak nie obeszło się bez sporadycznie występujących błędów w postaci zamykania się aplikacji lub braku odpowiedzi – raz miało to miejsce w przypadku Twittera, innym razem – Facebooka, przez co wykluczam, by wina leżała po stronie aplikacji. Zdarzało się również, że w niektórych programach wyświetlana była dolna belka z ikonami systemowymi, gdy w ustawieniach była ona wyłączona (a aktywowane gesty na czytniku, o czym dalej).
W ogólnym rozrachunku muszę przyznać, że Moto G5 Plus działa tak, jakbym tego od niego oczekiwała. Jest szybko i płynnie, a czasem każdemu smartfonowi zdarzają się słabsze chwile, czego i tutaj możemy sporadycznie doświadczyć.
Wyniki uzyskane przez Moto G5 Plus w benchmarkach nie powalają na kolana. Spójrzcie zresztą:
AnTuTu: 64083
Geekbench 4:
single core: 836
multi core: 4184
3DMark:
Ice Storm: 12548
Ice Storm Extreme: 8331
Ice Storm Unlimited: 13786
Nie zmienia to jednak faktu, że w gry spokojnie da się pograć. I nie mam tu na myśli tytułów pokroju Angry Birds czy Granny Smith, a bardziej zaawansowane, jak Asphalt 8: Airobrne, Real Racing 3 czy Dead Trigger 2. Przy czym warto mieć na uwadze, że przy dłużej rozgrywce obudowa telefonu lubi się lekko nagrzać – ale nie do tego stopnia, by osiągnięte przez nią temperatury były niekomfortowe i mocno odczuwalne dla użytkownika. Podczas codziennego, typowego użytkowania obudowa się nie nagrzewa.
Samo oprogramowanie, jakie znajdziemy w Moto G5 Plus, to prawie czysty Android w wersji 7.0 Nougat. Prawie, bo dodano do niego kilka funkcji znanych ze smartfonów Moto, zresztą o tej samej nazwie. Są to Wyświetlacz (o czym już pisałam w akapicie dot. ekranu) oraz Akcje gestów.
Dostępne gesty:
- nawigacja jednym przyciskiem – gesty na czytniku linii papilarnych zamiast dolnej belki z ikonami (o tym w akapicie dot. skanera),
- potrząśnij dwukrotnie, aby włączyć latarkę,
- dwukrotnie obróć nadgarstkiem, by włączyć aparat,
- zmniejsz ekran,
- podnieś dzwoniący telefon, by wyciszyć dzwonek i włączyć wibracje,
- odwróć telefon ekranem do dołu, by wyciszyć powiadomienia i włączyć tryb nie przeszkadzać.
Co ważne, wszystkie gesty naprawdę świetnie działają.
Na uwagę zasługuje jeszcze fakt, że w Moto G5 Plus na próżno szukać szuflady aplikacji – nie uświadczymy jej tu. Ale spokojnie, listę wszystkich aplikacji można uruchomić w bardzo prosty sposób, wysuwając ją z dołu ekranu ku górze.
Głośnik
Jak już wspomniałam, głośnik, dość nietypowo, umieszczony został nad ekranem, zatem służy zarówno do przeprowadzania rozmów telefonicznych, jak i do odtwarzania dźwięków wszelkich multimediów. Lokalizacja głośnika, jakkolwiek niektórym z Was może wydawać się dziwna (aczkolwiek czasem stosowana przez producentów, najczęściej jednak przez Motorolę), ma sens – to jedno z niewielu miejsc, które trudno jest zasłonić, a tym samym zagłuszyć wydobywający się z niego dźwięk.
A sama jakość dźwięku, w przypadku Moto G5 Plus, jest w porządku. Nie uznałabym jej za wybitną ani najgłośniejszą, ale istotny jest fakt, że dźwięk jest czysty, a sam głośnik nie charczy, co często ma miejsce w przypadku tak małych przetworników. Niestety jednak, głośnik jest po prostu cichy.
3.5 mm jack audio umieszczony został na dolnej krawędzi i według mnie jest to jego spora zaleta. Ale jest jeszcze jedna – jakość dźwięku na wyjściu jest naprawdę świetna, a przynajmniej moje ucho stwierdziło tak po kontakcie z tym telefonem, mając do czynienia z wieloma innymi smartfonami z różnej półki cenowej.
Zaplecze komunikacyjne
- LTE / jakość rozmów: LTE działa bezproblemowo; zastrzeżenia mam natomiast do jakości rozmów – nie wiem czy tylko w egzemplarzu testowym tak było, czy to ogólna cecha Moto G5 Plus, ale często nie byłam w stanie zrozumieć osób, z którymi rozmawiałam, mimo ustawionej głośności na maksymalnym poziomie, który, jak już wiecie, wysoki nie jest; w drugą stronę było OK – rozmówcy słyszeli mnie dobrze,
- dual SIM: do naszej dyspozycji są dwa osobne sloty kart nanoSIM, dzięki czemu nie musimy rezygnować z dual SIM na rzecz rozszerzenia pamięci wewnętrznej; dual SIM jest, niestety, nieaktywny,
- GPS: działa OK, aczkolwiek brak cyfrowego kompasu może okazać się problematyczny podczas pieszych wędrówek,
- WiFi, Bluetooth, NFC: są, działają, brak problemów,
- microUSB: podczas prezentacji zdziwiłam się, że Moto zastosowało tu jeszcze microUSB zamiast USB typu C; wspiera USB OTG, dzięki czemu można podłączyć np. pendrive’a,
- microSD: z 32GB pamięci wewnętrznej do wykorzystania przez użytkownika zostanie 24,5GB; pamięć można powiększyć dzięki slotowi kart microSD.
