Styl urządzeń z serii Microsoft Surface Laptop krystalizował się w ciągu trzech ostatnich generacji, by w czwartej odsłonie… nie zmienić się zewnętrznie niemal w ogóle. Zmiany zaszły jednak we wnętrzu, dzięki czemu śmiało można powiedzieć, że Surface Laptop 4 jest najlepszym konwencjonalnym notebookiem z rodziny Surface, jaki do tej pory powstał.
Microsoft poszerza ofertę laptopów
W tym roku Microsoft – po raz pierwszy, odkąd w ofercie giganta z Redmond znajdują się notebooki Surface Laptop – zdecydował się zaprezentować edycje z procesorami AMD Ryzen w swoich „maluchach”. Dotąd Ryzeny można było dostać w większych opcjach z ekranem 15 cali, jednakże 13,5-calowce były dostępne wyłącznie z procesorami Intela. Tym razem układy AMD zawitały także w konfiguracjach przyporządkowanych do urządzeń z mniejszą przekątną ekranu. O ile jest to pewną ciekawostką, tak my przyjrzymy się „tradycyjnej” wersji – z ekranem 13,5” i procesorem Intel Core i5-1135G7 (2,4 GHz).
Testowany egzemplarz wyposażono ponadto w 8 GB RAM oraz dysk SSD o pojemności 512 GB i zyskał platynowy kolor obudowy z podpórką pod dłonie pokrytą Alcantarą.
Surface Laptop 4 w Media Expert
Resztę specyfikacji macie poniżej:
- wyświetlacz – 13,5-calowy wyświetlacz PixelSense, Rozdzielczość: 2256 x 1504 (201 PPI), Współczynnik proporcji: 3:2, Obsługa pióra Surface, 10-punktowy wielodotyk,
- pamięć – 8 GB pamięci RAM LPDDR4x,
- procesor – czterordzeniowy procesor Intel Core i5-1135G7 11. generacji,
- karta graficzna – Intel Iris Xe,
- przestrzeń dyskowa – 512 GB,
- złącza – 1 × port USB-C, 1 × port USB-A, Gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, 1 × port Surface Connect,
- zabezpieczenia – Układ TPM 2.0 dla zapewnienia bezpieczeństwa klasy korporacyjnej i obsługa funkcji BitLocker, Zabezpieczenia klasy korporacyjnej dzięki logowaniu przez rozpoznawanie twarzy za pomocą funkcji Windows Hello,
- kamery, wideo i dźwięk – Kamera (przednia) 720p HD f/2.0, Dwa mikrofony studyjne dalekiego zasięgu, Głośniki Omnisonic z technologią Dolby Atmos 7,
- komunikacja bezprzewodowa – Wi-Fi 6: zgodność z 802.11ax, Bluetooth 5.0,
- czujniki – Czujnik światła otoczenia,
- deklarowany czas pracy baterii – Do 17 godz. czasu pracy baterii (przy typowym obciążeniu urządzenia),
- pojemności baterii – Nominalna pojemność baterii (Wh) 47,4; Minimalna pojemność baterii (Wh) 45,8,
- cechy zewnętrzne – Obudowa: Aluminium, Klawiatura z przyciskami zasilania i regulacji głośności,
- wersje kolorystyczne – Platynowy z podpórką pod dłonie pokrytą tkaniną Alcantara, Czarny matowy z metalową podpórką pod dłonie,
- wymiary – 308 mm x 223 mm x 14,5 mm,
- waga – Surface Laptop 4 13,5” w kolorach platynowym z tkaniną Alcantara: 1265 g; Surface Laptop 4 13,5” w kolorach czarnym matowym z metalicznym wykończeniem: 1288 g,
- oprogramowanie – System operacyjny Windows 10 Home 20H2,
- gwarancja – Roczna ograniczona gwarancja na sprzęt.
Stylowa elegancja
Surface Laptop 4 to bardzo estetyczny sprzęt. Tak jak jeszcze kilka lat temu Microsoft starał się, żeby wszystko było do bólu kanciaste, co wpisywało się poniekąd w stylistykę Windowsa 10, tak teraz wszechobecne prostokąty i kwadraty – niezależnie, gdzie w obudowie notebooka występują – łagodzone są przez zaokrąglanie rogów i frezowanie krawędzi. Właściwie jedynymi miejscami, w których dostrzegamy linie spotykające się pod kątem prostym, to… połyskliwe logo Microsoftu na pokrywie urządzenia oraz krawędzie samego ekranu. I choć w każdym innym elemencie wciąż mamy do czynienia z niemalże sterylnym designem, to całość sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie. Złożony Surface Laptop 4 świetnie wygląda zarówno na domowym biurku, jak i na stoliku podczas biznesowego spotkania. Mamy do czynienia z jednym z najczystszych stylów w branży – bez zbędnych ozdobników, przetłoczeń obudowy, szpecących ją napisów czy asymetrycznych zdobników. To prawie małe dzieło sztuki.
Pod względem dostępnych portów, Redmond zahacza jednak o granice ascezy. Po bokach notebooka mamy tylko jeden port USB-A, jeden USB-C (i to bez Thunderbolt 4), gniazdo słuchawkowe i złącze Surface Connect, za pomocą którego ładujemy laptopa lub łączymy się ze specjalnymi akcesoriami Surface. I to wszystko. Aha, z tyłu mamy jeszcze kratownicę wylotu powietrza, ciągnącą się praktycznie od zawiasu do zawiasu. Zero slotów na karty SD, żadnych śladów drugiego portu USB-C czy tacki na kartę SIM. To nie ta bajka.
Microsoft ewidentnie nie chce czynić ze swojego laptopa multimedialnego kombajnu, do którego podłączymy dziesiątki domowych sprzętów. Jeśli tylko się da, mamy w możliwie jak największym stopniu korzystać z akcesoriów bezprzewodowych i minimalizować liczbę kabli, które są podpinane do notebooka – wszak zaburzałoby to prezencję sprzętu. Wystarczy spojrzeć na materiały promocyjne Surface Laptop 4, by zorientować się, że minimalizm jest w tym wypadku całkowicie zamierzony.
Po otworzeniu klapy od razu robi się jasne, że Microsoft nie nauczył się jeszcze zmniejszać ramek wokół ekranu. Co prawda nie można powiedzieć, że są one nad wyraz grube, ale patrząc na to, co z notebookami ~14 cali potrafi wyczyniać konkurencja, jest odczucie pewnego niedosytu. Tęsknie wyczekuję czasu, kiedy Surface’y (niezależnie od typu, bo Surface’y Pro też mają z tym problem) staną się wzorem nieskazitelnej relacji między powierzchnią przedniego panelu a wyświetlaczem, albo przynajmniej dogonią pod tym względem najbardziej postępowych rywali.
Sama baza laptopa wygląda naprawdę przyzwoicie. Choć klawiatura nie rozciąga się od krawędzi do krawędzi, a pozostawia nieco miejsca po bokach, to nie sprawia wrażenia wklejonej w pośpiechu, zbyt małej czy za dużej – wkomponowano ją całkiem zgrabnie w całość i w żaden sposób nie psuje układu elementów. Podobnie jest z touchpadem, choć ten swobodnie mógłby być ciut większy.
Surface Laptop 4 występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i szarej, ale tylko w tej drugiej (nazywanej przez Microsoft platynową) występuje Alcantara jako obicie podpórki pod dłonie. Na pewno jest to rozwiązanie wygodne i przyjemne w użytkowaniu, choć liczne doniesienia i zdjęcia używanych Surface’ów, w których występuje ten materiał sugerują, że może się on w mało elegancki sposób zużywać. Oczywiście osobiście nie zauważyłem żadnych oznak zabrudzeń po użytkowaniu Surface Laptopa 4 przez blisko miesiąc, ale trzeba też szczerze powiedzieć, że to niczego nie dowodzi ?
Koniec końców muszę powiedzieć, że mimo pewnych braków, wygląd nowego notebooka Microsoftu po prostu do mnie trafia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to właściwie Surface Laptop 3 z nowymi „bebechami”, natomiast jako naczelny redakcyjny fanboj Microsoftu, nie jestem w stanie oprzeć się specyficznemu urokowi urządzeń z Redmond. Jest ładnie, jest prosto, jest nowocześnie, jest stylowo.
Ekran, klawiatura i dźwięk
W wielu dziedzinach Microsoft, w stosunku do Surface Laptop 3, postanowił zmienić całe NIC. Tyczy się to na przykład ekranu. Zastosowany panel to nadal ta sama, sprawdzona w bojach 13,5-calowa matryca IPS, wyświetlająca obraz w rozdzielczości 2256 x 1504 pikseli. Kolory, które prezentuje, są bardzo przyjemne, bliskie naturalnym, a kąty widzenia są znakomite.
Treści chłonie się wybornie, włącznie z oglądaniem filmów, choć jeśli ktoś wcześniej nie miał do czynienia z proporcjami ekranu 3:2, będzie musiał przyzwyczaić się do dodatkowych pasów czerni podczas seansów hitów nagrywanych w formacie kinowym. No, chyba że jesteśmy fanami Ligi Sprawiedliwości od Snydera – tutaj nieco bardziej „pociągnięty w górę” ekran nada się w sam raz. Jest to rzecz praktyczna także podczas przeglądania wszelakiej maści dokumentów – zwykle ich widok przedstawiany jest w formie cyfrowej kartki papieru, która jest wyższa niż szersza. Wtedy na ekranie o proporcjach 3:2 widzimy po prostu trochę więcej niż na standardowych wyświetlaczach 16:9.
Specyfika Surface Laptop 4, jako urządzenia z dotykowym wyświetlaczem, wymusza na producencie zastosowanie ekranu typu glare, który nie tylko będzie zbierał nasze odciski palców, ale także dość mocno odbijał w sobie obraz otoczenia. Jest to tym bardziej widoczne, w im jaśniejszych warunkach pracujemy. O ile więc wysoka jasność ekranu, sięgająca 420 nitów, jest więcej niż wystarczająca do używania notebooka poza domem, tak jednocześnie trzeba przyzwyczaić się do tego, że odbicia będą dodatkowo działać na niekorzyść czytelności ekranu.
Nie jestem jednak w stanie być nim zawiedziony. Po pierwsze dlatego, że do ekranów typu glare już dawno przywykłem, a po drugie – fakt, że mogę szybko wywołać jakąś funkcję bez dotykania klawiatury czy gładzika uznaję za wysoce praktyczny. Dlatego też nie wyobrażam sobie, by Surface Laptop 4 był pozbawiony tego typu panelu. W praktyce okazuje się, że jakiekolwiek trudności z odczytywaniem treści z ekranu pojawiają się wyłącznie wtedy, gdy przebywamy w pełnym słońcu – wystarczy usiąść na zacienionej ławeczce czy przy stoliku pod parasolem i „problem” mniejszej widoczności znika.
Trzeba tylko pamiętać, że dotykanie ekranu powoduje, że pokrywa laptopa odrobinę sprężynuje. Jestem przyzwyczajony do korzystania ze stylusa w Surface Pro, gdzie stopka urządzenia skutecznie stabilizuje całą powierzchnię dotykową. W tym wypadku stwierdzam, że współpraca Surface Pena w Surface Laptop 4 może wiązać się z pewnymi ograniczeniami – trudniej dokładniej rysować czy pisać po ekranie, gdy ustępuje on nieco pod naciskiem dłoni.
Do ideału brakowało mi tylko, by ekran odchylał się od podstawy pod nieco większym kątem. Podczas siedzenia z laptopem przy biurku czy trzymania na kolanach, zakres ruchu ekranu jest wystarczający, ale ja zwykle podczas pisania na kanapie, wykonuję ćwiczenia z połowy podręcznika jogi dla redaktorów, więc za opcję rozłożenia laptopa do postaci płaskiego naleśnika byłbym w stanie przydzielić kolejny plusik. Ale nie mogę.
Duży plus należy się jednak klawiaturze, którą uznaję za jedną z najwygodniejszych we współczesnych notebookach. 1,3-milimetrowy skok klawiszy jest przyjemny, klawisze modyfikujące, takie jak Ctrl czy Shift, odszukuje się praktycznie domyślnie, a Alt – choć wcale nie szerszy od zwykłych klawiszy literowych – nie gubi się podczas tworzenia tekstów. Klawisze Caps Lock oraz funkcyjny (Fn) mają białe indykatory, dzięki czemu wystarczy rzut oka, by zorientować się, czy są aktywne.
Początkowo może dziwić fakt, że podczas wstukiwania literek ze środkowej sekcji klawiatury, całość minimalnie ugina się podczas pisania – to jest odczuwalne zwłaszcza, jeśli jesteśmy typem człowieka, który lub poczuć, jak klawisze „dobijają” do samego dna. Nie jestem w stanie zaliczyć tego do wad, a nie jestem też pewien, czy nie jest to czasem właściwość wyłącznie wersji z obiciem Alcantarą.
Alcantara zaś daje naprawdę przyjemne wrażenia podczas użytkowania klawiatury. Praktycznie eliminuje ślizganie się nadgarstków po podpórce dłoni, nie wywołując przy okazji ich wzmożonej potliwości. Nie „grzeje” dłoni, ale zapewnia komfort i poczucie z obcowaniem urządzenia premium. Jak wspomniałem wyżej – takie wykończenie obudowy może się z czasem brudzić, choć Microsoft zapewnia, że przez użycie drugiej generacji tego materiału, takie ryzyko jest zdecydowanie mniejsze.
Pod klawiaturą znajduje się jeszcze gładzik, którego używa się z przyjemnością. Dzięki temu, że wykorzystano w nim taflę matowego szkła, a nie plastik, palec sunie po jego powierzchni praktycznie sam. Wszystkie gesty z Windowsa 10 odczytywane są bezbłędnie, a klik klawiszy w dolnej części touchpada jest przyjemnie wytłumiony, choć ma odpowiedni skok i „feedback”.
Surface Laptop 4 okazał się idealnym sprzętem do oglądania filmów – nie tylko dzięki znakomitemu ekranowi, ale także bardzo przyjemnym głośnikom z Dolby Atmos. Dla mnie nowością było umieszczenie przetworników pod klawiaturą – dźwięk wydobywa się z okolicy klawiszy Backspace i tyldy. Wydawałoby się, że taki zabieg niepotrzebnie przytłumi emisję dźwięku i sprawi, że będzie „pudełkowy”. Na szczęście głośniki mają najwyraźniej wystarczająco dużo miejsca do działania. Nawet ustawione na moc maksymalną, nie rażą wpadaniem w niepożądane drgania i charczenie. Tuż przy głośnikach, decybele sięgają 80, a z odległości laptopa położonego przed nami na biurku czy kolanach, do naszych uszu dotrze dźwięk o natężeniu około 60 dB. To więcej niż trzeba, by móc cieszyć się muzyką w pokoju czy odpowiednią głośnością w filmach. Warto upewnić się, że mamy zainstalowane wszystkie aktualizacje systemu Windows 10 od Microsoftu – na początku testów przetworniki potrafiły trzeszczeć podczas zmiany poziomu głośności, ale po pobraniu najnowszych poprawek przez Windows Update, problem ustał.
Wydajność i kultura pracy
Microsoft ani myśli nazywać swojego laptopa gamingowym ani nie przedstawia go jako maszyny stworzonej do bicia rekordów wydajności. Nawet opis na stronie internetowej określa Surface Laptop 4 jako sprzęt przeznaczony do pracy z dokumentami oraz do zapewniania rozrywki na wysokim poziomie. Tylko tyle i aż tyle. Poddając więc urządzenie krytyce, zwłaszcza pod względem relacji możliwości do ceny, warto mieć to w pamięci.
Kilka zrzutów ekranu z programów badających wydajność potwierdza to, w jakim kierunku poszedł producent, przedstawiając nowego notebooka. Owszem, zmiana procesora na Intel Core 11. generacji daje konfiguracjom z tymi układami lekkiego kopa, głównie za sprawą zintegrowanej grafiki Intel Iris, ale na pewno nie jest to sprzęt, na którym będziemy składać filmy 4K z trzech niezależnych linii źródłowych.
Szybkość dysku SSD zarówno w odczycie, jak i zapisie jest w porządku, ale nie wybija się w żaden sposób spośród innych ultrabooków. Ewidentnie Microsoft nie szedł tutaj w najdroższe podzespoły, choć ciekawym zabiegiem jest wyposażenie już podstawowej wersji z procesorem Intela w dysk SSD o pojemności 512 GB.
Jeśli chodzi o to, jak notebook Microsoftu zachowuje się podczas typowych, codziennych zadań, muszę przyznać, że jest naprawdę bardzo dobrze. Przez krótką chwilę zastanawiałem się, czy Surface Laptop 4 jest chłodzony pasywnie, czy jednak aktywnie, bo przez większość czasu wentylator po prostu nie ma co robić. Gdy pracujemy na statycznych dokumentach, przeglądamy internet z pootwieranymi dziesiątkami kart, prowadzimy wideokonferencję czy oglądamy filmy na YouTube w 4K, sprzęt nie wykazuje większych oznak obciążenia. Wentylator rusza właściwie tylko wtedy, gdy chcemy obrobić więcej zdjęć w Lightroomie, składamy film w programie do edycji czy odpalamy grę. Wtedy rzeczywiście robi się nieco głośniej, bo szum wentylatora w stresie to ponad 50 dB tuż przy wylocie powietrza z tyłu obudowy i około 30 dB z pozycji siedzącego przed ekranem użytkownika.
Nie jest to jednak poziom hałasu na równi laptopami gamingowymi, które potrafią praktycznie zmusić gracza do tego, by podczas prowadzenia sesji założyć słuchawki albo podbić nieco głośność muzyki. Tutaj szum nie jest tak drażniący, ale jednak słyszalny dla osoby, która siedzi bezpośrednio przed ekranem.
Przechodzimy gładko do tego, w jakich zastosowaniach Surface Laptop 4 się nie sprawdzi. Nie ma opcji, by zrobić z tego urządzenia rasową stację roboczą. Składanie kilkunastominutowych filmów w Full HD nie jest już superkomfortowe, a co dopiero mówić o bardziej złożonych zadaniach. Z tego powodu twórcy skłonią się raczej ku bardziej wydajnym sprzętom.
Nie jest to także dobry prezent dla gracza. Grafika Intel Iris to spory skok jakościowy względem układów zintegrowanych z niskonapięciowymi Ice Lake’ami, ale wciąż zapewniająca mocno podstawowe doznania podczas grania. W cenie Surface Laptop 4 bez większego problemu dostaniemy gamingowego notebooka, który odpali w wysokich detalach najnowsze gry – posiadacz Surface Laptopa może o tym tylko pomarzyć.
Nie jest jednak tak, że notebook Microsoftu nada się wyłącznie do odpalania Pasjansa. W gruncie rzeczy, kilkuletnie gry będą działać na nim całkiem dobrze. Stary GRID 2, którego wciąż nie skończyłem, śmiga w maksymalnej rozdzielczości i przy maksymalnych ustawieniach graficznych w 40-50 kl./s. Jeśli nie gardzimy okazjonalnym meczykiem w Fortnite’a czy innym battle royale, również nie będziemy mieli podstaw do narzekania na wydajność. Jasne, liczba klatek na sekundę nie będzie mierzona w setkach, ale spokojnie będzie można zawalczyć o wygraną. Nawet poczciwy Wiesiek Trzeci, po nieznacznym obniżeniu detali, może spokojnie zagościć na Surface Laptop 4.
Mass Effect Andromeda, 1620×1080 pikseli, detale średnie | 35-40 kl./s |
GRID 2, 2256×1504 pikseli, detale ultra | 45-60 kl./s |
Battlefield 1, 1920×1080, detale ultra | 30-35 kl./s |
Łączność i kamera
Zestaw portów w Surface Laptop 4 jest mało rozbudowany. Podejrzewam, że większość użytkowników nie pogardziłaby dodatkowym portem USB-C, zwłaszcza, że spokojnie można by go wcisnąć obok albo nawet zamiast portu Surface Connector. Wciąż niezrozumiały jest też brak obsługi Thunderbolt 4. Microsoft najwyraźniej jeszcze nie jest gotowy, by wprowadzić ten standard do swoich urządzeń, a szkoda, bo przecież Surface Laptop 4 jest w windowsowym świecie odpowiednikiem Apple MacBooka Air.
Jeśli chodzi o działanie modułów bezprzewodowych, nie zauważyłem żadnych nieprawidłowości. Cieszy obecność Wi-Fi 6, tak jak i Bluetooth 5. Komunikacja z każdym podłączanym sprzętem była bezproblemowa, a przecież trzeba pamiętać, że w historii Microsoftu zdarzało się, że Surface’y miały trudności z utrzymaniem statusu sparowanego urządzenia, nawet gdy chodziło o dedykowane akcesoria. W tym wypadku nic takiego nie miało miejsca – na tym szkle żadnej rysy nie znajdziemy.
Warto rzucić też słowo na temat kamery przedniej. Sam aparat nie dysponuje matrycą o zbyt dużej rozdzielczości. Transmitowany obraz czy nagrywane filmy będą miały rozdzielczość maksymalną 720p i to raczej widać. Tutaj Microsoft absolutnie świadomie umieścił aparat niższej jakości niż choćby ten wykorzystywany w Surface Pro 6. Nie znaczy to, że na Zoomie czy Teamsach będziemy wyglądać marnie, ale jest spora szansa na to, że na wideokonferencji znajdzie się ktoś z lepszą wbudowaną kamerką. Sama jakość przechwytywanego dźwięku jest bardzo dobra – rozmówcy podczas połączeń zawsze słyszeli mnie czysto i wyraźnie.
W Surface Laptop 4 nie ma czytnika linii papilarnych, jednak filtrem bezpieczeństwa jest czujnik umiejscowiony obok obiektywu aparatu, umożliwiający zalogowanie się do systemu za pomocą funkcji Windows Hello. Dzięki skanowaniu naszej twarzy w podczerwieni, odblokowanie ekranu trwa dosłownie chwilkę i to niezależnie od warunków oświetleniowych. Jest to domeną urządzeń z rodziny Surface i byłbym zdziwiony, gdyby tej funkcji zabrakło w najnowszym notebooku Microsoftu.
Bateria
Microsoft jest bardzo zadowolony z tego, co udało się osiągnąć w nowym Surface Laptop 4 pod względem wydajności energetycznej. I trzeba przyznać, że rzeczywiście mamy do czynienia z przyzwoitymi czasami pracy na jednym ładowaniu baterii. Oczywiście wyniki, które uzyskiwałem podczas codziennego użytkowania, nijak nie zbliżały się do tych deklarowanych przez producenta, ale trzeba też zaznaczyć, że schematy użytkowania sprzętu w moim wypadku „dociskają” procesor i pamięć urządzenia – a przecież są to podzespoły, które zużywają sporo energii. Dorzućmy do tego podświetlenie ekranu, które praktycznie nigdy nie jest w moim wypadku ustawione na mniej niż 60% i otrzymamy czasy na baterii mocno odbiegające od wspominanych przez Microsoft 17 godzin. Takie rekordy bito przy ograniczeniu podświetlenia ekranu i poprzestaniu na operacjach niezużywających wielu zasobów, na przykład podczas odtwarzania filmów.
Typowe przebiegi na baterii, gdzie pracowałem na wielu kartach w przeglądarce Chrome lub Microsoft Edge z odpalonym w tle Spotify oraz przy podświetleniu ekranu 80%), były powtarzalne:
- 6 h 45 min,
- 6 h 30 min,
- 6 h 45 min,
- 6 h 30 min,
- 6 h 30 min.
Odłączając się od sieci Wi-Fi i przy poprzestaniu na redagowaniu tekstu (z zachowaniem 80% podświetlenia ekranu), udało mi się uzyskać 8,5 godziny, choć zaznaczę tu, że przez około 2 godziny pracował przy tej okazji wentylator – nie dlatego, że procesor nie wytrzymywał obciążenia (bo jakie może być obciążenie sprzętu przy tworzeniu tekstu w Wordzie), ale dlatego, że jedyna ławka w pobliskim parku była skąpana w południowym letnim słońcu, co siłą rzeczy nagrzewało obudowę.
Inne schematy użytkowania to na przykład 3 h 30 min (2,5 h konferencji Zoom, 1 h gry) czy 2 godziny grania od wskaźnika naładowania 100% do 5%. Przy mniej obciążającym baterię podświetleniu, na przykład używając notebooka wyłącznie do oglądania filmów wieczorami, można wykręcić czasy użytkowania przekraczające 10 godzin. Naprawdę nieźle!
Spoglądając na takie wyniki trudno być zawiedzionym, jeśli chodzi o zdolność Surface Laptop 4 do działania z dala od gniazdka sieciowego. Notebook, z racji swojej lekkości, z łatwością przeniesiemy między jednym spotkaniem a drugim, popracujemy na nim przy stoliku w pociągu czy utrzymamy go na kolanach. I to właśnie w takich scenariuszach będzie sprawował się on najlepiej, a użytkownik nie będzie z przestrachem patrzył, jak wskaźnik naładowania baterii znika w oczach.
Elementem wspierającym całkiem przyjemny czas pracy notebooka Microsoftu jest szybkość, z jaką sprzęt wybudza się ze stanu uśpienia (to właściwie dwie sekundy z pomocą rozpoznawania twarzy Windows Hello). Szybki powrót do przerwanego zadania czy możliwość uruchomienia systemu w ciągu kilkunastu sekund, znakomicie wpływają na ogólne wrażenia z korzystania z Surface Laptop 4. Producent w pełni wykorzystał tutaj zarówno potencjał bardziej oszczędnego Tiger Lake’a oraz możliwości Windowsa 10, coraz lepiej radzącego sobie z zarządzaniem zasobami.
Z pewnością pewną zaletą będzie też możliwość dość szybkiego naładowania baterii – do wskazania 100% akumulatora wystarczy półtorej godziny. Potrzebujemy do tego ładowarki Microsoftu 65 W ze złączem Surface Connect, dołączanej do zestawu. Opcjonalnie można próbować ładowania przez port USB-C.
Sama ładowarka ma dodatkowo port USB-A, dzięki któremu uzupełnimy energię, dajmy na to, w urządzeniu mobilnym, które mamy ze sobą. Tego drobiazgu Microsoft trzyma się w ładowarkach do wszelkiej maści Surface’ów od lat i trzeba powiedzieć, że jest to bardzo fajny dodatek, z którego nieraz korzystałem, by doładować mniejsze gadżety podczas podróży.
Podsumowanie
Surface Laptop 4 to znakomity przykład tego, jak Microsoft podchodzi do produkcji elektroniki użytkowej. Duży nacisk kładziony jest na czystość stylu, wysoką jakość materiałów i wydajność. Firma stworzyła laptopa, który ma być sprzętem do pracy i rozrywki. W tym celu zamontował w swoim notebooku bajeczny dotykowy ekran i bardzo dobre głośniki. Jednocześnie nie jest to notebook uniwersalny – będzie mu smutno, jeśli po wieczność pozostanie na biurku, z podpiętą do niego ładowarką oraz setką przewodów do naszego zestawu audio-wideo. To rzecz trochę bardziej mobilna, wygodna w przenoszeniu z miejsca na miejsce. Błyszczy wśród innych ultrabooków nienagannym stylem i jedną z najlepszych w swojej klasie klawiaturą, która naprawdę zachęca do pisania. A dzięki zastosowaniu najnowszych procesorów Intela, można cieszyć się z płynnego systemu przy zachowaniu wysokiej kultury pracy, a nawet okazjonalnie pyknąć w jakąś starszą gierkę. I wszystko to z zachowaniem całkiem dobrych czasów pracy, jak na stosunkowo niewielki sprzęt z ekranem 13 cali.
Wady Surface Laptop 4 nie wynikają z niedoróbek czy niedopatrzeń – Microsoft oddał w ręce użytkowników dokładnie taki sprzęt, jaki chciał. Nie mamy więc tu portu HDMI ani Thinderbolt 4. Gigant z Redmond wciąż kurczowo trzyma się portu Surface Connect, który mógłby porzucić na rzecz bardziej elastycznego, drugiego USB-C z funkcją ładowania. Trudno doszukiwać się tutaj większej ilości braków, bo mamy do czynienia z naprawdę bardzo fajnym urządzeniem.
Rzecz jasna, w segmencie ultrabooków z procesorami Intela panuje spora rywalizacja, a Surface Laptop 4 nigdy nie będzie równie opłacalny jak produkty konkurencji. Ponadto, Microsoft sam sobie robi nieco „pod górkę”, oferując na swojej stronie konfiguracje z procesorami Ryzen poprzedniej generacji, czyniąc je tańszymi o 1500 złotych od najtańszej wersji na Intelach. W testowanej opcji, Surface Laptop 4 kosztuje aż 6499 złotych, co wydaje się być kompletnie nierozsądnym wydatkiem. Sam nie wydałbym tyle pieniędzy na ten model, choć bardzo mi się podoba. Może on jednak trafić idealnie w potrzeby grupy ludzi, którzy są w stanie zapłacić dodatkowe złotówki za laptop, który jest po prostu obiektywnie ładny i działa jak ta lala. I właśnie do nich kierowany jest ten sprzęt.
Jeśli pieniądze nie będą stanowić problemu, na pewno nie stworzy ich Surface Laptop 4, a odwdzięczy się z nawiązką na wiele sposobów.
Microsoft Surface Laptop 4 w różnych konfiguracjach znajdziecie w różnych w Media Expert