SKANER LINII PAPILARNYCH
Lenovo P2 zostało wyposażone w czytnik linii papilarnych na froncie. Moim zdaniem taka lokalizacja jest najbardziej rozsądna i możemy skorzystać ze skanera w każdej sytuacji, nawet kiedy telefon położymy chociażby na blacie stołu. Zacznijmy od samego oprogramowania z nim związanego. Możemy zapisać maksymalnie pięć odcisków; za jego pomocą istnieje możliwość autoryzacji wszystkich płatności oraz blokowania na niego dostępu do niektórych programów.
Ważniejsze w tym przypadku pozostaje jednak jego działanie. Na tym polu nie sposób ocenić go negatywnie, ponieważ zawsze szybko i bezbłędnie rozpoznawał moje odciski, także przy wygaszonym wyświetlaczu. Nic dodać, nic ująć.
APARAT
Mamy dwa aparaty: tylny 13 Mpix z podwójną diodą doświetlającą oraz przedni 5 Mpix. Aplikację aparatu możemy szybko uruchomić za pomocą dwukrotnego naciśnięcia klawisza zasilania, jej interfejs natomiast jest przejrzysty i bogaty w różnorakie opcje. Podstawa w jej przypadku to spust migawki, przełączniki na nagrywanie oraz drugą kamerę, skrót do zarządzania, trybami, ustawieniami, pracą diody doświetlającej oraz Super Trybem. Co kryje się pod tą tajemniczą nazwą? Funkcja ta ma zadanie sama określić, jaki tryb pozwoli uzyskać możliwie jak najlepsze efekty i muszę przyznać, że rzeczywiście dobrze radzi sobie w tej roli. Inna sprawa, jak wygląda przykładowo tryb zdjęć nocnych, podbijający znacznie ISO…
Pierwsza sprawa to szybko i sprawnie działający autofokus. Telefon również szybko wykonuje kolejne zdjęcia, chyba że zdecydujemy się na skorzystanie z trybu HDR. Fotografie wykonane głównym aparatem mają 13 Mpix przy proporcjach 4:3 lub 9,7 Mpix dla 16:9, w przypadku przedniej kamerki wygląda to następująco: 5 Mpix dla 4:3 albo 3,7 Mpix dla 16:9. Co ciekawsze, wideo możemy nagrywać w maksymalnej rozdzielczości Ultra HD przy trzydziestu klatkach na sekundę, a ich jakość stoi na poprawnym poziomie. Lenovo P2 sprawdzi się w roli podręcznego aparatu, aczkolwiek wiele zależy od zwykłego szczęścia i odrobiny własnych umiejętności. Wbrew niektórym opiniom, model ten jest w stanie wykonać zdjęcie wysokiej jakości, ostre, z dobrze odwzorowanymi kolorami, ale wystarczy już nawet niewielki niedobór światła, aby jakość drastycznie spadła. Zresztą, spójrzcie do poniższej galerii.
BATERIA
Najważniejszy element całej konstrukcji. Zamontowane ogniwo o pojemności 5100 mAh jest niewymienne, wspiera standard szybkiego ładowania Rapid Charge (kompatybilne z m.in. Quick Charge 3.0) i pozwala na uzyskiwanie rewelacyjnych czasów pracy. Jest to pierwszy smartfon w moim życiu, z którego mogłem korzystać w 101% przez cały dzień, czyli ciągle mając włączoną synchronizację danych, GPS, automatyczną regulację jasności ekranu, LTE, aktywne dwie karty SIM, dużo rozmów, korzystanie z komunikatorów i aplikacji mediów społecznościowych, słuchanie muzyki, a także włączone udostępnianie danych komórkowych, które zdecydowanie było najbardziej energożerne ze wszystkich. Mimo to telefon wytrzymał z dala od gniazdka pełen dzień. Przy minimalnie lżejszym używaniu bezproblemowo wydłuży się ten czas do dwóch-trzy dni, ograniczenie się natomiast do podstawowych czynności spokojnie pozwoli na deklarowany przez producenta tydzień działania. Czasy na włączonym wyświetlaczu wahały się od 5 do 9 godziny przy LTE i do nawet 11 godziny przy WiFi. Cieszy także możliwość używania telefonu jako powerbanka.
Cały proces ładowania od 0 do 100% zajmuje około 100 minut.
PODSUMOWANIE
Lenovo P2 mogę śmiało polecić. Urządzenie to oferuje znakomitej jakości obudowę – czuć, że mamy do czynienia z solidną robotą, ekran Super AMOLED o rozdzielczości Full HD zawsze dostarcza świetne wrażenia wizualne, cieszy pełne wyposażenie z zakresu łączności (LTE, dual SIM, GPS, Bluetooth, radio FM i NFC), możliwość użycia go jako powerbank i idealnie działający skaner linii papilarnych. Pod względem płynności i szybkości działania model ten wypada bardzo dobrze i jedynie najbardziej wymagające gry pokazują sporadycznie niedobory mocy Snapdragona 625, a szczególnie jego grafiki. Prawdziwym jednak feature-killerem pozostaje GENIALNA bateria. Jeżeli tęskniliście za długim czasem pracy na jednym ładowaniu w starych telefonach, tutaj możecie powrócić do tych czasów. Aparaty natomiast wypadają raz lepiej, raz gorzej. Ogółem prezentowana przez nie jakość powinna zaspokoić wymagania większości użytkowników, ich sytuacja poprawia również obecność sporej liczby trybów dodatkowych.
Z drugiej strony P2 ma kilka nieznacznych wad. Mogę tutaj wspomnieć o wysokiej masie, masywnych ramkach wokół wyświetlacza, braku USB typu C, jedynie pojedynczym, choć porządnym, głośniku multimedialnym, bądź obecności slotu hybrydowego (drugi SIM zamiennie z microSD).
Cena wynosząca 1599 złotych za tak wyposażony smartfon wydaje się być mimo wszystko rozsądnie skalkulowaną kwotą na start.
Konkurenci dla chińskiego giganta:
- Asus Zenfone 3 – tajwański model z 5,5-calowym ekranem IPS, też Snapdragonem 625 i 4GB RAM oraz 64GB pamięci wbudowanej, nie zabrakło tu dual SIM, skanera linii papilarnych, LTE, świetnego aparatu 16 Mpix i kamerki 8 Mpix, a całość wieńczy bateria 3000 mAh,
- Xiaomi Mi Max – z pogranicza smartfonów i tabletów, oferuje 6,44-calowy wyświetlacz, Snapdragona 650 z 3GB RAM, 32GB pamięci wbudowanej, pełnym wyposażeniem z zakresu łączności, skanerem odcisków palców, niezłymi aparatami 16 i 5 Mpix, zasila go natomiast ogniwo 4850 mAh,
- Huawei Nova Plus – chińska, elegancka propozycja z 5,5-calowym ekranem Full HD, Snapdragonem 625 z 3GB RAM, 32GB pamięci wbudowanej, czytnikiem linii papilarnych, aparatami 16 oraz 8 Mpix oraz akumulatorem 3340 mAh.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Skaner linii papilarnych. Aparat. Bateria. Podsumowanie
Telefon do testów udostępnił T-Mobile – dzięki! :)