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 235,11 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 120,33 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 65,62 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 53,28 MB/s.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie
Czytnik linii papilarnych
Duża zmiana wizualna w stosunku do Moto G4 Plus – czytnik nie jest kwadratowy i dziwnie wystający ponad obudowę (a właściwie jego ramka, jak miało to w nim miejsce). Tym razem skaner znajduje się niejako pod poziomem przedniej tafli, dzięki czemu naturalnie korzysta się z niego kciukiem. Czytnik jest na tyle dobry, że praktycznie każda próba jego użycia kończy się poprawnym rozpoznaniem odcisku palca.
Co ważne jednak, skaner może nie tylko odblokowywać telefon, ale również go blokować – wystarczy chwilę dłużej przytrzymać na nim palec, gdy ekran jest podświetlony (ale nie bardzo długo, bo wtedy uruchamiamy Google Now). Czytnik możemy również wykorzystać do obsługi systemu, zamiast konieczności używania ikon na dolnej belce systemowej. Zamiast wstecz i otwartych aplikacji na pasku zbędnie zajmującym miejsce w dolnej części ekranu, możemy przesunąć w lewo po czytniku, by wrócić do poprzedniego widoku lub w prawo, by wyświetlić otwarte aplikacje.
Proste i intuicyjne – przyzwyczajenie się do tego rozwiązania zajmuje dosłownie chwilę.
Akumulator
W Moto G5 Plus znalazł się akumulator o pojemności 3000 mAh. W zależności od intensywności korzystania z telefonu, wystarcza on na dzień – dwa działania z dala od ładowarki. A przynajmniej tak było w moim przypadku. Wszystko, jak zawsze zresztą, zależne było od włączonych modułów oraz jasności ekranu.
Przy włączonym WiFi i jasności ekranu w dolnej części skali, Moto G5 Plus wyciągał u mnie dwa dni działania, z czego na włączonym ekranie 4,5-6 godzin. Gdy jednak przełączyłam się na dane komórkowe (LTE) i/lub GPS, a jasność podniosłam – nawet do maksymalnej – czas ten skracał się do 3,5-4 godzin przy jednym dniu działania.
W zestawie z Moto G5 Plus dostajemy ładowarkę Super Charger, która pozwala naładować telefon od 0 do 100% w 1,5 godziny.
Aparat
Największe oczekiwania wobec Moto G5 Plus w użytkownikach wzbudza aparat, którego parametry – f/1.7 – na papierze robią świetne wrażenie. W rzeczywistości jednak aparat w tym smartfonie jest w mojej ocenie mocno nierówny. Fotografie robione za jego pomocą, owszem, można nazwać bardzo dobrymi, ale nie sposób ich porównać ze zdjęciami pochodzącymi z flagowców kosztujących ponad dwukrotnie więcej. Moim, i zresztą nie tylko moim głównym zarzutem w jego kierunku jest fakt, że nie ma tu oszałamiająco ładnego rozmycia tła, część zdjęć po prostu nie wygląda, jakby faktycznie był tu obiektyw z przysłoną f/1.7. Ale to, jak już zauważyłam, spora loteria.
Podobnie jest zresztą z samym łapaniem ostrości – raz fokus jest szybki i koncentruje się na wskazanym obiekcie, innym razem – powolny i nieprecyzyjny. Do tego podczas nagrywania wideo występuje ciągłe ostrzenie, które nie ułatwia nagrania ładnego filmu.
Jakość zdjęć oczywiście możecie ocenić sami, oglądając zdjęcia dołączone poniżej. Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii na temat aparatu w Moto G5 Plus.
Podsumowanie
Co by nie mówić, Motorola Moto G5 Plus jest jednym z moich faworytów, jeśli chodzi o smartfony dostępne w cenie wynoszącej ok. 1300 złotych. Co prawda wizualnie nieszczególnie przypadł mi ten produkt do gustu, ale nie można producentowi odmówić przeskoku, jaki zaszedł w stosunku do poprzedniej generacji (piątka jest według mnie ładniejsza i, co również istotne, aluminiowa). Moto G5 Plus ma bardzo dobry ekran, baterię spokojnie wystarczającą na dzień pracy z dala od ładowarki, a gdy korzystamy z niego mniej intensywnie, to i na dwa, świetny czytnik linii papilarnych, mogący zastąpić dolną belkę z przyciskami funkcyjnymi oraz niezły aparat, który jednak nie stanął na wysokości zadania i nie sprostał oczekiwaniom. Bez echa nie może też przejść fakt, że jest tu zastosowany dual SIM i osobno slot kart microSD, a także obecność NFC.
Gorzej mogę natomiast ocenić samą jakość rozmów – dla mnie głośność oferowana przez głośnik była niewystarczająca, a także obecność microUSB w dobie coraz powszechniejszego USB typu C.
Szkoda też, że w sprzedaży w Polsce dostępna jest jedna wersja Moto G5 Plus – z 3GB RAM i 32GB pamięci wewnętrznej i NFC. Wspomnę bowiem tylko, że w Stanach można znaleźć wersję z 4GB RAM i 64GB pamięci, ale za to bez NFC.
Pozytywnym akcentem natomiast jest cena, która pierwotnie miała wynosić 1399 złotych, lecz ostatecznie zdecydowano się ją obniżyć o sto złotych do pułapu, który – według mnie – jest w przypadku tego modelu bardzo rozsądny.
A Wy co myślicie na temat Moto G5 Plus? Dajcie znać w komentarzach!
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Czytnik linii papilarnych. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie